Dzisiaj chce zacząć inaczej- zapraszam do przeczytania cudownego wiersza Piotra Mańko o jego Babci.
Dołączam urocze
zdjęcie Piotra i jego Babci Marylki.
Bądźmy kochane
dla wnuków to może i o nas napiszą wiersz J.
„W pierwszej kolejności dbaj o siebie, inaczej nie będziesz miała czego dać innym.
Dbanie o siebie to nie egoizm,to konieczność. Nie możesz nalać z pustego dzbanu.”
przykawie.pl źródło FB
Zmory
Wspomniałam Wam w
poprzednim wpisie, że ten blog jest dla mnie jak gdyby terapia.
Ale, zacznijmy od początku...
Po prostu ja
byłam przez siebie niekochana. A nawet nie wiem czy kiedykolwiek zwracałam
uwagę na siebie. Duchowo. Bo przecież super ubrać to się lubiłam! Jak każdy.
A szkoda że nie zwracałam, bo "parę" lat zmarnowałam.
Zaczęłam zwracać uwagę dopiero, kiedy
zauważyłam zachodzące u siebie zmiany. Na pewno wiecie o czym mówię. Ale czy aby na pewno
tylko my się zmieniamy? Nie. Zmieniają się mężczyźni, dzieci, zwierzęta a nawet
nasza matka ziemia ewoluuje . Wszystko dojrzewa i potem odchodzi. Taka kolej
rzeczy.
Moje zmory...
I miło teraz nie
będzie...
My potrzebujemy
samoakceptacji- ale ludzie nam tego nie ułatwiają. To ludzie robią z ludzi
„starych”. Często słyszymy np. „no tak, bo w waszym wieku przemiana materii źle pracuje”...Taaak? A nie znacie osób
dużo młodszych ze zbędnymi kilogramami? Bo ja tak.
„Dobrze się
trzymasz jak na swoje lata”...Serio?!
No tu już muszę
się rzeczywiście trzymać, żeby czegoś nie fajnego nie powiedzieć...A co to za lata?!
Człowieku młodszy, popatrz na siebie w lustrze
i oceń najpierw siebie, jak Ty wyglądasz „na swoje lata”!
Przepraszam, ale
często widzę zaniedbania jak na mój gust (bez obrazy i to dotyczy wszystkich
pokoleń) i nikt nie ocenia a nawet nie powinien. A dzieje się to po prostu ze zwykłych
pobudek- brak doświadczenia, które nabieramy latami.
Ile razy patrzymy
na dawne zdjęcia i mówimy „o mamo, jak ja wyglądałam (łem)- co za fryzura?!”. I
to jest naturalne.
I tak jak oko należy przymykać na "wulkany" u niektórych nastolatków na buzi- tak trzeba "nie widzieć" zmarszczek itp., u ludzi dojrzałych. Prawo wieku. Koniec. Kropka.
Nie można
powiedzieć po prostu : „jak ładnie wyglądasz”? Nie można być miłym- po prostu? Ok, "starość nie radość, śmierć nie wesele"- aleee.... młodość nie stałość i powoli przemija...Nie zatrzymamy pewnych procesów, żebyśmy nie wiem ile robili operacji plastycznych, wstrzykiwań kwasów rożnego rodzaju- nie powstrzymamy.
Te dzisiaj młode osoby, jutro będą w naszym wieku....
A co to jest ten
„nasz wiek”?
Ten „nasz wiek”
to pół wieku oglądania zmian i ważnych wydarzeń na całym świecie.
Ten „nasz wiek” to
pół wieku doświadczeń.
To bagaż życiowy, z którego można napisać książkę-poradnik
„Jak żyć?” (aczkolwiek myślę, że nie ma odpowiedzi na to pytanie). Można napisać
książkę-poradnik „Jak zrozumieć kobietę” (tu chyba mi wyobraźnia poleciała, ale
jakieś ogólniki są!).
Przeżycie pół
wieku, to oznacza dojrzałość umysłową (ok wiem, niektórzy zachowują zawsze
świeżość umysłu dziecięcego- i dobrze i nie zmieniać!). A także dojrzałość seksualna.
Jesteśmy w
dalszym ciągu atrakcyjne i młode. Obserwuje nas i wiem, ze tak jest.
Tylko materiał
nam się zużył. No ludzie kochani, nawet żelazo z czasem żre korozja! (ok, może
niezbyt trafne porównanie...:)
I tu chciałam do czegoś nawiązać.
Jest coś w
nas Polakach, że uwielbiamy oceniać innych. A kilogramy są na pierwszym miejscu! W związku z tym zwracaniem na to uwagi, rodzi się w kobietach (ale i nie tylko w kobietach) niskie poczucie wartości, traumy i kompleksy.
Jadę do Cioteczki
(80+), widzę się z nią raz w roku. Jadę i ciesze się, że ją zobaczę, że ukocham
jej zmarszczoną już twarz, że pogadamy na żywo- a nie przez telefon, że będę w
jej mieszkanku które przypomina mi dzieciństwo.
Wchodzę z
walizeczka, witam się, rozbieram...I jestem rozradowana! I co? I sru!
„ A czy ty
przypadkiem nie przytyłaś?” Milczenie owiec z mojej strony.
Cioteczka nie odpuszcza.
„Wydaje mi się, że grubsza jesteś jak w zeszłym
roku”.... podwójne milczenie i to chyba już baranów...
Po południu
schodzą się wszystkie cioteczki. Na stół wjeżdża...o wooow!...śliwkowe ciasto
drożdżowe z kruszonka! Jakieś pytania? Komu nie leci ślinka na widok drożdzowego ze śliwką cioci Zośki i na dokładkę z kruszonką??!
No po prostu
rzucasz się i wpie..... znaczy się jesz! Jeden kawałek, drugi...Czujesz nareszcie, że
jesteś w Polsce, że niebo w gębie rozpływa się w ustach, chwilo trwaj, chyba
nie wrócę do Anglii, to takie pyszne, chyba nie wrócę na pewno....Tam tego nie
zjesz.
I nagle jeszcze bardziej dowiadujesz się, że jesteś w Polsce...
„O widać, ze
lubisz słodkie... a w ogóle to chyba przytyłaś od zeszłego roku?”-mówi taka ciocia, która
szczuplaczkiem nigdy nie była, a zlot cioteczek rechocze.
Kawałek ciasta
zamiera mi w ustach. Ale nie daje się sprowokować. Twardzioch. No kto jak nie ja! Walkę wewnętrzną
muszę pokonać. Nie mogę otworzyć ust, bo ciasto mi wypadnie( nieee!!!). A
przecież następnego nie wezmę (chyba). O na pewno! Nie dam im tej satysfakcji. Łykam.
A tymczasem, na
stole leżą jeszcze inne kawałki ciasta. Odnoszę wrażenie, że chyba cioteczki nie ruszyły tego ciasta widząc moje
zainteresowanie. Więc leży sobie. No tak po prostu leży. . Mało!
Ono leży i pachnie. Ono leży, pachnie, a co
robi śliwka!? A śliwka do mnie się śmieje. Katem oka widzę, że kruszonka do mnie macha! Drożdźowe niczego mi nie ułatwia w tej sytuacji.
Ślinka mi leci a
język ucieka. Poległam. Koniec. Żre.
Czekam na
komentarz jak na ścięcie. Ręce mi się pocą bo nie wiem ile te owce z baranami
jeszcze pomilczą. Kątem oka już widzę jak powoli cioteczka (ta co
szczuplaczkiem nigdy nie była J) otwiera usta. Wydaje
mi się, ze jestem przygotowana na cios. I słyszę: „ciesze się, ze ci smakuje”.
UFFF
Zadowolona, ze
najgorsze już minęło witam się z kolejna cioteczką, którą widziałam będąc
nastolatką. Chwila radości ze spotkania i mówi: „no ja was (tu miała na myśli
też moja siostrę) pamiętam takie chucherka, a teraz...”
Zamarłam. Z kolejnym kawałkiem ciasta w ustach. No na to, to ja przygotowana nie byłam! Pamiętając, że usta mam zajęte (jakie to
szczęście), wiem że nic powiedzieć nie mogę (dzięki ci Panie!).
Ale nagle czuje, że coś mi się z twarzą robi. Brwi mi się ściągają do środka, policzki wydłużają, czoło
się bardzo marszczy, powieki się przymykają- jak u żmii (a to nie wróży u mnie dobrze), oczy
nieruchomieją, wzrok wbija się w jeden punkt w postaci cioci- tej, co ostatnia mówiła (i tu już normalnie zaczynam się sama siebie bać w tym punkcie programu). Do punktu zaraz wrócę, bo czuje
jak lewa brew idzie do góry. Coś się stało z tą lewą strona, gdyż górna warga z
lewej strony też poszła do góry.
"Punkt" zamarł- widząc co robi się z tą moją lewą stroną twarzy.
Nie trzeba
skończyć żadnej szkoły, żeby czytać z mojej twarzy. Ona mówi. Na niej jest
wszystko „wypisane” co mam do powiedzenia (właściciel kawiarni, w której pracowałam też tak mówił...).
Wracając do "punktu", który poruszył się nie spokojnie, po drodze zauważyłam cisze w pokoju.
Tak jakby ktoś włączył pauzę w pilocie.
Zlot cioteczek, który przypominał zlot mew nad morzem- zamarł.
Gdy już kończyłam
„pisanie wyrazów” na twarzy usłyszałam od mojej cioteczki, do której porzyjechałam (bo kto, jak nie ona zna mnie najlepiej) :”ale po co się denerwować, tu nikt nie
mia nic złego na myśli”.
No cóż ja nie będę komentować. (cioteczka kocham Cię)
NIE CZYŃ DRUGIEMU
CO TOBIE NIE MIłE
Wyświechtane. Ale
głębokie. I nie zapominajmy o tym.
A poza tym:
Bawmy się tym
„naszym wiekiem”, bawmy się naszą swobodą, kochajmy ludzi, bądźmy mili i uprzejmi- a zobaczycie jak nam się polepszy samopoczucie!
Wasza Babcia z Piekła Rodem
A żeby zakończyć
miło, dodaje dzisiaj szybkie przepisy na smaczne jedzonko- bo to
jest rzecz, która również poprawia nam samopoczucie!
Przepisy BzPR
Szybka fasolka Ala- Bretońska
-dwie puszki fasoli (jaką lubicie)
-sok pomidorowy lub przecier lub passata
pomidorowa
-pokrojony ząbek czosnku
-łyżka majeranku
-sól, pieprz
-usmażona mała cebulka lub pół dużej
-trzy usmażone pieczarki
-kostka wegetariańska
Wrzucamy wszystko do garnka, mieszamy i zagotowujemy. Osoby, które lubią mięso mogą dodać kiełbasę lub inny rodzaj wędliny (np.tzw przegląd lodówki).
Szybka
kanapka z Ala- Guacamole
-pół lub całe awokado
-jeden pokrojony drobniej pomidor obrany ze skórki
-czerwona lub biała mała cebula (ilość jak lubisz, może być dymka), drobno pokrojona
-sól, pieprz
-sok z limonki (ilość jak lubisz)
-przeciśnięte pół ząbka czosnku (jeśli lubisz)
-drobno pokrojona papryka (nie dużo, kolor
dowolny)
-dodaje parę kropel oliwy z trufli (lub jakiejkolwiek)
W tym czasie w piekarniku piecze się pajda chleba
na zakwasie. Wszystko mieszamy, kładziemy na chlebek i śniadanie gotowe!
Pisałam w poprzednim wpisie, że nie umieszczam nie
sprawdzonych przepisów. Otóż dzisiaj łatwy chlebek, który upiekła moja Marzenka
M.. I nawet zdjęcia dla nas zrobiła- buzialki Marzenka!
-1 kg mąki
-1 litr cieplej wody
-1/2 szkl. nasion (dowolnych)
-1 szkl. płatków owsianych
-2 łyżeczki soli
-1 lyz cukru
-3 lyz oleju
-25 g drożdży
Wszystko lekko wymieszać, zostawić na 1godz do wyrośnięcia. Przełożyć do blach jak do keksu wysmarowanych olejem i wysypanych płatkami owsianymi a następnie odstawić na 20 min.
Piekarnik rozgrzać do 200-220 stopni a na spód dać blaszkę z woda.
Chleb wstawić do piekarnika w tej temperaturze na
20 min a następnie zmiejszyć do 180 stopni.
Piec kolejne 40-45 min.
Marzenka życzy
Wam smacznego a ja się dołączam!
Bardzo chętnie
zobaczyłabym Wasze wypieki chlebków ze zdjęciami J.
Jeśli masz
problem z komentarzem tutaj, to również go możesz umieścić właśnie tam- FB
Babcia z piekła rodem.
Każdy kontakt mile widziany!
ZAPRASZAM
SERDECZNIE NA MOJE STRONY!
AAAAA jeszcze
coś- w przyszłym wpisie będziecie mogły obejrzeć jak się robi pyszną rybkę w wykonaniu mojego kolegi.
Życzę cudownego
weekendu!
(jeśli chcesz otrzymywać powiadomienia o nowym odcinku, naciśnij opcje SUBSKRYBUJ, która jest na początku bloga)
Babcia z Piekła
Rodem.
BLOG NIE TYLKO DLA BABĆ
Po co nam słowa,które wypowiedziane zostaną już na zawsze,emocje są na naszych twarzach szczere i na szczęście szybko znikają.
OdpowiedzUsuńCieszę się,ze minol dzień największej tęsknoty i ze nie jestem z tym sama❤️
To ja tez sie ciesze! Od radosci biora sie same dobre rzeczy<3.
UsuńHejka!. Ala, poruszyłaś kolejny skwapliwie pomijany temat samooceny i reagowania na niepotrzebną krytykę. Nie wiem dlaczego??? my polskie kobiety nie umiemy się polubić i docenić walorów urody i zalet😁, które posiadamy!. Myślę, że za dużo się od nas wymaga a za mało chwali. 🤨😶Mężczyźni mówią nam komplementy tylko za młodu i kiedy chcą nas poderwać.😍 Koleżanki, oczywiście tylko te zazdrosne, tak ostentacyjnie cieszą się z naszego niedoskonałego wyglądu, że nie umieją tego ukryć lub przemilczeć. 🤐 My same, ponieważ nie jesteśmy wychowane na zachwycające się sobą księżniczki, nie doceniamy siebie!. Ja po latach znalazłam sposób na krytykę lub nieciekawe i niedyskretne pytania. Po prostu, odbijam ciętą ripostę, nie obrażając przy tym nikogo, daję do zrozumienia, że nikt nie jest doskonały!!!. 🤨🥴Cieszmy się z tego co mamy, nie zazdrośćmy i nie zamieniajmy się w zgredki, zapomnijmy o wieku i co nam wypada a co nie!. 😜✌️🤟
OdpowiedzUsuńAlez tak, jak najbardziej! Kazdy ma swoje wady, nikomu nie powinno sie ich wytykac. I jest faktem, ze bylysmy tak wychowane ze nie umiemy nawet przyjac komplementu. Oczywiscie , ze skromnosc jest urocza-ale bez przesady!!!
Usuńa wiec cieszmy sie ze swojej urody- o!