16. Cały ten zgiełk. Cały ten ból. Cały ten zwariowany rytm...

  

16.

 

 


 
Cały ten zgiełk. Cały ten ból. Cały ten zwariowany rytm....”

Tekst z amerykańskiego musicalu filmowego z 1979 r. w reżyserii Boba Fosse’a

 

 

CAŁY TEN ZGIEŁK...

 

Arcydzieło kina kończy chyba właśnie 40 lat. Musical o wyrażaniu tęsknoty, popędów, słabości- które umysł chce okiełznać lub zamieść pod dywan. Nie da się. Ciało wszystko „wygada”. Takie jest sedno przekazu.

Ciało- kipi erotyzmem, albo nie. Choruje, słabnie, cierpi a na zewnątrz udaje, ze wszystko w porządku.

Mowa ciała.   

Tak ogólnie można zrecenzować ten światowej sławy klasyk. No właśnie- klasyk, 40 lat temu a jaki na czasie! Nawet sam tytuł jest idealnie pasujący do tego co się dzisiaj dzieje. Tak szczerze powiedziawszy już dawno zapomniałam o tym dziele. Przez ostatnie dni nie wiedziałam co właściwie Wam opowiedzieć. Ostatnio było dosyć na serio wiec chciałam trochę Was rozbawić. 

No nie da się!!!!

Żeby bawić to trzeba to wszystko brać z przymrużeniem oka- a nie zawsze się da! Zacznę od początku.

A teraz będę się żalić. Na mowę ciała tez.

Anglia.

Epidemia. Pandemia! Nie znamy. Niebezpiecznie bo ludzie tłumnie umierają. Ci z kiepskim oddechem- mogiła! Cukrzyca- mogiła! Maski. Nie maski! Naturalna selekcja- dużo nas umrze (Boris). Myc ręce 40 sekund. Mydło przeciwbakteryjne! (to jak "to" można mydłem załatwić to ludzie są brudasy czy co?!) Świat zamknął granice. Anglia nie- dalej selekcja?  Nie pracować! Do domu! Na trzy miesiące. Zamknąć się. Sąsiedzi maja robić zakupy, bo astma. (jeszcze nigdy nie byłam pod taka kontrola i na dokładkę siedząca w domu- a i tak gdzieś tam zwiewałam). Do sklepu trzeba czasem po jedzenie, bo cały dzień w domu siedzisz to ciągle lodówka zaprasza...Stoisz w kolejce. Długiej. Anglicy tego nie znają, ale jak to oni- stoją i już. Bez buntu. W sklepie- puste polki...Niektóre produkty ograniczone. Znamy to? Oni nie. Ale są spokojni. (tak szczerze, w Polsce się o innym narodzie mówiło „gnioctwa nie lamioctwa”- Anglicy pobijają ich na głowę!).  Zamknięte szkoły- dzieci do domu. Świat się otwiera lekko- Boris zamyka mocno. Świat odbiega od masek. Tutaj- maski i koniec kropka! (tzn. ze co? ci najbardziej słabi selekcyjnie już wymarli i boi się, ze wszyscy wymrą?! a kto będzie pracował? no chyba to jakoś tak, bo nic nie rozumiem) Sklepy inne nie z jedzeniem zamknięte- zapomnij ze letni ciuch kupisz! Online kupiłam ze trzy sukienki na gorące dni- ale nawet nie będę opisywać... Powiem tylko, ze czekały aż sklepy „drugiej reki” się otworzą (a otworzyły się jako ostatnie). Zrezygnowałam z odesłania z powrotem, bo jak kolejkę (lepiej powiedzieć serpentynę a nie kolejkę- można było pół miasta zwiedzić) na pocztę zobaczyłam to szybciej do domu wróciłam niż wyszłam (nie wiem jak to zrobiłam ale tak było). Dodać jeszcze muszę, ze poczta była zamknięta parę tygodni i do innego miasteczka bym musiała jechać. (mój bank zresztą tez) Poza tym nie wiem czy koniec kolejki zdążył do końca poczty (a co mówić o początku!) przez bardzo wczesna godzinę zamknięcia.


Dano nam 80% pensji i siedzieć w domu. No rewelacja! Siedzisz w domu, nic nie robisz a płacą ci. I to kilka miesięcy. Tylko to tak jak wszystko, ma drugie dno. Siedziałam w domu 24h. Lodówka wolała ciągle „otwórz mnie”. Nie wiem o co chodzi, ale bardzo byłam jej posłuszna. Prądu zużywałam więcej- bo byłam cały czas w domu. Winka tez szlo trochę więcej. Rachunki takie same jak dotychczas (albo więcej niestety) trzeba było płacić. Za mieszkanie trzeba zapłacić. Zakupy- kosztowały mnie więcej.

Podsumowując- masz 80% swoich zarobków a wydatków więcej....

No dobra powiem o tych „sukienkach” bo nie wytrzymam! To jest takie nie w porządku, ze rżną Cie na wszystkim co się da i w każdej sytuacji. Jednej to nawet jako piżamę bym nie założyła- obrzydliwy materiał i krój nie przypominający w niczym tej sukienki co była na zdjęciu. Co ja mowie! To jak worek po kartoflach z otworem na głowę i ręce był. Chyba ja bym już lepiej uszyła- chociaż nie mam o tym zielonego pojęcia. Tam w tym państwie (nie chce go reklamować wiec nazwy nie powiem J) chyba ZPTow (czyli zajęć praktyczno-technicznych) w szkołach raczej nie było- bo byłby lepszy krój. A potentat ciuchowy ten kraj! Coraz ciężej ominąć na rynku rzeczy wyprodukowane w tym państwie, bo rynki są zalane jego towarem (gównianym zresztą). Szmira- taki wyraz wykrzyczałam jak zobaczyłam druga sukienkę (ale nie jestem pewna czy to było tak grzecznie). A trzecia jak wyjęłam z paczki, to spojrzałam na podłogę ale to się nawet nie nadało do jej umycia. Takie gówno!

Wracając do opowiadania powyżej.

Maski opanowały ludzi. Ludzi opanował szal na maski- nawet w parku. Show mask go on, można powiedzieć. Maski na ulicach, w pociągach, w sklepach- maski wszędzie . I jeszcze powstał nowy odłam przemysłu- najprzeróżniejsze wzory cool masek! Zajebiaszcze, pasujące pod kolor ubrania. Tak szczerze mówiąc, rzadko można na codzień zobaczyć Angielke w gustownie dobranych kolorach. Ale w maskach tak! Żolty sweter- zolta maska. Czarny sweter- czarna maska.

 Potem było rozluźnienie. A potem znowu- maski! A wiec maski królują znowu wszędzie. Upal trzydzieści stopni- nie szkodzi. Jakis przystojniak może w pociągu? Zapomnij- nie zobaczysz. Otworzono w końcu wszystko i z rozpacza poszłam do pracy. A wiec przychodzą zamówić do mnie to i owo- w maskach. Nie dość, ze angielski to nie mój pierwszy język. Nie dość, ze to naród bełkotliwy (bez obrazy- tak już mówią, to tradycja pewnie). Nie dość, ze miejsce mojej pracy jest głośne. To jeszcze maja zakryte usta maska! I weź ich zrozum. Czy ktoś jest w stanie zrozumieć zduszony bełkot? No ja nie. A jeszcze trzeba trzymać dystans oczywiście. Wiec to jest daleki, zduszony bełkot.

 Dystans mnie tez zabija.

 Niosę zamówienie. Ludzie stoją w kolejce do zamówienia (z dystansem). A żeby przypadkiem z pół metra za blisko nie podejść. I się zaczyna, taniec pingwina na szkle.... Idę z zamówieniem a czekający w kolejce próbują różnych stron żebym przypadkiem się nie zbliżyła ( a może jeszcze obtarła nie daj bosze!). Ten z lewej skacze do prawej, a ten z prawej idzie jeszcze bardziej do prawej. Wolna lewa wiec idę, ale ten z tylu, bo ten z lewej (co szedł do prawej) za blisko się cofnął i prawa już była za tłoczna- rzucił się nagle na moja lewa. Stanęłam i patrze co dalej. No to ten z tylu (co poszedł do lewej bo z prawej zrobiło się za tłoczno) zobaczył, ze doskoczył za blisko do mnie. I skoczył do tylu po lewej. Niestety skoczył tak nagle, ze nie zauważył ze skacze komuś na stolik z tylu tej lewej. Zrobiło się zamieszanie, bo mleko się wylało (do kawy). Wiec tamci ze stolika z tylu po lewej podskoczyli do swojego tylu na lewo. Prawie wleźli na mnie i nie miałam wyjścia- wiec poszłam na prawa. I w tym momencie ten co skoczył przedtem z lewej na prawa i ten, do którego skoczył (ten z lewej na prawa) co stal na prawej i poszedł w swoja prawa- to oni byli już tak blisko mnie, ze obydwaj zaczęli slalomem miedzy stolikami iść do przodu omijając wszystkich i z prawej i z lewej (mam na myśli stoliki) i slalomem dobrnęli do miejsca zamówienia. Nie mogli tak od razu?


To jeszcze jest nic. Aby wspomóc lokale gastronomiczne, rząd wymyślił świetny chwyt. Cały sierpień przez trzy dni- poniedziałek, wtorek, środę- jeśli jesz w środku lokalu to płacisz tylko pięćdziesiąt procent rachunku. Zajebiaszczo co? No ja przez ten czas to tyle nowych ludzi zobaczyłam, ze jak tu mieszkam dwa i pół roku to nie wiedziałam, ze to miasteczko ma aż tylu mieszkańców! Niektórzy tak lubią nasze jedzenie, ze aż dwa razy dziennie przychodzą. A najlepiej to prawie na koniec dnia pracy im smakuje. Także w sumie praktycznie ciągle w te dni kończymy później. Albo w pocie czoła sprzątamy żeby zamknąć o normalnej porze bo każdy ma swoje życie prywatne. Nie wspomnę o tym, jakie piekło mamy w ciągu dnia- albo w śniadanie albo w porze lunchu. Albo cały dzień. Mamy taka jazdę, ze ledwo się wyrabiamy. A do tego smakosze jakie wymagania maja- jak w restauracji pięciogwiazdkowego hotelu.  Bez tego, ale z tym. Tamtego nie- ale to. To jeszcze to ekstra poproszę. Ale tamtego nie dawać. No i nie wszyscy są mili, za te pięćdziesiąt procent. Nie wspomnę, ze tzw. tipow tez nie mamy więcej. Jak nie mniej, bo większość klientów karta płaci żeby przypadkiem się nie dotknąć.

Czasem zamówienie na stolik czterech osób wygląda jak lista plac na końcu dobrego filmu. Zdajemy sobie sprawę, ze część tych ludzi widzimy po raz pierwszy i pewnie ostatni zobaczymy na koniec sierpnia.

My jesteśmy urąbani. Zmęczeni. I nam to przyjemności nie sprawia. Na dokładkę modlimy się , żeby już nigdy więcej komuś do głowy ten pomysł nie przyszedł. My pracujemy za te same pieniądze- a mamy dużo więcej pracy.

Ja wracam do domu na czworakach. Zapomnij o prywatnych sprawach- kapie się i siedzę jak roślinka. I mam już dość. Mam dość tej pandemii-sremii (nie obrażając niczyich uczuć ). Mam dość masek-srasek. Mam dość debilnych pomysłów w związku z tym co się dzieje. Nie dość tego, ze mamy jakąś sytuacje beznadziejna, na która nie mamy wpływu to jeszcze nam utrudniają. Nie czuje się  w tym dobrze, a na dokładkę odnoszę wrażenie, ze ktoś się świetnie bawi moim kosztem. 

Włączając TV od razu przełączam na programy filmowe. Aby przypadkiem nie słuchać ile osób dzisiaj opuściło nas. Co to ma na celu, to podawanie nam statystyk zgonów? Mozę jeszcze podawajcie nam ile osób odeszła na raka, na zawal, na coś tam...To jest kompletnie frustrujące. Jakby mówili nam  „pamiętaj, ze urodziłeś się po to żeby kiedyś umrzeć”.  Dajcie już nam spokój , bo i tak łatwego zycia nie mamy.  Chce do buszu! I oddajcie mi mój poprzedni swiat.


Bo cały ten zgiełk, cały ten ból i cały ten zwariowany rytm- nie jest mi potrzebny do szczęścia.

 

  

Teraz trzeba cos na uspokojenie. W związku z tym ,ze trwają cały czas teraz zbiory lawendy- to mój dom jest cały w lawendzie. W sypialni stoi bukiet również. Jedna gałązka jest w poduszce (w poszewce) a ja śpię jak dzidzia.

Robie sobie swoje mieszanki herbat- teraz z lawenda. Do takiej herbatki dodaje:

-1 łyżeczka krokosza barwińskiego (zwany szafranem łąk, pochodzi z Azji a uprawiany na całym świecie, działa na serducho, miażdżyce, zaburzenia miesiączki i wiele innych)

- łyżeczka jaśminu (na młodość:)

- niecała łyżeczka lawendy

Zalewam woda lekko ostudzona i parze pod przykryciem ok 10 min.,bo potem może być gorzka. Słodzenie miodem dodaje smaku! Jeśli chcesz oczywiście, ale już powinnyśmy pamiętać o nadchodzącej szarudze jesiennej.


A jaki aromat!

 

MAŁY ZIELNIK BzPR


Dzisiaj będzie Aloes

Do picia, na skore, do kosmetyków, do ozdoby dla osób lubiących kwiaty doniczkowe.

Jego niezwykle właściwości:

Bakteriobójczy, przeciwbólowy, przeciwzapalny, przeciwgrzybiczny, oczyszczający, przeczyszczający, nawilżający.  Wspomaga odporność, obniża poziom cukru, leczy alergie, używany w kosmetykach (zele, kremy, maści), rany skórne i owrzodzenia.

Posiada mnóstwo cennych substancji:

-witaminy: A, C, E, z grupy B (kwas foliowy również)

-mikroelementy (magnez, cynk, chrom, wapn, żelazo, mangan, potas, miedź)

-sterole roślinne (właściwości terapeutyczne ,walczą ze złym cholesterolem)

-kwasy tłuszczowe (źródło energii i zapasów)

-i inne

Pomaga w:

-nadkwasocie

-nieżycie i wrzodach

-pobudza apetyt

-pobudza przemianę materii

-problemy z wątrobą

Skora (mega!):

-oparzenia (nie tylko słoneczne)

-rany, otarcia, skaleczenia

-trądzik, łuszczyca, egzema itp.

-ukąszenia owadów

-stany zapalne w jamie ustnej, również afty

-podrażnienia po depilacji

Włosy:

-przeciwdziała przesuszeniu, wypadaniu, poprawia kondycje skory

Podstawa jest wyjąć miaz z liścia. Mozna go zbledowac lub wycisnąć sok z niego- w zależności od potrzeb. Kiedy chcę obciąć liść, to staram się podlewać dość często przez ostatni czas, aby był bardziej mięsisty. Obcięty liść wkładam do wody na 24h, aby pozbyć się jakichkolwiek toksyn. I z tak przygotowanym liściem możemy robić wiele rzeczy. Miaz, wyciskam w pieluszce mojego wnusia aby uzyskać sok. (oczywiscie pieluszka jest czysta:)


Do picia 

Po co pijemy aloes? Aby wzmocnić odporność (naszej skory i włosów tez), oczyszcza, poprawia trawienie, obniża cholesterol i ciśnienie.  Wydrążyć zawartość liścia i umieścić w blederze z sokiem lub z woda z cytryna .Jedna łyżeczka aloe przypada na dwie szklanki soku. Przechowywać w lodowce przez siedem dni. Naczynie jeśli jest szklane owinąć folia, aby było zaciemnione.

Oczywiście aloes może być pomocny w zapobieganiu i przy leczeniu, ale przy poważnych stanach należy poradzić się specjalisty.

Nalewka

Liscie z dużego aloesu blendujemy i przecieramy przez sitko. Dolewamy wino w proporcji 1:1 oraz miód w proporcji 1/2 do 1. Mieszamy, wlewamy do ciemnej butelki (lub owijamy folia butelkę przezroczysta). Po odstawieniu w ciemne miejsce, po dziesięciu dniach jest gotowa do wypicia w proporcji jednego kieliszka dziennie.

Kiedy przy robieniu nalewki zostanie Ci wino- to wypij je na zdrowie:)

Do smarowania: 

Miąż wymieszany z olejem z kiełków pszenicy jest bardzo wskazany przy rozstępach. Ogólnie te dwa produkty poprawiają wspaniale kondycje naszej skory. Ostatnio będąc nad morzem spaliłam sobie dekolt. Wycisnęłam aloes i sok razem z miąższem wsadziłam na 10 min. do zamrażalki. A potem to razem z pieluszka mojego Logana użyłam jako okład na spalona skore. Wierzcie mi, uczucie było piękne. Zrobiłam to jeszcze dwa dni po kolei i szybko po oparzeniu nie było śladu.

Ogólnie jest to bardzo doraźna pomoc w nagłych wypadkach, jak opuchlizna czy jakieś inne skórne uszkodzenia. Urywasz kawałek liścia i nim smarujesz miejsce, które tego wymaga.

Dodaj podpis

Maseczki:

-1 łyżka aloesu

-2 łyżki miodu

Kładziemy papkę na 15 min.

-1 łyżka aloesu

- 1 łyżka awokado

-2 plastry banana

-pół łyżki miodu

Blendujemy i trzymamy 15 min na twarzy.



Maseczka na włosy:

-żółtko

-pół szklanki zbledowanego miąższu

-2 łyżki octu jabłkowego


Mieszamy, nakładamy, i chodzimy z tym na głowie ile chcemy. Możemy sobie wtedy popijać ulubionego drineczka- na zdrowie.


\Ogólnie Wam życzę- na zdrowie! Dbajcie o siebie. Odżywiajcie się dobrze. Nie dajcie się zwariować bo to co w głowie to i w ciele. Żeby było dobrze i tak jak chcecie.

Mocno Was ściskam. 

Wasza Babcia z Piekła Rodem


Ogłoszenia parafialne:) (taki żarcik)

Część zdjęć ma swoje źródło z Google.

Dziękuję bardzo za to, ze polecacie moje wpisy swojej rodzinie, przyjaciołom i sąsiadom- to pracuje na sens mojego pisania!

Zapraszam do mnie na Instagram babcia_z_piekla_rodem.


A także na FB stronę stworzona specjalnie dla Was- Babcia z Piekla Rodem.

I przepraszam za błędy, których nie dało mi się poprawić:)

Całusy BzPR

Opcja SUBSKRYBUJ  na poczatku bloga jest po to abys wiedziala o kolejnym wpisie- a wiec nacisnij!


A tak ogólnie na wszystkie zmartwienia jest....

Kotek czy piesek-kocham!

Charlie, towarzysz w każdej sytuacji...

 

 

 

 

 

  

 

 

 

Komentarze

  1. Po przeczytaniu tego wpisu uświadomiłam sobie, po raz kolejny, jak bardzo zmieniło się nasze życie! 🥺☹️ Chyba każdy z nas przeszedł różne fazy odczuwania tej pandemii, poczynając od lęku, przerażenia i niedowierzania w to co się dzieje wokół nas😲😢 przez izolację, wewnętrzne rozterki i lęk o zdrowie przy każdym kaszlnięciu 😷🤒aż do złości😖, zniecierpliwienia🙄lekceważenia ( co po niektórzy) i negacji całej tej zwariowanej rzeczywistości!!. 🥴😏 Do tego, różne dziwne teorie spiskowe o pochodzeniu wirusa i kto jest temu winien. Myślę, że musimy znaleść swój złoty środek na to wszystko ( rozwagą, ostrożność i rozsądek) , nauczyć się żyć po nowemu, kochać, słuchać i być z bliskimi osobami!!!. 🤗🥰 Dziękuję Alu, że jesteś!.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzień dobry mój wierny czytelniku! Nasze życie wygląda jak przewrócone do góry nogami i obawiam się, ze zostawia nam te sztuczna rzeczywistość....Trzeba wiec żyć po swojemu udając, ze po ich myśli:) Wiecznie nie pokorna Ala:)))

      Usuń
    2. Moja droga,otaczający świat zmieniał się do tej pory kilka razy,ale ta zmiana jest bardzo dotkliwa i przykra Ograniczenia dystans,jak dla mnie jest męczący,jestem niejednokrotnie zakłopotana i nie wiem jak się zachować w stosunku do osób których znam jak i do obcych.
      W szampański nastrój, natomiast wprowadzają mnie twoje przepisy dla brzuszka i buzi.

      Usuń
    3. Dokładnie tak- mnie to tez meczy. Ale ciesze się, ze mogę poprawić nastrój! Buziaki

      Usuń

Prześlij komentarz

Blog dla kobiet 40+

Zastanawiasz się, jak zadbać o ciało i ducha po czterdziestce? Chcesz wiedzieć, jak być szczęśliwą, atrakcyjną i spełnioną kobietą, w pełni świadomą swojej wartości? Babcia z piekła rodem to jedyny w swoim rodzaju blog, który został stworzony specjalnie dla kobiet 40+ oraz wszystkich tych pań, które pragną cieszyć się życiem w każdym wieku. Znajdziesz w nim odpowiedzi na wiele nurtujących Cię pytań, nie tylko tych związanych z tematyką urody oraz wizerunku. Czeka tu na Ciebie mnóstwo interesujących przepisów kulinarnych, wskazówek dotyczących naturalnej pielęgnacji ciała, a także wartościowych porad z zakresu zdrowego trybu życia i dbania o siebie. Ten wyjątkowy serwis poradnikowy dla kobiet doda Ci motywacji do działania na każdy dzień, ułatwi zmianę niewłaściwych nawyków i sprawi, że na nowo spojrzysz na otaczającą Cię rzeczywistość. Dzięki niemu znajdziesz sens egzystencji i nauczysz się cieszyć codziennością, kiedy wszystkie dni wyglądają tak samo.

Babcia z piekła rodem – to miejsce dla każdej z nas!

Chcesz wprowadzić jakieś zmiany w swoim dotychczasowym życiu? Szukasz inspiracji i pozytywnej energii, które pozwolą Ci w końcu odnaleźć Twoją prawdziwą pasję? Babcia z piekła rodem to blog tworzony przez energetyczną artystkę, która doskonale wie, jak poradzić sobie z upływającym czasem, by zachować młody umysł, ciało i ducha. Jeszcze kilka lat temu kobiety po czterdziestce były praktycznie niezauważane. A przecież one też pracują, wychowują dzieci i pragną jak najlepiej czuć się w swojej własnej skórze. Jeśli Ty też tak uważasz – koniecznie dołącz do nas i bądź szczęśliwa bez względu na metrykę! Miłej lektury!

Blog lifestylowy dla kobiet