18. Wizyta

 


 

 

 18.

 

 Wizyta

 

No i poleciałam. To znaczy już przyleciałam. Ale za nim przyleciałam to poleciałam. Do Polski. Skończyłam prace, wskoczyłam w samochód , na lotnisko i fruuuu jestem w Polsce….

O nie nie, to nie te czasy! Owszem, skończyłam prace, wskoczyłam do samochodu i….

Cofne się. Przed wyjazdem próbowałam się dodzwonić do mojej przychodni- hasło „maska a astma”. Pytanie- „ co zrobić by pozbyć się maski, bo nie mogę w niej siedzieć tyle czasu w samolocie przez astmę „. Po odczekaniu kilkunastu minut na panią , dowiedziałam się…..,ze pomocy brak! Pani odprawiła mnie na stronę rządową. Wszystko byłoby ok (aczkolwiek nie rozumiałam dlaczego mój lekarz nie może dać mi zaświadczenia?!), tylko ze na stronie rządowej były tak sprzeczne (żeby nie powiedzieć wręcz wywrotowe) informacje, ze zastanawiała bym się czy można je czytać głośno!  W rezultacie- no help!

W razie co, maska w torebce.

Na lotnisku udaje się do obsługi klienta. Po pomoc. A teraz już na zimno, myślę sobie, co ja w ogóle  sobie myślałam ?! I jakiej pomocy ja w ogóle  oczekiwałam?! Po krótkiej rozmowie z panią z obsługi klienta, dowiedziałam się ze mam po prostu nie lecieć bo jeśli mi lekarz nie pomogl to co ta pani może i w ogóle co ja od niej chce. Pani chyba się zawody ewidentnie pomyliły bo po ruchach  głowy i ramion myślę, ze w kabarecie na żywo pracować powinna. Ponieważ ust otworzyć nie mogłam (bo tam co się działo!? I jakie wyrazy się kłębiły!?), postanowiłam na pożegnanie zastosować mimiczny ruch palcem, który na całym świecie poznają. A nawet czasem w sejmie gości. Szczerze mówiąc to na te anty obsluge klienta powinnam skargę złożyć ale międzynarodowy palec pokoju mógłby trochę mi pomieszać szyki bo w efekcie to ja bym mogła zapłacić kare pieniężna (bo przecież obsługa nic złego nie zrobiła- bo nic nie zrobiła).

Siedząc już w samolocie (w masce oczywiście) słyszę gdzieś dalej glos stewardesy „ proszę natychmiast maseczkę na nos założyć!!!!”. Ojej, pani groźna- pomyślałam. Pani groźna, podeszła do panów dwóch, którzy siedzieli równolegle do mojego rzędu. Ooo złe chłopaki nie mieli maseczki na nosie. Wytłumaczenie, ze razem mieszkają i ze nikt więcej z nimi nie siedzi- na nic się zdały. Stewardesa stwierdziła, ze jak nie będą się słuchać, to zadzwoni na policje….. Ze co?!

Ja wszystko rozumiem, ze maja taki nakaz i musza to konsekwentnie wymagać- a my powinniśmy się dostosować oczywiście- aleeee…..

Jaki brzydki ton proszę pani! A feeeee! Stewardesa w samolocie raczej jest po to, żeby nam umilić lot (zwłaszcza w takiej dziwnej sytuacji) a nie straszyć policja! Bardzo mi się to nie podobało. Przecież wszystko można powiedzieć, ale nie straszyć i postawa do pasażerów inna -zwłaszcza, ze nie było zbytniego powodu, bo panowie byli dość delikatni.

Polska. Piękny kraj. Piękne dziewczyny, zgrabne i  ubrane szalowo. Panie również zadbane i stylowe. No i panowie. Pachnący, opaleni, przystojni i z gustem ubrani- ojojojojjjj!



Warszawa. Piękne miasto, do którego tęsknie i tam jest moje serce. Pomimo wszystko tętniące życiem , a ożywiona stara Praga powala! Ale musze wspomnieć o zabytkowej rozlewni spirytusowej. Ta to dopiero przechodzi swój renesans z barokiem i rokoko! Cudownie zachowana dusza tamtych czasów pomieszana z modernizmem dzisiejszych czasów. Piękna i zaskakująca mieści w sobie „zestaw” restauracji, knajpek i to w jakim tonie! Kiedyś dając prace, żywiła polowe Pragi. I dzisiaj robi to samo.

To był taki sentymencik.

Niestety zdarzało mi się być bez maski, ponieważ- aż do tej pory- nie było to w UK wymagane tak restrykcyjnie. I niestety zdarzało mi się za to oberwać. I słusznie. Bo przecież są to zarządzenia i ci ludzie powinni od nas tego wymagać. Nie chcą stracić pracy lub własnego interesu.

Aleeeeee….

Dlaczego tak nie milo? Dlaczego krzykiem ? Dlaczego pretensjonalnym tonem? Dlaczego tonem rozkazującym?

Od jednej pani w usługach usłyszałam, ze mam mniej mówić. Od jeszcze innej ,ze nie wolno mi dalej iść....A od pani pracującej w klinice, ze powinnam opuścić korytarz....

A one ode mnie usłyszały, ze kurs dobrego wychowania się kłania... 


Sytuacja w jakiej jesteśmy chyba wszystkich nas przerasta- bo nikt jej się nie spodziewał ani nie był na nią przygotowany. Wiec nie róbmy sobie tego. Bo wszystkim z nas nie jest z tym dobrze. Właśnie teraz bądźmy dla siebie bardziej mili. Bardziej uśmiechnięci. Bardziej serdeczni. My powinniśmy ułatwiać sobie nawzajem ten cały zgiełk. Używajmy maski- jeśli tak trzeba- żeby nie robić problemów innym. A państwo z drugiej strony lady, mogą przecież (jeśli już musza) zwracać uwagę w łagodniejszej formie. Myślę, ze to pozwoli nam  lepiej przetrwać to wszystko co się dzieje. Otulajmy się życzliwością i pomagajmy sobie nawzajem. Od razu będzie lepiej.

Taki trochę niesmaczek wywiozłam z Warszawy. Zatęskniłam za „tamtymi” czasami. Za jakimi? Gdzie byli uczynni, sympatyczni ludzie- sąsiedzi, ludzie w sklepach i na ulicach. A gdzie się podziały nasze cechy narodowe? Gościnność, uczynność, serdeczność- nie wspomnę o chęci pomocy. I kultura z taktem.




Wylądowałam na Mazurach. Na wsi. Sklepy- wiejskie. Przepyszna cukierenka- wiejska. Obsługa uśmiechnięta, mila, pomocna. Poznałam cudowne, tryskające pozytywizmem osoby. Rozmowy wesołe, tematy frywolne, duuuzo śmiechu- po prostu mega! 

Wiec o co tu chodzi? Wstyd Warszawo?

Oczywiście nie generalizujmy ale odnoszę wrażenie, ze ludzie nie wiedza w dzisiejszych czasach gdzie jest ich miejsce. Pani pracującą w obsłudze klienta- jest dla klientów a nie odwrotnie. Pani w samolocie jest dla pasażerów- a nie pasażerowie dla niej. Itd. Mnie tez się zdąża nie być zachwycona czymś tam w pracy- ale dzięki tym ludziom mam co „do garnka włożyć”. Wiec szacun.





Ogólnie była piękna pogoda. Było ognisko pt „pożegnanie lata” a na nim  wspaniale wino z jabłek robione przez gospodarza i kupione na ryneczku. Ryneczek bogactw polskich gospodarzy powala. A zwłaszcza jesienią. A na dokładkę panie sprzedające swoje produkty- wiedza jak je przyrządzać. Oj będzie mi tego tu brakować! Nie wspomnę o serach owczych czy kozich kupionych od prywatnych kobietek. A w ogóle nie chce mówić o chlebie, który obłędnie pachnie i smakuje. Na ryneczku jest tyle delicji robionych przez ręce wytwórców we własnych domostwach- ze nie da się tego smaku zapomnieć. Ciepła, słoneczna jesień i grzybobrania umilały mi czas. Jak i tez ludzie otaczający mnie. Za co serdecznie dziękuję!!!



Naładowałam akumulatory. Bardzo tchnęłam optymizmem. Trzeba czasem zrobić cos dla siebie i sprawiać sobie przyjemności. A wiec rozpieszczaliśmy się dobrym, zdrowym jedzeniem, koktajlami owocowo- warzywnymi (przepis w odc 2 „Co słychać w kuchni BzPR”), maseczki z awokado tez były i wiele innych baaaardzo przyjemnych rzeczy.  

Tak przygotowana psychicznie, mogę poprawiać swoja fizyczność. Zaraz będę robić kwas buraczany (tylko czekam na buraki od Kasi z działki) i nalewkę odpornościową już mam nastawiona.

{przepisy w odc 2gim „ Co słychać w kuchni u BzPR”}

I coz jeszcze Wam powiedzieć?

Kochajmy się, poświęcajmy więcej czasu rodzinie, przyjaciołom. Spędzajmy ze sobą cudowny czas, bo on się nie cofnie. Starajmy umilić sobie i ludziom w około nas ten dziwny nie znany nam świat- a i nam będzie przyjemniej. I nigdy nie bądźmy dla siebie „wilkiem”- bo wszyscy żyjemy w tym samym „lesie”. A słowa piosenki Czesława Niemena "człowiekiem gardzi człowiek", niech będą tylko słowami piosenki....

Pozdrawiam Was serdecznie i samej serdeczności Wam życzę.

Wasza Babcia z Piekla Rodem

 

 

 

 PRZEPISIKI NA SMAKOLYKI


KOTLETY Z CUKINI-KABACZKA Z KOZIM SEREM I PIECZONYMI ZIEMNIACZKAMI

-ziemniaczki (ilość dowolna) przyprawiamy oregano i czosnkiem (jak ktoś koniecznie musi, to może być sol)

-grube plastry kabaczka (ilość zależna od zapotrzebowania)

-panierka do kotletów: jajko, bulka tarta

-kozi ser (ilość dowolna)

-cebulka do smażenia (ilość dowolna), smażona ze szczypta cukru, soli i odrobina wody

Podczas gdy ziemniaczki się pieką, my panierujemy krążki kabaczka obrane ze skory. Kładziemy na dobrze gorący olej i często przewracamy. Na drugiej patelni smażymy do miękkości cebulkę na koniec dokładając kozi ser. Mieszamy aby się nie przypaliło. Odstawiamy. Kiedy krążki będą gotowe (miękkość zależy od tego jak lubicie- ja lekko twardawe), w środek wkładamy cebulkę z serem i podajemy z upieczonymi ziemniaczkami.

 

JESIENNA KANAPECZKA


-chlebek pieczony w piekarniku (ilość kanapek dowolna)

-smarujemy upieczonego tost pieczona papryka, która wcześniej zrobiliśmy w/g przepisu BzPR (nie mogłam znaleźć w którym w odcinku)

-zielone pomidory, nakładamy na paste paprykowa

-biała cebule na całość

-pieprz koniecznie, sol dowolnie


Mam nadzieje, ze będzie się Wam podobało😊.

Będę tez robiła spis treści, aby było łatwiej znaleźć przepisy. Coraz bardziej staram się ulepszać bloga, wiec dużo pracy przede mną tej jesieni.

 A tym czasem życzę Wam smacznego i cudnych, spokojnych, pogodnych dni.

 

Babcia z Piekla Rodem

{foto "Przytul mnie" źródło Google, reszta zdjęć by BzPR} 


Przepraszam za literówkę, której po „naprawie” laptopa w większości nie dało mi się poprawić- program musi być przestawiony.

Zapraszam na stronę FB Babci z Piekla Rodem.

A także na Instagram babci_z_piekla_rodem.

Nacisnij SUBSKRYBUJ jesli chcesz otrzymywac powiadomienia o nowym odcinku bloga (opcja na poczatku bloga).

BLOG NIE TYLKO DLA BABC 

Komentarze

  1. Cześć kochanie! Cieszę się na nasze "polskie" spotkanie :) Pisz, a ja chętnie będę tu zaglądać! Przytulam i całuję, bez maseczki, tak bezkarnie :) haha :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej Beatko! Zaglądaj, wpadaj, całuj (oczywiście bez maseczki:) - a wszystko rob bezkarnie, ja tez to uwielbiam!

      Usuń
  2. Maski,zawsze się ich bałam,a teraz otaczają mnie wszędzie,zaprogramowałam siebie na przeczekanie i powtarzam sobie,,aby do wiosny,,

    OdpowiedzUsuń
  3. Maski,zawsze się ich bałam,a teraz otaczają mnie wszędzie,zaprogramowałam siebie na przeczekanie i powtarzam sobie,,aby do wiosny,,

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Blog dla kobiet 40+

Zastanawiasz się, jak zadbać o ciało i ducha po czterdziestce? Chcesz wiedzieć, jak być szczęśliwą, atrakcyjną i spełnioną kobietą, w pełni świadomą swojej wartości? Babcia z piekła rodem to jedyny w swoim rodzaju blog, który został stworzony specjalnie dla kobiet 40+ oraz wszystkich tych pań, które pragną cieszyć się życiem w każdym wieku. Znajdziesz w nim odpowiedzi na wiele nurtujących Cię pytań, nie tylko tych związanych z tematyką urody oraz wizerunku. Czeka tu na Ciebie mnóstwo interesujących przepisów kulinarnych, wskazówek dotyczących naturalnej pielęgnacji ciała, a także wartościowych porad z zakresu zdrowego trybu życia i dbania o siebie. Ten wyjątkowy serwis poradnikowy dla kobiet doda Ci motywacji do działania na każdy dzień, ułatwi zmianę niewłaściwych nawyków i sprawi, że na nowo spojrzysz na otaczającą Cię rzeczywistość. Dzięki niemu znajdziesz sens egzystencji i nauczysz się cieszyć codziennością, kiedy wszystkie dni wyglądają tak samo.

Babcia z piekła rodem – to miejsce dla każdej z nas!

Chcesz wprowadzić jakieś zmiany w swoim dotychczasowym życiu? Szukasz inspiracji i pozytywnej energii, które pozwolą Ci w końcu odnaleźć Twoją prawdziwą pasję? Babcia z piekła rodem to blog tworzony przez energetyczną artystkę, która doskonale wie, jak poradzić sobie z upływającym czasem, by zachować młody umysł, ciało i ducha. Jeszcze kilka lat temu kobiety po czterdziestce były praktycznie niezauważane. A przecież one też pracują, wychowują dzieci i pragną jak najlepiej czuć się w swojej własnej skórze. Jeśli Ty też tak uważasz – koniecznie dołącz do nas i bądź szczęśliwa bez względu na metrykę! Miłej lektury!

Blog lifestylowy dla kobiet