13. Kiedy i jak budowac swoja odpornosc

13.

BLOG NIE TYLKO DLA BABC!

Nie unikniemy tego, ze się starzejemy ale to, czy będziemy STARE to już nasz wybór”

zapożyczone z FB


 KIEDY I JAK BUDOWAĆ  SWOJA ODPORNOŚĆ 

                                        ( ja czekam aż znajdę odpowiedz jak uodpornić się na głupotę:)

Ogródeczek Marzenki M.
zdj. by M.M. i tu jest biedronka  
Mialo być króciutko i zwięźle a się rozpisaaaalllaaaam! Ale i temat dla nas bardzo ważny –jeżeli nie najważniejszy (powinien być). Ja wiem, ze się mówi „żyj zdrowo, umrzesz zdrowszy”, ale jednak chcielibyśmy przeżyć to życie w zdrowiu i radości.

Co to jest odporność każde dziecko wie- nie muszę się produkować. Lecz nie każdy wie, ze naturalna  odporność to nie tabletki, lekarstwa, szczepionki...Chyba, ze wie a i tak idzie na łatwiznę. Nie mowie tu o tym – szczepić się czy nie. To jest wybór każdego z nas i nasza wola. Ale dobrze o tych wyborach wiedzieć. Bo wiedzieć, tzn. mieć. Ten wybór.

 Pilo się, balowało, nie spało, paliło, szargało (jak nie szlajało J) ten swój organizm od wieczora do rana (albo odwrotnie)- no samo życie!

Ale przychodzi taki moment, gdzie coś nam mówi „no koleżanko, chyba czas zacząć zmienić swoje nawyki”. Jak tez to popełniam od wielu lat. I trzeba od czegoś zacząć. Zawsze zastanawiam się, jak ludzie mówią mi „muszę wziąć proszek od bólu brzucha bo mnie boli”- czy nie lepiej skrócić owe cierpienia ( czyli mam na myśli nie dopuścić do bólu a nie skończyć ze sobą:) niż truć się chemia (czyli tabletka). Po prostu obserwować siebie, po czym mnie boli brzuch i odstawić owy produkt. Wiemy, ze ten nasz brzuch był śmietnikiem naszych zachcianek i szaleństw. I w jednym miesiącu czy roku nie naprawimy kilkudziesięcioletnich grzeszków... Tu nie powiemy „ze więcej grzechów nie pamiętam”. Bo same jesteśmy świadkami co wyrabiałyśmy. Zacznijmy wiec od regularnego detoksowania się. Nie musi to być nie przyjemne i nie smaczne bron bosze! Nie róbmy czegoś co nam nie sprawi przyjemności. Sama jakbym miała pic czy jeść z rana jakieś niedobre rzeczy i potem pójść do pracy- to szef chyba by długo nie pożył... Zacznijmy od wody rano a potem koktajl (warzywa i owoce). Kwas buraczany (przepisy na kwas i smoothie na moim blogu). Najlepiej przed kawa. Nie zabiera to dużo czasu. Przygotowanie zajmuje mi ok 10 min. Serio, tyle nie można sobie poświecić? Kto jak nie Ty sobie? Trzeba odrzucić produkty, które robią Tobie dyskomfort. Pamiętajmy jednak o tym, ze każdy z nas jest inny. I czasem te produkty, o których się mówi „jedz bo

Ogródeczek Marzenki M. zdj. by M.M.
to zdrowe” mogą być nie zdrowe dla Ciebie.

Mam na to własny przykład. Nie jedząc mięsa, najlepsze proteiny masz w ciecierzycy i soczewicy. Niestety nie mogę. Bo nie mogę potem dolecieć do toalety...Ostatnio z parku szlam krokiem krzyżowym...(cokolwiek to znaczy:).

Wyrobiłam w sobie dobry nawyk- po każdym ostatnim posiłku (najlepiej 18-19) pije herbatkę ciepłą pobudzającą dobra prace jelit. Mięta. Mięta. Mięta. Ale po prostu liście świeże lub suszone. są osoby, które mięty nie lubią lub nie mogą. Pijmy to, co piły nasze dzieci- rumianek, koper. Zielona herbata, czerwona herbata.

A może tez być... 

Herbata z imbiru (własnoręcznie przygotowana oczywiście).

PRZEPIS MNIEJ ZAAWANSOWANY HERBATKI Z IMBIRU

-dwa grube plasterki korzenia imbiru

-na czubek łyżeczki sol

-na czubek łyżeczki cynamon

-łyżeczka miodu ( na mdłości bez miodu)

Parzyc ok dziesięć minut pod przykryciem.

BARDZIEJ ZAAWANSOWANA HERBATKA Z IMBIRU (w dzbanek)

-piec do siedmiu plastrów imbiru

-garść mięty (najlepiej z ogródka)

-dwa plastry cytryny

-pół łyżeczki kurkumy

-szczypta czarnego pieprzu (na ognisty ból brzucha pieprz jest wspaniały, pól łyżeczki sypnąć do kieliszka z lekko ciepłą woda- natura tez wie, ze grzeszymy J)

-kilka goździków, trzy pestki kardamonu i listek anyżu (opcjonalnie) tłuczemy w moździerzy

-ideałem mieć pół łyżeczki zmielonego korzenia lukrecji (kojarzymy z cukierkami? Jest słodsza od cukru pięćdziesiąt razy, stosowana m.in. w chorobie wrzodowej i jelit, hamuje próchnicę u dzieci).

Zalać wrzątkiem.

A teraz zapominamy o powyższym tekście. Jest piec grzechów głównych osłabiających nasz układ immunologiczny.

Nieprawidłowe odżywianie.

Już to słyszę-„ znowu o jedzeniu!” „ Oooo nie! Ja doskonale wiem co powinnam jeść a co nie- tylko się do tego nie stosuje bo mi się nie chce...”

Tylko skutki są później fatalne. I ja nie chce mówić co powinniśmy a co nie. Bo ja myślę, ze każdy dobrze wie. W pewnym momencie swojego życia zaczęłam SIĘ słuchać. Sama Się. Tzn. Siebie. Szlam na zakupy i owszem kupowałam dużo rzeczy na parę dni. Ale nastąpiła u mnie taka zmiana- nie jadłam co pod ręką. Czekałam na co padł mój wzrok a potem dobrze wiedziałam czego chce. A to „co ja chce” tzn. „czego chce mój organizm”.

Bo to jest tak: jeśli właśnie zaszłaś w ciąże- to to zrobił Twój mozg, który wysłał taka wiadomość bo organizm tego potrzebował. To tak w telegraficznym skrócie. I to samo jest z naszym jedzeniem.

Nasz organizm jest doskonałą machina. I ma cudowny mechanizm  lepszy jak w szwajcarskim zegarku. Tylko nam ciężko go regulować, bo na każdym kroku czyha na nas jakaś pokusa. Oczywiście jak ulegniemy pokusie raz na jakiś czas- to mocny organizm sobie poradzi. Myślę tu głownie  o producentach, którzy robią dla nas tzw. gotowe dania. Te dania nie są po to, aby nam ułatwić życie. One są po to, aby producent zarobił. A" my" to jesteśmy przy okazji. A jeszcze się w końcu pochoruje nasz brzuch – i napędzamy inne dziedziny monopolu jak przemysł medyczny na przykład...

Aktywność fizyczna



Zapomnijmy o nieszczęsnej jodze (o której pisałam w odc. „To co nas otacza”). O bieganiu ja tez mogę zapomnieć- mój nieokiełznany biust tak w trakcie ćwiczeń jak i w trakcie biegania lubi sobie iść do góry i do dołu, do dołu i do góry... można zęby stracić...A nie wspomnę o ścięgnach pod pachami- bolą ponaciągane jak cholera. Aczkolwiek znalazłam ostatnio świetnie trzymający sportowy stanik. Mam wrażenie, ze jest „blaszany”- bo nawet nie drgną!

Oczywiście mamy inne formy aktywności- szczerze powiedziawszy jest ich dużo. Forma szybkiego i długiego spaceru jest tez fantastyczna. A jeśli chcecie pogimnastykować swoje ciało- polecam gorącą stara poczciwa Jane Fonde (nawet jogę w jej wykonaniu).

Higiena osobista

Ha! Tak właśnie, to tez ma znaczenie. Myj ręce po tym i po tym i po tym. Standardowo po użyciu toalety.

Ale czy my powinniśmy się tak szorować? A co z nasza własną flora bakteryjna? Nasz organizm ma przecież swoje przeciwciała. Nawet ginekolodzy bija na alarm, abyśmy nie używały żeli antybakteryjnych bo pozbawiamy organizm jego żołnierzy idących na wojnę z chorobami.

Myślę, ze trochę brudnych raczek nam tez nie zaszkodzi. A dlaczego? Nasza immunologia wtedy pracuje, ma co robić. A wiadomo jak wszędzie- trening czyni mistrza!

Odpowiednia temperatura w jakiej żyjemy

A tu Was zaskoczyłam J. A tak , temperatura ma znaczenie. Zwłaszcza w czasie zimna, ale tez w czasie gorąca. Pamiętajmy jednak, ze każdy z nas jest inny i ma inne zapotrzebowanie. Nasze ciało nam wysyła ciągle wiadomości- tylko ze my ich nie odbieramy. Zastanówmy się, jak ważna jest temperatura dla nas skoro aż cierpimy z zimna. Ale tez mamy dość mocne dolegliwości kiedy jest za gorąco. I nikt Ci nie powie jaka temperatura jest dla Ciebie odpowiednia. Te wiedzę o sobie musisz zgłębić sama. Temperatura ważna jest dlatego, ze eksploatuje nasz organizm a on musi się regenerować.

Zresztą same wiemy, jak jest nam źle to zawijamy się w kocyk albo w kołderkę. Tak reagujemy na stres i już wiemy jaka temperature potrzebujemy w tym momencie. Poprostu musimy konotowac takie sygnaly i rozumiec czego potrzebuje nasz organizm.

Sen i odpoczynek

Tak. Kiedy odpoczywamy, kiedy śpimy nasz organizm robi „sprzątanie” i regeneracje, „latanie dziur” i naprawianie wszystkiego. Fatalnie się czujemy na następny dzień, kiedy nie damy sobie tego komfortu. Nie funkcjonujemy na 100%. Nawet pięciominutową drzemka jest w stanie nam pomoc. Możemy to porównać do wyłączania prądu lub telefonu. Wtedy robi się aktualizacje i odnawianie.

To zapewnia nam równowagę psychiczna, fizyczna oraz powoduje ugłaskanie układu nerwowego. Jednym słowem-nikogo nie zabijemy jak nas wkurzy J.

Każdy z nas dobrze wie jak potrzebujemy snu i odpoczynku, wyłączenia komórek mózgowych, odłączenia się od stresu i tych wszystkich myśli, które musza być przerobione w ciągu dnia.

A dlaczego ja pisze właśnie teraz o tej porze roku o odporności?

Mylne jest myślenie w listopadzie, ze „ocho idzie zima, wiec trzeba jeść czosnek”. Tak owszem, we wrześniu zaczynamy czosnkowe i inne nalewki. Aleeee...

Odporność głównie budujemy teraz. W sezonie letnim. Bo wszystkie warzywa i owoce maja swoje piec minut. Najwięcej witamin i bogactw- bo właśnie się urodziły. Wybuchły swoja wspaniałością. One są teraz takie na 100%.  Dla nas. Od matki natury. To co teraz dostarczymy naszemu ciału i każdemu narządowi, to są jak zapasy na zimę.

 

Mam dla Was coś na osłodę. I dostarczenie szczęśliwości czyli endorfin. A to jest tez bardzo ważne w budowaniu odporności.

 

Wegańskie brownie z burakami (przepis od Madzi S. ale posmakowany)

Składniki na ciasto:

-300 gram ugotowanych i obranych buraków

-3 łyżki zmielonego siemienia lnianego

-1/2 szklanki maki kokosowej

-1/3 szklanki kakao

-4 łyżki cukru brzozowego (lub dowolnego), ksylitolu

-1 łyżeczka proszku do pieczenia

-1 łyżeczka cynamonu

-100 gram gorzkiej czekolady (zawartość kakao min. 70%)

Składniki na polewę:

-70 gram gorzkiej czekolady

-20 gram oleju kokosowego

-suszona żurawina

Jak robimy:

Formę wykładamy papierem i do piekarnika rozgrzanego do 180 stopni.

Siemię zalewamy dziewięcioma łyżkami letniej wody-odstawiamy aż zrobią się gluty:)

Buraki rozdrobnić, zblendowac z siemieniem.

Wymieszać wszystkie składniki suche a potem dodać masę buraczana. Posiekać czekoladę i wymieszać. przełożyć do formy, wyrównać i piec 25 minut. Wystudzić.

Polewa:

Z olejem kokosowym rozpuścić czekoladę. Czekać do lekkiego ostygnięcia . Ciasto posypać drobno posiekana suszona żurawiną, polać po wierzchu, ozdobić opcjonalnie wg. własnej chęci i wyobraźni. No muszę wam tu napisać: bez żurawiny nie róbcie bo to już nie będzie to. Do brownie pozwoliłam sobie zrobić kielich kwasu buraczanego -a ze smak trochę mi znudził- z sokiem z czarnej porzeczki i miętą oczywiście.

Mega smacznego!!!

Skoro zaczęłam od deseru to teraz śniadanie:)

Letnia jajecznica z letnia sałatką z nutka tropiku i Włoch (wszystko smażymy na kokosowym oleju)

(autorskie)

- dowolna ilość plasterków młodego kabaczka wcześniej posolonych aby zmiękły (i bez pestek )

-cebulka pokrojona, ilość dowolna

-pieprz i sol, oregano

-jajka ilość dowolna

-szpinak w dużej ilości

Smażymy na oleju kokosowym kabaczka, cebule potem dokładamy szpinak i wbijamy jajka-dodajemy oregano.

Sałatka:

Pomidorki, cebula, awokado, różnorodne pestki (najlepiej lekko zmielone, bo wtedy lepiej trawimy). Kropimy olejem z chilli, wciskamy limonkę i dodajemy oregano, sol i pieprz.

Nooooo, czekam na opinie!


Dzisiaj wszystko odwrotnie, wiec na koniec rybka. Rybkę kupuje rzadko, a jeśli już to upewniam się, ze jest z dzikich łowisk (nie ze stawów hodowlanych) i muszę być pewna ,ze nie są w okresie tarła. 

A wiec zapraszam na...

 Pieczona dzika rybę ze szparagami owiniętymi sosem z zielonego groszku i letniej mięty (autorski przepis)

-rybę pieczemy posolona, obsypujemy wędzoną papryka, i pieczemy w maleńkiej ilości oleju dodając odrobinkę wody, wkładamy do piekarnika 

-szparagi do gotowania, groszek zagotować również

-gotowy groszek zbledowac z listkami mięty i łyżką naturalnego jogurtu sojowego (może być śmietana, jogurt lub jogurt grecki)

-szparagi dajemy na patelnie na masło z oliwek (kozie lub dowolne), podsmażamy na chrupko i na talerzu polewamy sosem.

Podajemy oczywiście z rybka, pamiętając ze rybę smażymy ok 15 minut.  

 



 

 

 

 

 

 

 

 

 




 

Nie mylmy proszę zdrowego jedzenia z kłopotliwymi kilogramami w czasie klimakterium. Ale o tym w następnym odcinku bloga Babci z Piekła Rodem, na który już dzisiaj  zapraszam! Mam nadzieje, ze odpowiem na wiele nurtujących nas pytań bo temat dość poważny.

A tak ogólnie życzę Wam abyście czuli się bezpieczni na wakacjach w tych zwariowanych czasach.

Pomimo wszystko cieszcie się tym co nam natura dala i próbujcie budować swoja immunologie aby żadna franca Was nie ruszyła! Oczywiście takim sposobem jaki sobie wybierzecie. 

Tego Wam życzy

Wasza Babcia z Piekła Rodem

Jesli chcesz dostawac powiadomienia o kolejnym odcinku to nacisnij SUBSKRYBUJ.

Przepraszam za błędy, których nie udało mi się poprawić w tym systemie.

Zapraszam Was bardzo serdecznie na stronę założoną specjalnie dla Was na FB Babcia z Piekła Rodem. A także na Instagram babcia_z_piekla_rodem, gdzie poznacie mnie lepiej.

Ściskam!

Nacisnij SUBSKRYBUJ jesli chcesz wiedziec o nastepnych odcinkach bloga BzPR.


(poniżej jeszcze jeden sposób na cudowna  dietę- myślę,ze nie zastąpiony!)



zapożyczone z FB obydwa zdjęcia





















Komentarze

  1. Ten wpis porusza jeden z ważnych a w dzisiejszych czasach chyba najważniejszych tematów - odporność!!! Nasi przodkowie żyli zdrowiej i nie szpikowali się witaminami w pastylkach i suplementami diety. Myślę, że musieli polegać na swoim instynkcie, co, jak i kiedy jeść by być zdrowym!. Wszystko było bardziej naturalne a niedobory żywności zmuszały do diety. My dzisiaj mamy dostęp do każdego jedzenia w dużej ilości i musimy zmuszać się do restrykcyjnych diet. Nie zastanawiamy się co robimy własnemu organizmowi dopuki nie dopadnie nas otyłość lub ciężka choroba. Brawo Alu, 👋 mówmy i piszmy o zdrowiu i budowaniu odporności, może to coś zmieni!.

    OdpowiedzUsuń
  2. Święta prawda, trzeba jeść zdrowo, pić dużo wody i wina, szczególnie w lecie, wysypiać się, tańczyć i uprawiać dużo seksu 👍🤸‍♂️🥰🍸🍉🍓🍾🥂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jednym słowem seks, drinks i rock and roll!!! Nie patrzmy na lata!:)

      Usuń

Prześlij komentarz

Blog dla kobiet 40+

Zastanawiasz się, jak zadbać o ciało i ducha po czterdziestce? Chcesz wiedzieć, jak być szczęśliwą, atrakcyjną i spełnioną kobietą, w pełni świadomą swojej wartości? Babcia z piekła rodem to jedyny w swoim rodzaju blog, który został stworzony specjalnie dla kobiet 40+ oraz wszystkich tych pań, które pragną cieszyć się życiem w każdym wieku. Znajdziesz w nim odpowiedzi na wiele nurtujących Cię pytań, nie tylko tych związanych z tematyką urody oraz wizerunku. Czeka tu na Ciebie mnóstwo interesujących przepisów kulinarnych, wskazówek dotyczących naturalnej pielęgnacji ciała, a także wartościowych porad z zakresu zdrowego trybu życia i dbania o siebie. Ten wyjątkowy serwis poradnikowy dla kobiet doda Ci motywacji do działania na każdy dzień, ułatwi zmianę niewłaściwych nawyków i sprawi, że na nowo spojrzysz na otaczającą Cię rzeczywistość. Dzięki niemu znajdziesz sens egzystencji i nauczysz się cieszyć codziennością, kiedy wszystkie dni wyglądają tak samo.

Babcia z piekła rodem – to miejsce dla każdej z nas!

Chcesz wprowadzić jakieś zmiany w swoim dotychczasowym życiu? Szukasz inspiracji i pozytywnej energii, które pozwolą Ci w końcu odnaleźć Twoją prawdziwą pasję? Babcia z piekła rodem to blog tworzony przez energetyczną artystkę, która doskonale wie, jak poradzić sobie z upływającym czasem, by zachować młody umysł, ciało i ducha. Jeszcze kilka lat temu kobiety po czterdziestce były praktycznie niezauważane. A przecież one też pracują, wychowują dzieci i pragną jak najlepiej czuć się w swojej własnej skórze. Jeśli Ty też tak uważasz – koniecznie dołącz do nas i bądź szczęśliwa bez względu na metrykę! Miłej lektury!

Blog lifestylowy dla kobiet