14. Menopauza-kolejne Nasze wcielenie cz.I

 

14.

BLOG NIE TYLKO DLA BABĆ

 

Zwariowałaś? Zachowaj trochę szaleństw na menopauzę!”

Woody Allen

  

MENOPAUZA- KOLEJNE NASZE WCIELENIE cz.I

Miałam dać inny tytuł, ale jaki inny byłby lepszy? Od razu wiadomo o co chodzi.

Menopauza. Klimakterium. Koniec. Koniec kobiety. Nie możesz już mieć dzieci. I tracisz seksowność. Tracisz kobiecość. Przestajesz być atrakcyjna. Twoja młodość już poszła. Starzejesz się. Twoje ciało zacznie obwisać. Zmarszczki idą czwórkami.   

ITP. ITD.

Szczerze? Usiąść i płakać. Albo może żywcem się zakopać, żeby na to nie patrzeć. Albo nie wiem, może czas  już po prostu odejść?

można się załamać i popaść w niezłą depresje z myślami samobójczymi. A na dokładkę wszędzie stawia się na tzw młodość. Piękne, młode kobiety z pięknymi szczupłymi nogami, w pasie jak Barbi ze zgrabnymi piersiami.

W telewizji, gazetach i mediach społecznościowych- szczupłe, zgrabne, wyprasowane na twarzy.

Jeżeli któraś  z Was przebrnęła lub brnie przez klimakterium bez wściekłości, bezsilności, bez pytań „co to kqrwa jest?!”, bez szerokich oczu ze zdziwienia na to co się dzieje- to ja pragnę pogratulować. Osobiście!!!

Nikt nas w to nie wprowadził. Nikt tego tak naprawdę nam nie wytłumaczył. Nasze babcie, mamy, ciocie itp– miały właśnie pojecie jak wyżej wymieniłam. I to nam przekazały. Większość z nas miała w głowie tylko takie wiadomości. Czyli- pojecie zero, a wręcz same jakieś okropieństwa. Nie dziwie się, ze dużo kobiet z tego powodu popada w depresje i zamyka się w sobie. Wprowadzone jesteśmy w okres pierwszej miesiączki, wiek dojrzałości, ciąże, poród –a wiec dlaczego ten kolejny etap w naszym życiu traktowany jest po macoszemu?!

Ja się interesowałam. Ja się przygotowałam.   Ale i tak nie było fajnie. Ani miło. Będę szczera- było fatalnie. Dożo pracy włożyłam w siebie aby się z tym uporać. A raczej uporać się ze sobą. Okazało się bowiem, ze moja wiedza teoretyczna nie miała wiele wspólnego z tym co się zaczęło. Za to wiedza praktyczna przypominała mi erupcje wulkanu (nie mylić z erekcja J). Byłam wręcz przekonana, ze jestem wspaniale przygotowana. Przeszłam tyle rzeczy w życiu, to i z tym sobie poradzę!

A tu d@pa.

A czy można się przygotować na to, ze pochrapiesz za mocno w nocy (czyli za dużo nawdychasz się powietrza) i kiedy rano wstajesz masz brzuch jak w trzecim miesiącu ciąży? Albo czy można przygotować się na to, ze Twoje piersi ze zgrabnych, dorodnych grejpfrutów przemieniły się w wielkie melony?! Albo patrz na to: spojrzałam na pyszne ciasto i przytyłam natychmiast dwa kilo. Ciało wyprzedziło oczy, usta a nawet żołądek i od razu wrzuciło kilogramy?!

I tu wracamy do poprzedniego odcinka bloga „ Kiedy i jak budować swoja odporność”. Tak się świetnie składa, że te dwa wpisy świetnie się pokrywają. „ Nie jem pizzy, nie jem fastfoodowych świństw, nie jem słodyczy (lub je ograniczam bardzo), moja ilość jedzenia się wręcz zmniejszyła a nic nie chudnę.”

A w druga stronę – częsty głód, ochota na słodycze, ochota na tłuste jedzenie i chlebuś. Podjadanie. Soki. Lody. Ciasteczka.

To jest normalne bo zmniejsza się ilość pewnego hormonu odpowiedzialnego za apetyt. A inny ma podwyższona produkcje i przez to walczymy z nieproszonym tłuszczykiem jak Don Kichot z wiatrakami (zawsze się zastanawiałam  dlaczego nie nazywa się Don Chichot). I do tego, jak się zrobimy pulchniejsze to grozi nam: produkcja złego cholesterolu (i miażdżyca), cukrzyca typu II, nie wspomnę ze od tego zaraz wzrasta cisnionko. I już nie chce nawet wspomnieć o osteoporozie. I jeszcze dojdzie do tego niska samoocena.

Same przyjemności jak widać.

1. Zmiana diety- jesteś tym co jesz

Dlatego My musimy zmienić bardzo dużo. W sobie. I siebie. Zmienić swoje życie. I to My musimy zrobić- bo nikt nie zrobi tego za nas. Bardzo duży nacisk powinnyśmy położyć na jedzenie. I to powiedzonko „jesteś tym co jesz” to nie jest takie pierdu pierdu. Twoje jedzenie wchodzi w Ciebie- bezpośrednio. Nawet Ty nie masz tam dostępu bezpośredniego jak to co zjadasz. I to co dajesz swoim narządom, to one musza przerobić. Jak jesz witaminy w postaci warzyw i owoców- to Twoje ciało ma naturalne witaminy. Jak dajesz chemicznie wytwarzane „ witaminy” (czyli tabletki, w których tak naprawdę nie wiemy co jest), to Twój żołądek dostaje po prostu chemie, która na dokładkę musi przerobić (i to ma być witamina?!?!). Jak jesz gówno- to masz w środku gówno. I to jest proste jak drut. I w każdej chwili możesz to zmienić. Teraz. Zaraz. Już.

Nie będę Wam tutaj mówić co- bo chyba wszystkie wiemy jakie mamy grzechy główne naszej diety. (sama też mogę bić się w piersi J). Aleeee....

Ja jestem pewna, że dzięki temu że w mojej diecie nie ma mięsa –nie mam tzw. „uderzeń”. Miałam tego przykład, kiedy będąc zaproszona na mocno zakrapianego grilla (takiego znienacka) i nie miałam za dużego wyboru w menu. Mogłam jeść listki sałatki pod alkohol, albo dziabnąć mięso. Ominę różne perypetie późniejsze (delikatnie mówiąc) i przejdę do sedna sprawy- przez kilka dni miałam nie fajne zjawiska wybuchającego gorącą a w nocy nie mogłam spać, bo czułam się jak na jakiś tropikalnych wyspach (gorąca i mokra z tej temperatury!). Nic przyjemnego i nie chce tego więcej.

To samo mam jak się zapomnę z białym pieczywem. Nie mam tu oczywiście na myśli, że dziabnę sobie od czasu do czasu.

I też był problem kiedy zaczęłam pić proteinowe szejki - nie podchodziłam nawet do tematu makijażu, bo po pół godzinie wszystko płynęło.

Każdy oczywiście jest inny i ma inne potrzeby. Ale jedno jest pewne- w tym czasie do naszej diety musza być dołączone warzywa (zielone,strączkowe,więcej dyni, kiszonki), owoce (nie jemy wieczorem ze względu na cukier i fermentacje). Pieczywko ciemne, najlepiej z ziarnami (ogólnie-ziarna,ziarna). Ograniczyć tłuszcze i sól- pamiętajmy o tym, że ona jest prawie we wszystkich produktach przetwarzanych. Tłuste zamieńmy na chude. A przede wszystkim ograniczmy porcje. I już nie płaczmy, że te kilogramy nam wpadły- zacznijmy się cieszyć, że nie ma ich więcej (zawsze można znaleźć jakiś pozytyw). I oto musimy zadbać. Walczmy o siebie.

2. Ruch

Tak, tak, tak. Ruch jest bardzo wskazany. Lubisz biegać-biegaj. Mogą to być również długie spacery -super jak z kijkami. Jeszcze lepiej jak zrobisz tzw. szybki spacer- nie robisz żadnej akrobatyki a każdy mięsień pracuje. Idealnie jeśli się spocisz. Aktywność fizyczna jest naprawdę bardzo ważna -nie pozwólmy sobie na zniedołężnienie! A jak się zapuścimy to tak będzie. Spokojna gimnastyka (bez pajacyków, bo jak o nich słyszę to mnie krew zalewa:) jest bardzo wskazana. Zwróćmy uwagę na kolana, cale ręce (hantle 1 kg lub po prostu butelki z woda) i szyje. I troszkę rozciągania barków i kręgosłupa. Przy różnych schorzeniach powinnyśmy poradzić się specjalisty, aby sobie krzywdy nie zrobić. Ale nie zaniechajmy ruchu! Chciałam tylko jeszcze podkreślić, że każda forma ruchu pobudza perystaltykę jelit (moje koty np. dostają tzw. głupawki i latają po całym mieszkaniu oznajmiając co za chwile nastąpi -i już  biorę odświeżacz powietrza do reki:). Ja wiem, że większość z nas nie lubi się męczyć- wiec znajdźmy formę ruchu, która przy okazji sprawi nam przyjemność.

Może to być taniec albo seks, który jak wiadomo jest lekiem na cale zło.  

Ja zauważyłam od jakiegoś czasu, o ile wolniej robię pewne rzeczy. Organizm nas sam spowalnia. Jeszcze raz podkreślam-zacznijmy słuchać swojego ciała. Zacznijmy z nim współpracować. Zacznijmy mu pomagać. On sam nie da rady.A przede wszystkim nie obrażajmy się na niego! My już nie musimy wykarmić gromadki dzieci. Mamy więcej czasu dla siebie. 

Natura sama wie co robi. Nie raz sobie myślę- jaka natura jest mądra dając nam menopauzę! Jestem pewna, ze nie jednej z nas (w syndromie opuszczonego gniazda) przyszedłby głupi pomysł do głowy- jeszcze raz zostać mama! Mogę się założyć ze tak by było! A tu wszystko ma swój czas. Teraz jest taki okres (nie mylić z miesiączką bo jej już nie ma:), kiedy możemy poświecić czas sobie. Przyjrzeć się sobie.

3. Pokochaj nowa siebie 

Jakże mylne było wpajanie kobietom, ze ta kolejna faza w naszym życiu jest końcem kobiecości!

Popatrzmy na to z innej strony. My już nie musimy nosić wysokich obcasów, które nam zdeformowały nasze stopy. I były nie wygodne. My już nie patrzymy z ekscytacja na ciuchy. Stawiamy na wygodę. I aby było komfortowo. My już nie stajemy do wyścigu o bycie ta "naj" w towarzystwie. Nie kładziemy  już nacisku na kuszenie i nie sprawdzamy czy "samce lecą na nas". Raczej mamy (większość z nas) bardziej olewający stosunek- jak się nie podobam taka jaka jestem to baj baj amigo. Ja już żadnych szpilek, żeby zwracać na siebie uwagę -nie założę. No, jaki mniejszy fajny obcasik- bardzo proszę!

Kilka dni temu, coś mnie naszło na obcisła sukienkę (byłam sobie w domu, wiec nikt opiętego brzuszka nie zobaczy:). Poczułam się jak w pancerzu. Wierzcie mi, że chyba ja szybciej zdjęłam niż założyłam! Tu mnie cisnęło, a tam się wpijało coś, tu mnie coś uszczypało a jeszcze coś innego mnie owijało... Dodam, że rozmiar dobry, ale już fason nie ten.

I możemy być piękne i atrakcyjne- po prostu zmieniamy fason garderoby tak, aby nam przede wszystkim się podobało i było wygodnie. I możemy być eleganckie. Zwłaszcza, że rynek odzieżowy w dzisiejszych czasach jest dość obfity.

Bardzo mi się przykro zrobiło, kiedy moja przyjaciółka nie chciała kupić krótszej sukienki (a wyglądała noooo ja cie!) bo powiedziała, że jej się nie podobają jej kolana. Ja wiem, że one są inne jak były- ale nie popadajmy w taka otchłań. Pokochajmy siebie i te zmiany. To jesteś Ty. Tylko czasem jest nam potrzebne wsparcie- bardzo ważne właśnie w tym momencie. Zwłaszcza męża i rodziny. Absolutnie.

 
4. Kocham Ciebie Mamo

U mnie w dalszym ciągu grozi śmiercią (w najlepszym przypadku złośliwością, sarkazmem lub wypluciem jadu) kiedy jakaś młodzież powie "że w waszym wieku" coś tam...

Głównie nie chcemy tego słyszeć od naszych dzieci- a córek zwłaszcza- np. "no mamo masz menopauzę, więc co się dziwisz" itp itd... Uczcijmy to minuta ciszy...zabrzmiało to jak "i nie zapominaj o tym!".

My potrzebujemy miłości, przytulenia, zapewnienia nas że wykonałyśmy dobra robotę. Mam na myśli tutaj wychowanie dzieci. Nie chcemy się czuć jak "te gorsze" bo już nie możemy rodzić dzieci. Jesteśmy w tym czasie bardzo wrażliwe. Jak otwarta rana. 

Jak uczyłyśmy swoje dzieci chodzić- to robiłyśmy to z pełnym zrozumieniem. Bo to było coś, czego dzieci jeszcze nie znały. My też tego nie znamy. My też dopiero raczkujemy. I też potrzebujemy czasu, żeby nauczyć się z tym żyć.

Jak czasem słyszę jak dzieci odnoszą się do matek -to scyzoryk mi się w kieszeni otwiera. Mam nawet wrażenie, że traktują swoje rodzicielki jak głupsze... A to przecież dzięki nim mają dużo rzeczy wpojone. A kto dzieci nauczył wszystkiego? Miłości, empatii, przyjaźni, zrozumienia i przygotował w miarę swoich możliwości do życia. Im należy się szacunek a nie pyskowanie. 

Ja nie wiem jak to zrozumieć, ale w krajach które uważa się za mniej cywilizowane (tak szczerze to nie umiem wytłumaczyć dlaczego mniej) zauważyłam pewna tendencje. Oni maja ogromne poważanie i zaszczyt, jeśli maja w rodzinie starszych ludzi. Otaczają ich należytym szacunkiem . Szacunkiem za to, że dali im początek rodu, szacunek za mądrość życiową. Nigdy tzw. mędrcem nie jest młodzieniaszek. To musi być ktoś z doświadczeniem.

A u nas co się słyszy? "Oj mamo, ty się na tym nie znasz..." Albo nie mile wyśmiewanie jeśli chodzi o obsługę komputera czy laptopa...Tylko jak będą mieć problemy w życiu to pomoże im internet czy osoba z doświadczeniem, która wie jak co załatwić?

Ostatnio rozmawiałam z kolega. I mówi "jak ja do mamuśki jadę to ona już ma przygotowane jedzonko, które lubię i jeszcze jakaś niespodziankę w postaci ciasta". A ja się pytam "a jaka Ty masz niespodziankę dla mamy (oprócz niespodziewanego podrzucania dzieci:), co Twoja mama lubi?". "No przecież to mama, ona nigdy nic nie chce jak się jej zapytam". A jak jej musi być przykro jak wychodzisz od niej synku i jednak nie zrobisz jej niespodzianki...

Nie będę się dalej nad dziećmi rozwodzić bo to temat rzeka- i może jeszcze kiedyś im się dostanie w innym odcinku:) Konkludując: nie ma perfekcyjnych matek ale na pewno perfekcyjnych dzieci tez ze świecą szukać:)

5. Seks

Przeraziłam się trochę rozmawiając z cioteczkami u mojej cioteczki (przeciętna wieku ok 80). One mi powiedziały, że w dalszym ciągu mają uderzenia gorąca i czasem bezsenne noce! Ale wracając znowu do ich pokolenia i ich jedzenia- nikt im nie powiedział co z tym robić. Po rozmowie z nimi doszłam do wniosku, że większość zrezygnowała z seksu. A dlaczego ? A głównie dlatego, że wstydziły się swojego ciała. Nie chciały żeby maż oglądał ich brzucha czy schabików. Serio? A mężowie nie mieli brzucha i tłuszczyków, łysinki czy czegoś tam?

"Ale mężczyzna to mężczyzną"- usłyszałam w odpowiedzi...Ale my już na szczęście nie żyjemy w tych czasach co one-gdzie rola kobiety była sprowadzona do roli gosposi. My już mamy inna świadomość. Rozpadły się co poniektórym związki, bo kobiety się kochać nie chciały. Ja wiem, ze suchość pochwy nie jest przyjemna- ale chciałam przypomnieć, że to nie jest przypadłość tylko kobiet w menopauzie, bo andropauza też ma swoje nie dogodności. Poza tym mamy teraz dostęp do rożnych żeli, które to niwelują. Seks reguluje (nawet w tym okresie) prace hormonów, pobudza prace obiegu krwi i ogólnie przeżycie orgazmu pobudza wszystko co możliwe. 

A z ciekawości zajrzałam do internetu. Pod hasłem menopauza znalazłam jakieś suche info typu- tyjesz, brzuch, suchość pochwy, kilogramy, problemy z seksem, dieta, ruch, złe trawienie, zła przemiana materii itp itd. Jakie kupić witaminy wspomagające ( czyli to o czym mówiłam- chemia), tabletki łagodzące objawy (znowu chemia) a cud miód iść do specjalisty i brać hormony (jeszcze jedna chemia). A jeszcze są spirale hormonalne, przy której nigdy nie znałam dnia ani godziny kiedy będę mieć okres. czy to jest normalne? A po pewnym czasie moja macica wypchnęła ja półtora centymetra wiec się ciesze,ze w tym czasie nie zaszłam w ciąże. Miałam przy tym ciągle jakieś infekcje- wiec macica wiedziała co robi.

Szczerze? Po tym wszystkim co przeczytam, poczułam się jak chora. Ale menopauza to nie choroba- tak samo jak miesiączka czy ciąża. Tego się nie leczy. Stwierdziłam wiec, ze nie będę tych "sucharów" czytać w internecie. Sięgnę po książkę osoby, która jest w wieku klimakterycznym i chce się z nami podzielić swoimi doświadczeniami i przeżyciami. Która być może nie jednej z nas pomoże zrozumieć w jakim momencie życia jesteśmy i ze on jest tez piękny. A żeby był piękny to zależy tylko od nas. Ja tez się sama ekscytuje kupnem tej książki bo już trochę przeczytałam i chce ta wiedza się z Wami podzielić. Ale o tym W drugim odcinku tego tematu. Myślę, ze warto poświęcić na to czas- bo chociaż jedna duszyczka kobiety uratowana z depresji z powodu menopauzy, bardzo mnie ucieszy! 

Kobiety różnie przechodzą klimakterium. Są nerwowe, Są wybuchowe. Są czasem niezrównoważone wręcz z humorami. A nad tym wszystkim można zapanować. Można to wszystko wyciszyć. Tylko trzeba znaleźć "swój sposób".

Ale o tym i wielu innych rzeczach dotyczących tego jakże innego doświadczenia naszego życia- w drugim odcinku o menopauzie.

A tak poza tym to doszłyśmy z moja Ania S. do wniosku, ze:

SEKS DRINK AND ROCK AND ROLL !!!

Tego wam życzy Wasza Babcia z Piekła Rodem (BzPR)

Chciałam bardzo podziękować, bo na moim blogu było Was tutaj ponad 2000 razy!!! To robi sens tego pisania i jest to taki mój osobisty mały sukcesik. Nareszcie robię to co lubię i daje mi to oprócz lubienia dużo satysfakcji! Jeszcze raz dziękuję:) 

{zdjęcia ogorasków i śliweczek Marzenka M. ze swojego ogródeczka}

EDIT:

A tu link do nanoplastrów firmy $LifeWave$- bezinwazyjna, bez skutków ubocznych, kompletnie naturalna pomoc przy menopauzie (i nie tylko). Zapraszam do poczytania tego odcinka, zapoznasz się (kobieto i mężczyzno) z nie samowitą technologią XXw. Zapraszam!

https://babciazpieklarodem.blogspot.com/2023/10/90na-fali-naszego-zycia-lifewave.html


Mały zielnik BzPR (lawenda jest wspaniale uspakajająca nasze hormony!)


A dzisiaj cudowna 

                                                          LAWENDA


A nie bez celu właśnie teraz pisze o lawendzie- własnie zaczynają się jej zbiory. Roślina ta, nie tylko ma swój specyficzny zapach i niepowtarzalny kolor. Poznajmy jej duza ilość zastosowań.

Lawendę możemy użyć do sypialni. Możemy użyć olejku na poduszkę na lepszy sen. A możemy tez suszone kwiaty umieścić obok łóżka lub włożyć do podszewki. W takiej wersji jest cudowna na migrenę i depresje. Uspakaja po nerwowym dniu. Uspakaja tez przed przyjściem denerwującego męża:) Możemy przed pójściem spać, zafundować sobie kąpiel:

                       -sol do kąpieli

                       -zaparzone kwiaty lawendy w szklance, odcedzić i zalać tym sol do kąpieli

                       -dodajemy olejek migdałowy

Odpręża, uspakaja, koi zmysły, koi ból, działa znieczulająco. 

Przeziębienie i lawenda? Proszę bardzo!Inhalacje z kilkoma kroplami ułatwia nam oddychanie a możemy wlać kilka kropel do wody tzw. kominka i zapalić pod tym świeczkę. Zapach uspokoi i kaszelek ukoi. Na bolące gardło- parzymy susz, po wystygnięciu płuczemy. A na dreszcze robimy nalewkę- do spirytusu wlewamy zaparzony susz i nacieramy bolące miejsca lub dla rozgrzewki nacieramy szyje czy korzonki. Możemy tez sobie golnąć :) Do spirytusu możemy dolać tez olejek lawendowy- ale wtedy nie radze golnąć. Przy okazji pozwala pozbyć się bolącego pęcherza czy infekcje intymne -jeśli zrobimy tzw. nasiadówkę.

Dla miłośników herbatek- lawendowa herbatka przynosi nie tylko spokój ale jest wspaniała na układ trawienny, kolki, wzdęcia, zaburzeniach jelitowych zwanych po prostu sraczka:)

Problemy ze skórą? Trądzik, pryszcze, ukąszenia owadów. Potrzebny jest tylko tonik z olejkiem lawendowym (przegotowana woda z wyciągiem lub olejkiem).

A włosy? Tak! Jeśli masz już w domu wyciąg lub olejek- to po prostu wymieszaj go z woda i przepłucz włosy po myciu. Ja zaparzam susz, siemię lniane -gluty siemienia mieszam z zaparzona lawenda, wlewam do butelki z rozpylaczem. Powstaje nam mgiełka, którą spryskujemy czyste włosy. Likwiduje przy okazji wszy i gnidy.

Lawendowa przyprawa? Tak! Jest nawet w ziołach prowansalskich. Cudowna jako dodatek do sałatek, surówek, sosów i domowych ciast. Nie uwierzycie, ale możemy zrobić same swój cukier lawendowy. Do słoika z cukrem wsypać 2-3 łyżeczki kwiatów i odstawić na półtora miesiąca, potem przesiać przez sito. Słodzimy nim herbatkę, dodajemy do ciast. Nie byłabym sobą żebym nie poeksperymentowała. Taki cukier możemy zblendowac z imbirem

(świeżym oczywiście). 

A dla domu? Ja wykurzyłam mole z mojego mieszkania. Zakupiłam woreczki, wsypałam susz i powsadzałam gdzie mogłam. Wymieniałam kwiaty co jakiś czas. Do sprzątania mieszkania używam m.in. wody z octem. Aby pozbyć się zapachu octu dolewam właśnie wodę z zaparzonej lawendy. Przy okazji  pomaga się pozbyć mrówek, much, komarów i mszyc. Nadaje się również do czyszczenia mebli drewnianych. Olejek możesz wlać (kilka kropel) do worka w odkurzaczu- nie będzie przykrego zapachu przy odkurzaniu (zwłaszcza jak masz zwierzęta).

Olejek lawendowy ogólnie ma działanie przeciwbakteryjne, przeciwgrzybiczne i przeciwzapalne. Wspomaga gojenie się ran, oparzeń , redukuje obrzęki.

A jak zrobić olejek? 

1. włożyć susz do słoika ( najlepiej ten świeży, właśnie zbierany)

2. zalać olejem tak żeby przykryć kwiaty

3. zakręć słoik i postaw w zacienionym miejscu na półtora miesiąca

4. po odstaniu przelać przez gazę i przelać do ciemnej butelki 

Coz tu dużo mówić o tej wyjątkowej roślinie. Jest niewątpliwa ozdoba ogrodów a pola lawendowe są jednym z najpiękniejszych widoków na świecie.

Jest inspiracja dla artystów. Częstym tematem ozdobnym kuchni czy restauracji. 

Jest inspiracja tez dla mnie. A wiec przedstawiam Wam również parę moich projektów.


Życze Wam lawendowych snów- tzn. spokojnych i cudownie fioletowych.

Wasza BzPR.

{zdjecia pola lawendy zrodlo Google, zdjecia sloiczkow zrobione u mnie w domu by BzPR- a sloiczki zrobione przez BzPR, niedludo beda do sprzedazy}


Przepraszam za błędy, których mi się nie udało poprawić.

Zapraszam tendencyjnie na strone BzPR stworzona specjalnie dla Was- Babcia z Piekla Rodem.

Poznaj mnie lepiej na Instagramie @ babcia_z_piekla_rodem.

I odwiedzaj mnie, bo właśnie Ty robisz sens mojego pisania.

Dziękuje!!!

Naciśnij SUBSKRYBUJ a będziesz otrzymywała powiadomienie o nowym odcinku bloga BzPR.

 BLOG NIE TYLKO DLA BABC

Nacisnij TUTAJ aby obejrzec live z K. Wierzchowska -temat "Menopauza"


 

 

      


Komentarze

  1. Super tekst. Z niecierpliwością czekam na 2 część. 😊🌹

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak milo z rana, przed praca dostac taki komentarz! Bedzie prawdopodobnie w weekend- zycze duzo radosci w dzisiejszym dniu:) lece "gotowac" sie w pracy:)

      Usuń
  2. Spodziewałam się i czekałam na wpis o menopauzie. Każda z nas może przechodzić ten okres trochę inaczej, pomijając oczywiście klasyczne objawy. 😬😓😩😤Ale wszystkie potrzebujemy masę wsparcia i zrozumienia z każdej możliwej strony. 🤗😄Miłość bliskich nam ludzi też gra tu ogromną rolę!!!. 🥰 Myślę, że żeby zachować zdrową psychikę trzeba mieć cel w życiu. Ten obecny lub ten do którego będziemy dążyć!. Fajnie wspierać się i wiedzieć, że nie jesteśmy w tym wszystkim same!!!. 🤞Dzięki za ten wpis i czekam na więcej!. 👍😄

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapomniałam,!!! Twoje zdjęcie na wstępie wpisu👍 - nie możliwe😯, nie ma takich pięknych babć!!!!. 😘

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hahaha - dzisiaj wciaz babcie seksowne i wciaz atrakcyjne:)

      Usuń
  4. Menopauza - never ending story, ja to znam i ciągle przerabiam, szczególnie teraz jak jest lato i bardzo gorąco, a uderzenie gorąca wydają się wyjątkowo silne. Ja pije dużo wody a szczególnie gdy piję winko. Ala masz rację sex drink and rock and roll to jest to! Super tak dalej 🏅🍾🍸👍🥂

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety nie jest to zawsze do wykonania :( ale mamy pole do popisu bo zawsze możemy zrobić rzeczy, które lubimy i poprawiają nam humor! Może kochana znajdziesz coś dla siebie w drugiej części -buzialek!

      Usuń
  5. Jak dobrze Cię poczytać,a przy tym jest nadzieja,ze na całe zło jest sposób i Ty go znasz!😘

    OdpowiedzUsuń
  6. 50 - siatka się zbliża... Wyglądam, jak gówniara, z tyłu ;) z przodu muzeum, z tyłu liceum.... Hoduję nadal mały tyłek, długie, szczupłe nogi i ... największe zmarszczki mimiczne od śmiechu i nie dam się wyliftingować, czy cóś... ;) Fajnie napisane, ale z jednym mam problem - uderzenia gorąca, jeśli nie aplikuję plastrów hormonalnych, nie śpię, nie funkcjonuję. Mi osobiście widocznie jednak regulują ten ogromnie nagły spadek.... Z resztą się zgadzam - dieta, ruch, seks i dobry humor. I jestem z tych beznadziejnych bab, które rozkochały wielu facetów, a nie chodziły w szpilkach, bo to niewygodne....
    I dla satysfakcji faceta mam się poświęcać? O nie, zresztą, jeszcze niektórzy by dostali kompleksu wzrostu... ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Trzeba wszystko robić tak, aby Nam sie podobało! to jest najważniejsze. No i Nasze nastawienie. Pozdrawiam serdecznie.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Blog dla kobiet 40+

Zastanawiasz się, jak zadbać o ciało i ducha po czterdziestce? Chcesz wiedzieć, jak być szczęśliwą, atrakcyjną i spełnioną kobietą, w pełni świadomą swojej wartości? Babcia z piekła rodem to jedyny w swoim rodzaju blog, który został stworzony specjalnie dla kobiet 40+ oraz wszystkich tych pań, które pragną cieszyć się życiem w każdym wieku. Znajdziesz w nim odpowiedzi na wiele nurtujących Cię pytań, nie tylko tych związanych z tematyką urody oraz wizerunku. Czeka tu na Ciebie mnóstwo interesujących przepisów kulinarnych, wskazówek dotyczących naturalnej pielęgnacji ciała, a także wartościowych porad z zakresu zdrowego trybu życia i dbania o siebie. Ten wyjątkowy serwis poradnikowy dla kobiet doda Ci motywacji do działania na każdy dzień, ułatwi zmianę niewłaściwych nawyków i sprawi, że na nowo spojrzysz na otaczającą Cię rzeczywistość. Dzięki niemu znajdziesz sens egzystencji i nauczysz się cieszyć codziennością, kiedy wszystkie dni wyglądają tak samo.

Babcia z piekła rodem – to miejsce dla każdej z nas!

Chcesz wprowadzić jakieś zmiany w swoim dotychczasowym życiu? Szukasz inspiracji i pozytywnej energii, które pozwolą Ci w końcu odnaleźć Twoją prawdziwą pasję? Babcia z piekła rodem to blog tworzony przez energetyczną artystkę, która doskonale wie, jak poradzić sobie z upływającym czasem, by zachować młody umysł, ciało i ducha. Jeszcze kilka lat temu kobiety po czterdziestce były praktycznie niezauważane. A przecież one też pracują, wychowują dzieci i pragną jak najlepiej czuć się w swojej własnej skórze. Jeśli Ty też tak uważasz – koniecznie dołącz do nas i bądź szczęśliwa bez względu na metrykę! Miłej lektury!

Blog lifestylowy dla kobiet