44. Tańcz głupia tańcz....

 

44.



Boli mnie noga w biedrze,

nie mogę chodzić dobrze,

ale tańcować mogę,

zawiąże chustką nogę....”

Kapela Góralska Borowiki-”Boli mnie noga”








TAŃCZ GŁUPIA TAŃCZ....


Taniec. Czym jest taniec dla Nas? Że prozaiczne?

No okazuje się, że nie takie prozaiczne.

Taniec towarzyszy Nam od zarania dziejów. Towarzyszy Nam we wszystkich ważnych wydarzeniach w przeszłości jak i w teraźniejszości. Dzieli on się na wiele stylów, a na przestrzeni dziejów wzbogaca się o coraz nowsze rodzaje. Na potrzeby tradycji lub czasów.

Spełnia on wiele funkcji. Może zaspakajać doznania estetyczne, duchowe a może on być kulturalną rozrywką czy formą sportu.

A dzięki muzyce, formie i wczuciu się człowieka w treści dźwięków- jest on niesamowitym zjawiskiem.

Niesamowitym, bo i tancerz jak i zarówno widz- podczas wykonywania czy oglądania- odczuwa wiele emocji.


Dzięki niemu możemy wyrazić swoje uczucia. Możemy się w nim zatracić i przez to wyrazić swoje emocje- radość, śmiech, smutek, wzruszenie czy gniew. Zarówno u dorosłych jak i dzieci.

Jest naturalny zjawiskiem podnoszącym endorfiny. To jest czerpana z ruchu radość i przyjemność.

Muzyka działa na Nas kojąco. Pozbywamy się złych emocji.

W tańcu pracują wszystkie mięśnie- dzięki temu dotleniamy się.

Jeżeli wyginamy śmiało ciało, dotleniamy trudno dostępne zakamarki Naszego ciała- wzmacniając jednocześnie serce. Ciało gibkie i zwinne pomaga układowi krążenia.



W psychoterapii daje poczucie bezpieczeństwa. A znajduje też on (a także muzyka) miejsce w rehabilitacji. To choreoterapia i muzykoterapia.

Polega ona na poprawieniu komunikacji ciała z umysłem. A także komunikacji z innymi ludźmi. Mam na myśli np. dotyk drugiego człowieka. Pozwala na poznanie własnych słabości i emocji.

Terapia pozwala na rozluźnienie napiętych mięśni, poprawia jakość ruchu czy dynamikę ciała.

Wykształca wewnętrzną równowagę i wyrabia kondycje.

A i także jest jedną z najmilszych form spalania Naszych- niekoniecznie chcianych- centymetrów.

Godzina tańca to 200-400 kalorii spalonych! A więc bierzmy swoich partnerów życiowych w obroty i hulajmy w rytm muzyki:).

Taniec uszlachetnia, jest estetyczny i ma ogromne znaczenie (jak widać) w Naszym życiu.

Jest ważnym elementem kultury, formą (pokuszę się powiedzieć, że od zarania dziejów) komunikacji, formą wyrażania piękna a także formą przenikania do różnych dziedzin sztuki. Niezaprzeczalnie wpływa na kształtowanie środowisk.

W dzisiejszych czasach, w tym „wyścigu szczurów”, uważam że powinien być obecny z Nami cały czas. Brakuje Nam lepszego samopoczucia. Brakuje Nam tej radości, którą przynosi muzyka. Zatracając się w tańcu, zapominamy o kłopotach. Które potem jakoś dziwnie potrafią się nagle rozwiązać same.

Możemy tańczyć samemu w domu przy sprzątaniu- przy dobrej muzyce. Śpiewać przy gotowaniu, czy goleniu...nóg:). Śpiewać pod prysznicem czy tańczyć z mopem (odkurzacz też jest niezły partner- przynajmniej jest tam gdzie chcemy:).

Taniec obniża ciśnienie, poprawia krążenie, reguluje oddech, zbliża ludzi, daje radość, uwalnia napięcia, obniża cholesterol, spala kalorie, wzmacnia odporność, zmniejsza poczucie samotności, dodaje chęć do życia, obniża hormon stresu, poprawia nastrój, poprawia kondycje chorych na Parkinsona , skuteczny w ćwiczeniu koordynacji.


Jeszcze siedzicie? Na co czekacie? :)


Żeby uzupełnić zalety tańca, muszę dodać że wzmacnia mięśnie (grzbietu, brzucha, łydek, ramion), prostuje sylwetkę i łagodzi ból.

A co bardzo ważne- usprawnia stawy (ruch w tańcu produkuje maź*, tak niezbędną do sprawnej pracy chrzęści w stawach).


{maź*stawowa- substancja ta ma za zadanie, zmniejszać tarcie w stawach, poprzez smarowanie- ułatwia ruch, jeśli jest jej za mało pojawia się ból, ponieważ wtedy stawy się ścierają}




NASZE STAWY


Kiedy bolą stawy, powstaje odwieczny problem- ruszać się czy nie ruszać?

Bo gdy uruchamiamy chory staw- to boli. Ale gdy nie ruszamy- staw sztywnieje i jest to nie lada problem.

Zapalenie stawów, to nic innego jak chory układ odpornościowy. Choroba atakuje w każdym wieku i dotyczy każdego stawu. Czujemy się zmęczeni, osłabieni a nawet możemy mieć objawy grypowe.

Po pierwsze, aby zacząć skuteczne leczenie- musimy zmienić dietę. Musi być ona bogata w minerały i witaminy.

Potrzebujemy: witaminy C, witamina A, witamina D, beta karoten, selen, omega 3.

Stawy są podatne na urazy. Reagują na przeciążenia (np. nadwaga czy nadmierne ćwiczenia). Ból może być spowodowany infekcja bakteryjna czy wirusową. Zwyrodnienia, reumatyzm, artretyzm, dna moczanowa, łuszczycowe zapalenia stawów a nawet choroby zapalne jelit- to tylko niektóre bolące przypadłości.

Ulgę mogą Nam przynieść okłady- zimne lub ciepłe (sami musimy sprawdzić, które pomogą), kąpiele z dodatkiem ziół i minerałów (nalewka z ziół czy bursztynu), koniecznie kolagen, naturalne maści czy żele (uważajmy na skład), ćwiczenia (właśnie taniec a także spacery czy rower- różne formy), fizjoterapia i odpowiednia dieta.

Czym jest maź stawowa?

Dzięki tej lepkiej substancji, zmniejszamy tarcie w stawach- poprzez smarowanie chrzęści. Maź wypłukuje się nieraz do jamy stawowej, tworząc fałdy wypełnione tkanką tłuszczową (co możemy zauważyć w swoich kolanach).

Ważnym elementem jest uzupełnianie kolagenu (nie mam na myśli tego w tabletkach). A także dieta- lekkostrawna i bogatowarzywna (papryka, brukselka, czarna porzeczka, owoc dzikiej róży, brokuły, natka, kiszonki).


Omijamy: chipsy, fastfoody, paluszki, margaryny, ogólnie w nadmiarze słodycze, produkty już przetworzone, tłuste przetwory. Dodajemy zdrowe oleje do sałatek.

Wiem, że się powtarzam o tej diecie, ale to ważne. Nic nie pomoże jak będziemy źle jeść.

O tym temacie, miałam live-stream z Katarzyną Wierzchowską (link poniżej), który odbił się dużym echem.


 

 


A dla tych, którzy wolą drogę naturalną mam przepisy Genowefy Zielskiej- mam nadzieje, że będzie się Wam podobała moja współpraca z Panią Zielską.

Mamy w planach parę projektów razem. Wzbogaci moje wpisy o swoją wiedzę- a jest ona wielka, wierzcie mi!

Dzisiaj o... niezłych ziółkach na chore stawy, kości itp.

A oto stały kącik G.Z..



MAŁY OGRÓDEK BzPR


Genowefa Zielska, która lubi zielska.



NALEWKA NA STAWY


Składniki:

-700 ml miodu

-50 g pestek dyni

-50 g nasion słonecznika

-50 g kiełków pszenicy

-5 łyż. sezamu

-3 łyż. rodzynek

-10 łyż. siemienia lnianego

Sposób przygotowania:

Wszystkie składniki zmiksować, umieścić w słoiku i przechowywać w lodówce.

Dawkowanie:

Zawsze przed posiłkiem zjeść jedną łyżeczkę.

W ten sposób dostarczysz do swojego organizmu niezbędną dawkę składników odżywczych, wzmocnia twoje stawy i serce, nada elastyczności ścięgnom oraz więzadłom elastyczności a także poprawi twój metabolizm.




TOKSYCZNE ZANIECZYSZCZENIE STAWÓW


Gdy słyszymy chrzęst, zgrzytanie, chrupanie, w Naszych stawach, lub kręgosłupie, szyi- oznacza to, że stawy są zajęte przez toksyczne kryształy kwasów.

Pomocna w tym będzie kuracja liśćmi laurowymi- wg profesora Michała Tombaka.


Kuracja trwa trzy dni, następnie robimy 7 dni przerwy i ją powtarzamy.

W jej trakcie, zużywamy łącznie 15g liści i 900 ml wody.


Dzień 1

Drobno pokrusz 5g liści, wrzuć do 300 ml wrzątku, gotuj na małym ogniu przez 5 min. Przelej do termosu i odstaw na 5 godz.

Przecedź, przelej do naczynia i wypij w ciągu 12 godz. Spożywaj co 15-20 min.

Dzień2 i dzień3

Powtórzyć czynności.


UWAGA!

Nie pij całego wywaru naraz, można dostać krwotoku!!!


W czasie kuracji mocz może zmieniać barwę- to objaw oczyszczania. Nie zaleca się w tym czasie spożywania żółtego sera, mięsa, jaj.

Po kuracji stawy mogą Nas bardziej boleć- to efekt zachodzących tam procesów.

PAMIĘTAJMY!

To dość silna roślina, więc trzeba stosować ją z rozwagą. Pić powoli, bo każdy jest inny i ma inną wrażliwość na rośliny.

Ostrzega Nas G.Z.

{możecie odwiedzić G.Z. na stronie na FB Mazowsze- zwyczaje i tradycje, na jej FB Genowefa Zielska a także obejrzeć jej filmiki na YouTube}


A ja tylko dodam, że ogólnie powinniśmy się zawsze zapoznać ze skutkami niepowołanymi. Zioła mogą tez zaszkodzić jeśli się ma choroby współistniejące.


A teraz jeszcze, chciałam Wam przypomnieć, że wspomniałam Wam w poprzednim odcinku o pewnej osobie. Jej wianek bowiem (przez nią własnoręcznie zrobiony), zdobił mój wpis.



KĄCIK POZYTYWNEJ JEDNOSTKI



Na Gosie trafiłam na Instagramie. Zainteresowały mnie jej zdjęcia- jakże inne a jakże klimatyczne. Z tych zdjęć, można było uchwycić płynące ciepło a przede wszystkim dobrą energię. Śliczna, młoda kobieta, z pasją- przedstawiam Wam Gosie. 

A oto co dla Nas napisała:



Witajcie kochani w moim świecie!

Mam na imię Małgosia i od 16tu lat mieszkam w UK.

Na co dzień jestem mamą dwunastolatka i żoną swojego męża:). A zawodowo zajmuje się rękodziełem.

Dzisiaj opowiem Wam moją historię, jak to wszystko się zaczęło!

Odkąd pamiętam zawsze byłam kreatywna...już jako mała dziewczynka lubiłam operować nożyczkami i wycinać dziury...np. w czapkach, które cierpliwie dziergała moja ciocia...albo poprzestawiać po swojemu kryształy na kredensie mamy, albo zwyczajnie bądź nigdy nie lubiłam być jak inni...

Cierpiał na tym także mój młodszy brak, który był moim modelem i musiał nosić kreacje, które dla niego przygotowałam...

Jako młoda dziewczyna nigdy nie myślałam jednak, żeby zrobić coś więcej i pójść o krok dalej w tym kierunku. I zdobyć dodatkową wiedzę...Wtedy była moda na ekonomię i wszystko co z nią związane.

A rękodzieło?


Wszystkiego nauczyłam się sama, metodą prób i błędów. I może się to Wam wydać się dziwne- ale chyba już to umiałam, tylko o tym nie wiedziałam:).

Dwanaście lat temu odważyłam się zaryzykować i otworzyć malutki sklepik ze swoim rękodziełem.

Teraz jednak wiem, że nie był dobry moment. Nie byłam na to gotowa.

Miałam malutkie dziecko w domu, daleko od rodziny, bez pomocy...

Wytrzymałam dwa lata i musiałam się poddać. Plany i marzenia legły w gruzach! Długo się podnosiłam...nie potrafiłam zrozumieć dlaczego mi się nie udało i co zrobiłam źle?

Teraz rozumiem, że było mi to potrzebne żeby dalej dążyć do celu.

Niespełna dwa lata temu zapragnęłam spróbować jeszcze raz. Tym razem inaczej, dojrzalej, nie rzucając się na głęboką wodę!

W zeszłym roku pandemia sprawiła, że odeszłam z pracy...szef nie chciał pójść na ustępstwa i zaryzykowałam...to była szybka decyzja, ale nie odbyło się bez obaw!

Ponad rok później muszę przyznać, że to była jedna z lepszych decyzji jakie podjęłam w życiu!


KOCHAM TO CO ROBIĘ!

Uwielbiam wić wianki , tworzyć bukiety, spersonalizowane prezenty, realizować Wasze pomysły!

Ubóstwiam angielską porcelanę, spełniam się przy jej wyszukiwaniu i dekorowaniu domu. To wszystko to moja praca...praca na pełen etat! Bo mając pracownię rękodzieła jesteś wykonawcą, dostawcą, księgową, specem od IT, planistą...Lista zadań jest nieskończona i czasami myślę sobie: po co ci to wszystko?


Jednak szybko się otrząsam i wracam na ziemię- bo co innego mogłabym robić? W mojej głowie ciągle tańczą nowe pomysły, ręce pragną tworzyć!

W dzisiejszym świecie, kiedy wszystko jest na wyciągnięcie dłoni, to nie jest łatwe zadanie.

Myślę jednak, że unikatowość i bycie sobą zawsze się broni.

A marzenia???

Trzeba je spełniać... krok po kroczku...bo jak nie teraz, to kiedy???”



I co Wy na to kochani?

Podsumowując:

Żona swojego męża, matka dziecku; lubi przestawiać kryształy w kredensie; robiła wycinanki w dzierganych czapkach, nie była jak inni a biedny brat musiał być modelem (pozdrawiamy brata!:); metodą prób i błędów przeskoczyła z ekonomii na rękodzieło a nie wiedziała, że to już umiała; nieustępliwy szef stracił świetną dziewczynę, co w głowie jej tańczy a ręce pragną tworzyć..a co dalej???

A dalej to już tylko...

KOCHAM TO CO ROBIĘ!


Chyba nie ma nic bardziej szczęśliwszego, jak przekucie swojej pasji w swój sposób na życie. Można tylko pobierać nauki od takiej osoby jak Małgosia. W dążeniu do marzeń nie ważne są porażki. Pokonujmy je i idźmy dalej, nie rezygnujmy!

Na Instagramie u Małgosi (@wianki_home ) możemy zobaczyć urocze zdjęcia jej prac. Przecudne kolory, zdjęcia z duszą...Popatrzmy tylko na nie...zdjęcia z pasją i miłością...

Dziękujemy Małgosiu i życzymy powodzenia w dążeniu do spełnienia, miłości dla całej rodziny (z pieskiem!) i udanych łowów w poszukiwaniu angielskiej porcelany!


A i Wam moi drodzy, życzę wytrwałości w dążeniu do celu. Spełniajcie swoje marzenia a będziecie szczęśliwsi, silniejsi i zdrowsi!


Wasza Babcia z Piekła rodem


Aby obejrzeć rękodzieło Małgosi, zapraszamy na www.etsy.com/uk/shop/WiankiHome a także możecie się z nią skontaktować drogą mailową: wiankihome@gmail.com i oczywiście jej Instagram!


A ja także zapraszam na mój Instagram babcia_z_piekla_rodem i na stronę na FB Babcia z piekla rodem.


Zdjęcia:

O Małgosi- by Małgosia, liście laurowe, deska z pestkami- by BzPR, reszta źródło Google.

*Blog zawiera treści tylko informacyjne- a co czytelnik zrobi z tą wiedza- to jego sprawa*

BLOG NIE TYLKO DLA BABĆ!


Komentarze

  1. Ile tu fajnych rad, przepisów i ciepła od Was kochane Kobietki. Motywujecie i inspirujecie💜

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I to było na celu Kasiu, cieszę się, że się nam udało:)

      Usuń
  2. Dzięki Alu!. Ten odcinek bloga trafił idealnie w moje obecne problemy ze stawami!. Wiem, że są to skutki wielu problemów zdrowotnychale i braku uważnego słuchania swojego organizmu i dbania o ciało, nie tylko zewnętrznie. Porady zastosuję!!!. Małgosia to osoba o cudnej artystycznej duszy i ciekawej, odważnej osobowości. Tacy ludzie napawają nadzieją, że można osiągnąć wszystko co chcemy!!!. Uwielbiam takie osoby i napewno odwiedzać będę jej stronę.

    OdpowiedzUsuń
  3. A jeszcze by człowiek potańczył....😁

    OdpowiedzUsuń
  4. Już po północy, ale chyba pobudze sąsiadów żeby potupać nóżka :)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Blog dla kobiet 40+

Zastanawiasz się, jak zadbać o ciało i ducha po czterdziestce? Chcesz wiedzieć, jak być szczęśliwą, atrakcyjną i spełnioną kobietą, w pełni świadomą swojej wartości? Babcia z piekła rodem to jedyny w swoim rodzaju blog, który został stworzony specjalnie dla kobiet 40+ oraz wszystkich tych pań, które pragną cieszyć się życiem w każdym wieku. Znajdziesz w nim odpowiedzi na wiele nurtujących Cię pytań, nie tylko tych związanych z tematyką urody oraz wizerunku. Czeka tu na Ciebie mnóstwo interesujących przepisów kulinarnych, wskazówek dotyczących naturalnej pielęgnacji ciała, a także wartościowych porad z zakresu zdrowego trybu życia i dbania o siebie. Ten wyjątkowy serwis poradnikowy dla kobiet doda Ci motywacji do działania na każdy dzień, ułatwi zmianę niewłaściwych nawyków i sprawi, że na nowo spojrzysz na otaczającą Cię rzeczywistość. Dzięki niemu znajdziesz sens egzystencji i nauczysz się cieszyć codziennością, kiedy wszystkie dni wyglądają tak samo.

Babcia z piekła rodem – to miejsce dla każdej z nas!

Chcesz wprowadzić jakieś zmiany w swoim dotychczasowym życiu? Szukasz inspiracji i pozytywnej energii, które pozwolą Ci w końcu odnaleźć Twoją prawdziwą pasję? Babcia z piekła rodem to blog tworzony przez energetyczną artystkę, która doskonale wie, jak poradzić sobie z upływającym czasem, by zachować młody umysł, ciało i ducha. Jeszcze kilka lat temu kobiety po czterdziestce były praktycznie niezauważane. A przecież one też pracują, wychowują dzieci i pragną jak najlepiej czuć się w swojej własnej skórze. Jeśli Ty też tak uważasz – koniecznie dołącz do nas i bądź szczęśliwa bez względu na metrykę! Miłej lektury!

Blog lifestylowy dla kobiet