40. Leje. Pada. Wieje.

 

40.

"Ciągle pada,

Asfalt ulic jest dziś śliski jak brzuch ryby.

Mokre niebo sie opuszcza coraz niżej...."

Czerwone Gitary






LEJE, PADA, WIEJE



Pada. Leje. Wieje. Świeci słońce. Świeci słońce. Wieje. Leje. Pada. Dobrze, że tylko deszcz. Aczkolwiek ze trzy tygodnie temu, padał jeszcze śnieg. Taka wiosna w tym roku. Ba! Zaraz to będzie lato, a tu jaka temperatura.

Tak w zasadzie z dawien dawna, prawdziwy kwiecień-plecień tak wyglądał. I w większości był zimny. Myślę, że w tym roku był prawilny.

W zeszłym roku od kwietnia były niebywałe upały przez kilka miesięcy. Kiedy wędrowałam, w niektórych miejscach ziemia była popękana jak w Afryce. A sucha trawa traciła kolor. Było naprawdę chorobliwie sucho.

{niestety zdjęcia w telefonie, o którym często wspominam, były sobie odeszły razem z nim z niezłą dokumentacją}

Więc myślę, że natura sama sobie reguluje i wyrównuje. A czynnik ludzki niech się nie wtrąca i wita każdy dzień- mokry czy słoneczny- z radością. Uważam, że każda pogoda jest dobra.


No więc gruchnęło. I lało przez chwilę jak z wiadra. I zaświeciło się słoneczko (godzina 20.30 czasu angielskiego). Co pokazuje zdjęcie drugie:).

No takie anomalia.


BURZA


Do powstania burzy potrzebna jest wilgoć (oceany, morza), niestabilne powietrze (wilgoć blisko ziemi, susza nad ziemią) i siła nośna (różnice w gęstości wiatru).

To aktualnie jedne z najgwałtowniejszych zjawisk pogodowych. Potrafią wyrządzić bardzo duże zniszczenia w aglomeracjach. Burza niesie ze sobą ogromna siłę.

Niestety, ma ona też wpływ na Nasze samopoczucie. Niektórzy z Nas odczuwają to wręcz dotkliwie. To meteopaci.

Zmiany ciśnienia, zbyt ostre słońce, czy deszcz- może wpływać na Nasze samopoczucie. Ta nadwrażliwość , to patologia pracy układu krążenia. Osoby takie,mogą silniej odczuwać ból, są bardziej nerwowe, skłonne do popadania w depresje.

Ale czy tylko „chorzy na pogodę”mogą odczuwać zmiany?

Nie. Wyładowania są takim silnym zjawiskiem, że u każdego mogą wywołać zmiany nastroju, ból głowy, uczucie lęku czy problem ze skupieniem uwagi.

Ja pamiętam, kiedy moja Babcia mówiła mi o kwaszeniu się mleka czy zup w czasie burzy. Otóż wyobraźcie sobie, że w czasie wyładowań, przez naelektryzowane powietrze, warzywa wydzielają więcej kwasów- przez to mogą się kwasić. To samo tyczy się bakterii mlekowych.



Na pogodę nie mamy wpływu. Ale możemy wpłynąć na polepszenie Naszego stanu.

Na pobudzenie możemy wypić filiżankę yerba mate (pobudza, odchudza, oczyszcza, mnóstwo mikroelementów, witamin i minerałów- wspaniała na pobudzenie). Filiżankę zapełnij do 1/3 liśćmi i zalej gorącą (nie wrzącą) wodą, parz 3min., przecedź. Można ją pić do5ciu filiżanek dziennie- ale to myślę jest każdego indywidualna sprawa. Ciekawostką jest, że te liście można parzyć siedmiokrotnie.

By zmniejszyć ból głowy, możemy zrobić sobie masaż (uderzać paluszkami od czubka głowy, poprzez czoło, nad oczami, obok, pod i na dół do brody i aż do dekoltu). Ale przedtem powinniśmy natrzeć delikatnie skronie olejkiem miętowym czy lawendowym. Zabieg można powtarzać.

Na dobrą koncentrację wlej do „kominka” czy nawilżacza, parę kropel lawendy, mięty i cytryny.

Meteopatia to nie choroba. To stan- i nie powinno się tego leczyć lekarstwami, bo może to być brzemienne w skutkach.

Można po prostu zmniejszać tę nadwrażliwość, prowadząc tzw. higieniczny tryb życia. Na zmianę temperatury- ciepłe okłady, ubranie chroniące przed wilgocią, masaże, opaska na bolący staw. A przede wszystkim właściwe odżywianie. Lekkostrawna, pełnowartościowa dieta. Bogata w beta-karoten, wit. C, E, B, mikroelementy i omega.

Depresje pomoże złagodzić herbata z dziurawca z lawendą z miodem.




Przy zmianach wyżowych, starać nie pić się kawy czy zielonej herbaty (podnosi ciśnienie), pić wodę. Trzeba sięgnąć po rośliny strączkowe, zielone warzywa, banany, suszone figi. Unikać soli.

Przy niżu, pijemy lekką kawę, czy inne napoje podnoszące ciśnienie. Należy użyć miodu np., żeby podnieść cukier. Lub wypić sok owocowy.

Można też sięgnąć po leki homeopatyczne.

Oczywiście musimy być pewni, że nie jesteśmy uczuleni na którąś z tych rzeczy.

Jeśli ktoś jest zainteresowany rozwiązaniami naturalnymi- zawsze może pogłębić wiedzę i dopasować do własnego organizmu.

A po burzy wychodzi słońce. A i nawet może zacząć padać deszcz (którego tak dawno nie było- a z dziesięć minut chyba.... ). Uwielbiam to połączenie, bo zawsze wtedy na niebie zachodzi jedno z najpiękniejszych zjawisk naturalnych.



TĘCZA


Tęcza to przede wszystkim niezwykłe zjawisko- nie tylko piękne.

Wszyscy wiemy, co jest potrzebne aby powstała.

Ale dlaczego jest kolorowa?

W XXIw., Newton wykazał, że białe światło słońca składa się z nałożonej na siebie całej gamy kolorów promieni świetlnych.

Tłumacząc najkrócej: światło wpada do kropli wody, która go rozszczepia. A dlaczego widzimy łuk ?

Tak działa Nasze oko. Powinniśmy widzieć koło- ale ono przecina horyzont (albo wg niektórych teorii, dlatego że ziemia jest płaska:). Gdyby oglądać tęcze z samolotu- byłaby szansa zobaczyć pełne koło (jeśli ziemia jest okrągła:).

Tęcze możemy oglądać tylko mając słońce za plecami. A czasem możemy zobaczyć ją podwójną- to dlatego, że światło w kropli może odbijać się nie raz. Nie widzimy więcej łuków, bo światło jest już osłabione.

Tęcza może być również wokół księżyca. Ale zwykle widzimy szary łuk.

A jaka jest jej symbolika?

W Biblii, uważana jest jako symbol łączności z Bogiem. A każdy kolor ma swoje znaczenie.

Czerwień-miłość

Pomarańcz-nadzieje


Żółty-wieczność

Zielony-wzrost

Turkusowy-prawdę

Indygo-wierność

Fioletowy-pokuta i pojednanie


A jaka jest symbolika tęczowej flagi?

Czerwony-życie

Pomarańczowy-ukojenie

Żółty-światło słońca

Zielony-naturę

Turkusowy-sztukę

Indygo-spokój i harmonie

Fioletowy-duchowość

Wszystko wymowne i jak widać tęcza pobudza do szukania w niej sił i szczególnych symboli.

Ja uwielbiam tęcze i sprawia mi ona swoim widokiem ogromną przyjemność.


Ale wróćmy na ziemie.

Tak jak wspominałam w poprzednich odcinkach, malutkich pisklaków jest mało. Może dlatego, że w zeszłym roku rodziły się dwa razy w sezonie. I może Matka Natura uznała, że jest ptaszków za dużo na obecną chwilę.

W Anglii nie ma takiej majówki jak w Polsce. Tutaj mamy tylko wolny pierwszy poniedziałek maja. Takie poniedziałki nazywamy Bank Holiday.




W tym roku na grilla raczej nie było szans. Wręcz obawiałam się, że trzeba będzie wyjąc czapkę- uszatkę.

A pamiętam takie czasy, kiedy grilla robiliśmy w marcu. I wcale nie było zimno, dopóki słońce nie zaszło.


Miasteczko przez tę pogodę jest ospałe. Ale ożywiło się przez otworzenie kawiarni i restauracji w środku. Nie było jednak takiego nalotu jak myślałam. Odbyło to się raczej- ponieważ jest to typowe miejsce angielskie- w angielskim stylu. Ostrożnym i powolnym. Oczywiście klienci wyrazili zadowolenie, że wszystko nareszcie wraca do normalności. Aczkolwiek odezwały się również głosy, „dopóki nas znowu nie zamkną”. Czyżby ludzie się już do tego przyzwyczajali...?


Gorzej sprawa się miała w pubach. Wyglądały tak, jakby mury miały się rozstąpić (delikatnie mówiąc, bo raczej wyglądało to jakby miały runąć pod naporem smakoszy piwa). Z jednej strony nie dziwota. Pada, wieje itp., więc na ogródku zimno. No ale nic bardziej mylnego!

Ogródki pełne piwoszy również, że raczej myszka by się nie przecisnęła.

Palą mokre papierosy, piją piwo z deszczem – ale stoją!

Nawet jakby śnieg padał, a piwo by zamarzało w kuflu- to oni by dalej stali. Zresztą widziałam to kiedyś.

Pub dla Anglików to drugie życie. Tradycja narodowa. Bez pubów, to nie Anglia. Puby są wszędzie i w najbardziej zaskakujących miejscach. Mieszkając na tzw. „zadupiu”, może nie być sklepów. Ale pub być musi!

Naprawdę nie wiem, jak oni przeżyli te zamknięcie pubów. Przeżyli chyba dzięki nadziei, że w końcu ich otworzą. .

No cóż, co kraj to obyczaj.



W między czasie, pojechałam do Londynu. Spędziłam tam uroczy czas z moimi maluchami i moją córką. Nie do uwierzenia jak te dzieci szybko rosną. I na dokładkę nie wiadomo kiedy. Kocham tych moich cudnych rozrabiaków. A czas spędzony z nimi jest bezcenny i niepowtarzalny. I zabawny na dokładkę. Takie śliczne dziecięce, uśmiechnięte mordki. Beztroskie są te chwile. Zapominam o całym tym '''bigosie” co się na świecie dzieje.

Poszliśmy na spacer do Regent's Park. Ten jeden z królewskich parków Londynu, położony jest praktycznie w centrum miasta. A w północnej jego części znajduje się ZOO.

Park jest wyposażony w wiele różnych atrakcji. Umiejscowione są tam place zabaw, boiska sportowe, jezioro- po którym można pływać łódką.

Jest tam także Queen Mary's Gardens. Ogrody te, obfitują w bogatą faunę i florę. Jest także Open Air Theatre (teatr na wolnym powietrzu) i ambasada USA.

Ze wzgórz możemy zobaczyć dzielnice City i Westminster (tam gdzie Big Ben).


W ogrodach, możemy spotkać dumni przechadzająca się czaplę, która wyłudza od przechodniów
 łakocie.




A gniazda ptaków na wodzie, są na wyciągnięcie praktycznie ręki. O tyle bardziej może to zdziwić, że spacerowiczów jest tam ogrom, a ptaki tak blisko ludzi. I krzyczących (czyt. wrzeszczących czasem) dzieci też masa.

Jak zwykle jestem zdziwiona tą „asymilacją”.

Bogata różnorodność kaczek i ptactwa, jest tutaj podstawą. Jest to zadziwiające, jak w samym centrum tak olbrzymiej aglomeracji jak Londyn (8 milionów mieszkańców- tych policzonych- i ok. 1600 km2), jest sobie takie miejsce jak to.

Można tu uprawiać tenis, krykiet, lekką atletykę, piłkę nożną czy hokej. Możesz pojeździć także na rowerze. A jeśli Ci się nie chce- to po prostu możesz mieć relaks w otoczeniu przyrody i z dala od placu zabaw dla dzieci.

Biorąc pod uwagę miejsce, w którym park się znajduje, lepiej nie wiedzieć jaki jest koszt apartamentowców, które znajdują się po drugiej stronie metalowego ogrodzenia.




Ktoś kiedyś mi powiedział, że ten koszt nie schodzi z dwóch milionów funtów.

Budynki są wielkie, klimatyczne, eleganckie i niepowtarzalnej architektury. Ogólnie, Londyn jest piękny. A jego architektura zaskakująca i bogata w styl.

I o ile w miejscach turystycznych, budynki wyglądają okazale, o tyle dla klasy „robotniczej” (czyt. dla ludzi dzięki którym Londyn stoi:) mieszkania czasem są wręcz klaustrofobiczne. Czasem ma się wrażenie, że właściciele tych pomieszczeń (bo przecież nie nazwę tego domem czy pokojem)- wciskają w „to” ludzi jak ogórki do słoika. No cóż, większość emigrantów przyjeżdża tu po to aby zarobić. I do lokum przychodzą spać, zjeść czy się napić i spać. I aby było najtaniej. Czasami śpią w pięć osób w jednym pokoju- w domu z jedną łazienką. A takich pokoi może być trzy. Nie chcecie wiedzieć co się dzieje do tej łazienki rano, czy tez wieczorem.

Miliony ludzi a jeden Londyn- ot co!

Na szczęście nie wszystkie mieszkania tak wyglądają.


I tak dobrnęliśmy do końca.

A jak deszcz to i woda....



WODA ŹRÓDŁEM ŻYCIA


Muszę o wodzie w końcu napisać. Muszę, bo się uduszę:)

Nie jestem zwolenniczką picia takiej ilości wody, że aż się ulewa. Albo cofa. Nie jestem zwolenniczką mówienia komuś, że musi wypić np. 2 litry wody. Bo nie każdy może. Bo nie każdy chce. Bo każdy jest indywidualny. Bo nie każdy chce się zmuszać.

Aleee...

Niestety niedobór wody w Naszym organizmie, powoduje ogromne zniszczenia. Nie tylko wewnętrzne ale i zewnętrzne. W Naszej skórze, mogą być nieodwracalne zmiany. Zmarszczki, którym nie pomogą botoks czy różne kwasy. Pomogą chwilowo. A jeśli po zabiegu nie będzie pita woda, to niestety lipa. Tzn. dóópa.

Często na jakiś grupach czytam: „pękająca skóra na rękach- jaki krem polecacie?”, „skóra na twarzy się łuszczy bo sucha- jaki krem?”, „skóra na głowie sucha i włosy suche- jaki szampon?”

Na pomoc! Nie pomoże żadem krem, jeśli nie nawodnimy się od środka. On będzie się źle wchłaniał. Jest taka zasada- to co mamy wewnątrz, wychodzi nam na zewnątrz.

Nasza skóra ma siedem warstw (od włosa po naczynia włosowate). A warstwa kolagenu jest przedostatnia. To jak tam ma dojść np. krem.



Pełni bardzo ważna funkcje- jest barierą ochronna Naszego ciała. Jest jak płaszcz. Chroni przed czynnikami zewnętrznymi, drobnoustrojami czy urazami. A jej kondycja świadczy o kondycji Naszego organizmu. Jako „powłoka”, zdradza Nasz wiek- znowu w zależności od Naszej kondycji.

Człowiek składa się z ok. 65% wody. Z czego ok. 20% wody znajduje w skórze! Ok. 60% tego jest w głębszych warstwach a 13% w warstwie rogowej naskórka.

I to już Nam powinno dać do myślenia.

O skórze na pewno niebawem będę pisała. A teraz dalej o wodzie.

Jak widać po procencie wody w Naszym ciele, woda jest Nam niezbędna. Dzięki niej zachodzą wszystkie procesy aby organizm mógł dobrze funkcjonować. I bardzo potrzebna jest- co już podkreślałam- do wyglądu zewnętrznego człowieka.

I wszystkie jej niedobory maja wpływ na pracę naszych narządów. Wszyscy wiemy do czego prowadzi odwodnienie.

Istotna jej rolą jest usuwanie toksyn i wszystkich szkodliwych substancji.

Niestety nie mamy zdolności magazynowania jej. Dlatego musimy ją uzupełniać na bieżąco, bo wodę tracimy w związku z różnymi procesami.

Właściwa podaż, zapewnia optymalną pracę jelit i odpowiednie nawodnienie stolca (czyli wydalanie toksyn i niepotrzebnych rzeczy).

A jelita ściśle współpracują z mózgiem (o czym pisałam w 21szym i 32gim odc. ), nazywane są Naszym drugim mózgiem- czyli zataczamy kółko.

Aby nie pisać za długo: od nawodnienia zależy Nasz nastrój, stan skóry, poziom energii, przy traceniu wagi. A Naszym celem powinno się stać, niedopuszczenie do pragnienia.

Nie zaliczamy kawy czy herbaty jako płyn nawadniający czy zastępujący wodę. Aczkolwiek herbata taka jak zielona, biała, czarna- wygrywa z kawą.


Bardzo dobrze zrobi nam woda w trakcie picia wina (przetestowane!:).


I czego Wam życzyć moi drodzy?

Powoli zbliża się weekend , więc życzę Wam dobrego nawodnienia!


Wasza Babcia z Piekła Rodem



Zapraszam na FB stronę BzPR- specjalnie stworzoną dla Was.

A także na Instagram @babcia_z_ piekla_rodem

SUBSKRYBUJ jak chcesz dostawać powiadomienia o nowym odcinku mojego bloga.

Jeśli Ci się podoba jak i o czym piszę- to poleć swoim znajomym czy rodzinie.


Zdjęcia:

Burza, flaga, Niagara, woda -źródło Google

Reszta- by BzPR


Komentarze

  1. Tak, ta nieprzewidywalna Angielska pogoda, a właściwie mix wszystkich możliwych pogód, czasem w ciągu jednego dnia!!!. ☀️🌤️⛅🌥️☁️🌦️🌨️🌩️🌪️ Jeśli w Polsce ktoś narzeka, że jest zmienna i wstrętna pogoda to niech spróbuję pomieszkać na naszej kapryśnej 😤🥺wyspie !. Nie polecamy chorym na ciśnienie i problemy kostno stawowe. Ale nie narzekajmy, emigracja to nasze nowe życie i ma wiele zalet, no i w końcu nikt nas tu na siłę nie trzyma!. Londyn to niesamowite miasto, w którym poznajemy piękną architekturę, cudowne ciche, zielone uliczki, ogrody i parki. To prawda Alu, Regents Park jest jednym z wielu, które warto często odwiedzać!.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Myślę, że w tym roku taka sama zmienna pogoda jest w Polsce. Jak to w życiu...czasem słońce, czasem deszcz....

      Usuń

Prześlij komentarz

Blog dla kobiet 40+

Zastanawiasz się, jak zadbać o ciało i ducha po czterdziestce? Chcesz wiedzieć, jak być szczęśliwą, atrakcyjną i spełnioną kobietą, w pełni świadomą swojej wartości? Babcia z piekła rodem to jedyny w swoim rodzaju blog, który został stworzony specjalnie dla kobiet 40+ oraz wszystkich tych pań, które pragną cieszyć się życiem w każdym wieku. Znajdziesz w nim odpowiedzi na wiele nurtujących Cię pytań, nie tylko tych związanych z tematyką urody oraz wizerunku. Czeka tu na Ciebie mnóstwo interesujących przepisów kulinarnych, wskazówek dotyczących naturalnej pielęgnacji ciała, a także wartościowych porad z zakresu zdrowego trybu życia i dbania o siebie. Ten wyjątkowy serwis poradnikowy dla kobiet doda Ci motywacji do działania na każdy dzień, ułatwi zmianę niewłaściwych nawyków i sprawi, że na nowo spojrzysz na otaczającą Cię rzeczywistość. Dzięki niemu znajdziesz sens egzystencji i nauczysz się cieszyć codziennością, kiedy wszystkie dni wyglądają tak samo.

Babcia z piekła rodem – to miejsce dla każdej z nas!

Chcesz wprowadzić jakieś zmiany w swoim dotychczasowym życiu? Szukasz inspiracji i pozytywnej energii, które pozwolą Ci w końcu odnaleźć Twoją prawdziwą pasję? Babcia z piekła rodem to blog tworzony przez energetyczną artystkę, która doskonale wie, jak poradzić sobie z upływającym czasem, by zachować młody umysł, ciało i ducha. Jeszcze kilka lat temu kobiety po czterdziestce były praktycznie niezauważane. A przecież one też pracują, wychowują dzieci i pragną jak najlepiej czuć się w swojej własnej skórze. Jeśli Ty też tak uważasz – koniecznie dołącz do nas i bądź szczęśliwa bez względu na metrykę! Miłej lektury!

Blog lifestylowy dla kobiet