69. Pigwowe Lowe

69.



PIGWOWE LOWE



Witam moi drodzy!!!!!


[niezły numerek dzisiaj- 69...👀]

Na samym początku chciałam baaaardzo podziękować za wiadomości od Was💖.
Było mi bardzo miło, że pytaliście się "czy będę pisać" nowe odcinki bloga. Tak!
Ale...trochę zawirowań osobistych, wakacje, aż w końcu laptop (którego szczerze nie znosiłam 😁) powiedział mi "żegnaj niewdzięczna kobieto!". 
Prawdę mówiąc, internet też dołożył trochę dziekciu- a dokładnie to przyprawił mnie o chorobę nerwową!
Może to wszystko wzięte do kupy człowieka zniechęcić- nawet do swojej pasji (nie wspomnę, że doprowadzić do pasji też- ale szewskiej😡). 
Ale laptop zajął pierwsze 🥇. 
Potrafił mi np. "zjeść" napisany (a jeszcze nie opublikowany) artykuł do bloga. A z weną jest tak, że jest nie powtarzalna i drugi raz tak samo nie napiszesz. I na dokładkę nie mogłam tego odzyskać- a powinna sie zapisywać kopia. To była tylko kropla w morzu, co wyprawiał ten- w sumie nowy- laptop.
No ale internet dokładał- uciekał kiedy mógł i to w najgorszych momentach jakich mógł. 
Także "śmieciory" (z wiadomego kraju), poszły do miejsca przeznaczenia, czyli- do śmietnika! 
Swoją drogą, jak my cudownie się odnajdujemy w świecie, który nas otacza tymi śmieciorami. I jeszcze na dokładkę za nie sami płacimy. To jest sztos, jak nas ogarnięto. A nawet  praktycznie wyjścia nie ma. Chyba, że odłączymy się od- tak zwanego w dzisiejszych czasach- okna na świat. 
Jedno "okno na świat" (raczej zamglone, aby za dużo nie zobaczyć) odłączyłam, właśnie po to, żeby mi tego świata nie zaburzał- Polską TV.
No ale każdy niech robi tak, żeby jemu było dobrze.

Wakacje przeminęły- z wiatrem można powiedzieć. Pozostaje nam tęsknota gęstniejąca jak jesienna mgła. To lato to ogólnie jakoś szybko na końcu poprostu zwiało- jak wrześniowe liście z drzew. Powietrze rano bardzo sie odświeżyło, a głośny gwar dyskutujących ptaków ucicha powoli i chodzą wcześnie spać- zmęczone rodzicielstwem. Tylko szpaczki (ulubione przeze mnie za moim oknem) nieodpuszczają. Czasem sobie pofolgują  z rana, ale potem jest kompletna cisza. Ja jestem fanem ich odświętnego fraku w okresie godowym. A mówiąc bliżej, jego kolorów i koralików, które zwisają dekoracyjnie na końcach poły od tegoż właśnie fraka. 
Odnoszę wrażenie, że za rynną nad moim oknem jest ich gniazdo. Stąd mam dziwne dźwięki od rana. Szpaczki bowiem moi drodzy, potrafią mieć okres lęgowy dwa razy do roku. To znaczy, że nad moim oknem od sypialni uwiła gniazdko gorąca para 😉.
Za moją scianą od sypialni też zamieszkała gorąca para. A skąd wiem? A słyszę... Najgorsze, że czasem  o 4 rano😏 ...
Ale, wracając do tematu... 



Jesień wparowała już na dobre, otulona jeszcze lekkim szalem. Kolorowa tak bardzo, że zazdroszczą jej inne pory roku. Dlatego też nic nie może poradzić na to, że za nią krok w krok podąża deszcz- zakochany w niej po uszy, wylewa strugi łez 💦 😪. A drugi jej amant- Wiatr- narazie nieśmiało wygląda zza drzew  w swoim rozwianym długim płaszczu, a jego piękne, szalone, długie  włosy oplatają całe drzew korony. Czasem gdy szarpnie nim zazdrość on ze złości zrywa kapelusze z głów, przelatując z tym swoim rozpiętym płaszczem.  Zwariowany gość z tego Wiatru 💨!
I co by nie mowić o walorach urodowych Jesieni, to trzeba wspomnieć o jej smakołykach i skarbach. 
Jako jesieniara czerpie przyjemność z zapachu palonego ogniska czy z szelestu liści pod kaloszami. Ale do tego drugiego to jeszcze za chwile, bo jest jeszcze uroczo ciepło i listeczki nie chcą spadać.

Jak przy liściach jesteśmy, to chciałam przypomnieć aby liści nie palić czy wyrzucać (chyba że na kompost). Z liści bowiem są domki dla jeżyków i innych malusich gryzoni, które jeżeli Natura stworzyła to znaczy, że są potrzebne. Poza tym nikt człowieka nie upoważnił do zabijania jakichkolwiek stworzeń, zwłaszcza że one nam pomagają.

A potem sie dziwimy, że jest wysyp np. ślimaków i wszystko mamy zszamane- a to dlatego, że brak ich naturalnych wrogów, populacje których człowiek zniszczył. Ot i cała filozofia prosta- człowieki, nie wtrącajcie się jak się na tej filozofii nie znacie bo tylko szkodzicie!
Liście, które spadają i gniją, są kolejną warstwą Ziemi a także naturalną odżywką, zwłaszcza dla drzew i krzewów ale też dla roślin, które na wiosnę będą z tej ziemi wychodzić. 
Tym, którzy jesieni nie lubią poradze zmianę nastawienia, bo wtedy łatwiej zobaczyć pozytywy. 
Ten okres czasu przygotowuje nas do następnych pór roku. Teraz mamy zwolnić, przygotowując zapasy na zimę ze skarbów jesieni. Dni coraz krótsze, wcześniej jesteśmy zmęczeni i śpiący i na jakieś szaleństwa ochoty nie mamy (no, może czasem).
Ale ten marazm i stagnacja jest po to, abyśmy odpoczęli i nabrali sił- na przetrwanie zimy, rozkręcali się na wiosnę aby znowu poszaleć w lato😁. Nasz organizm musi mieć czas na regenerację.
Ja uwielbiam swoje 4K w tych miesiącach- kubek z kawą, koc i kot🙀 (ewentualnie 5K- ksiązka📘).
To też jest kopniak dla produktywności i kreatywności. Czas zapalania w kominku, kieliszka wina, zadumy i przemyśleń. Czas zaległych spotkań rodzinnych czy z przyjaciółmi. Czas nadrabiania zaległych książek, które leżą i czekają i machają że już pora je przeczytać.
Mamy dużo świąt róznego rodzaju- wbrew pozorom (zajrzyjcie do odcinka 52, jak jesień jest świąt pełna). Ale też czas rozgrzeszonego zawijania sie w kołdrę jak w naleśnik.
Nie wspomnę o przeciwwadze naleśnika, czyli wypad do jesiennego kolorowego parku czy do lasu na grzyby (mam i ja w tym roku od mojej Kasi L. 🍄, a w Uk jak i w Polsce wysyp prawdziwków).
Dla mnie to też pora na pieczenie ciast (szarlotki!), robienie dań z dyni czy kabaczka (przepis poniżej), przygotowanie kawy pięciu przemian (przepis poniżej), czy kawy z żołędzi (poniżej przepis).

[A skąd taki tytuł? 
Tytuł to taka zaczepka. Bo mogło być np. jarzebinowe lowe, żołędziowe lowe czy kasztanowe lowe. Bo o tym dzisiaj trąci.
Ale, po kolei.]

Żołędziowa kawa ⛾ czyli żołędziówka

Czyli kawa dla wiewiórek 🐿 
Oczywiście to żarcik. Żołędzie ♣ bowiem mają wspaniałe właściwości. Oczywiście wiewióry mogą jeść na surowo, my po pewnej obróbce. Zawarty w nich *potas, reguluje pracę nerek, krążenie krwi oraz gospodarkę wodno- elektrolitową (tak bardzo ważną dla nas!). *Magnez natomiast, zapobiega skurczom mięśni, sprzyja koncentracji- to tylko m.in.. Zawarte w żołędziach *białko, jest w ilościach dość dużych i niezbędnych do utrzymania prawidłowej pracy kostno- szkieletowej. Polecam gorąco każdemu- z artretyzmem, romantyzmem (😆), ze zwyrodnieniami i różnymi schorzeniami stawów i chrząstek. 
[dlatego są na jesieni przysmakiem dla zwierząt, które korzystają z ich dobroci- popatrzmy na masę dzika 🐗, ze względu na wysokie białko i resztę własciwości żołędzie są niezbędnym elementem w ich diecie]

Często dzięki zwierzętom i ich obserwacji, człowiek trafia na cudowne roślinne medykamenty. Wspomnę w tym miejscu o np. Mumio- Shilajit (górska smoła). Jest to jak gdyby żywica górska. Wydobywa się ona z gór, w trudno dostępnych miejscach. Występuje ona w Himalajach, na Kaukazie, w Ałtaju (łańcuch górski w Azji), a także Wyżyna Tybetańska. Dawno temu, pasterze górscy zaobserwowali małpy, które wyskrobywały "coś" ze szczelin górskich- to "coś" to było to. 
Nie będę się tu rozwodzić nad jego właściwościami (bo każdy może zasięgnąć info), na sobie sprawdziłam pare lat temu i zadziałało. Problem jest z moją Irenką- niestety ma 84 lata i chyba jej organizm odmawia współpracy. No, ale bierze dopiero 1 miesiąc, więc jest jeszcze nadzieja. Ale prawda jest taka, że im wcześniej zaczniemy (w pewnym wieku😉) dbać o nasze kości- tym lepiej.

Wrócmy do naszej kawy.
Dobra dla osób chorych na celiakię, czy przy walce z pasożytami. 
Ma korzenny smak, jest aromatyczna. Ja jeszcze dodaje czarny kardamon, cynamon, goździki, anyż (opcjonalnie), plasterek pigwy (opcjonalnie). Nie posiada kofeiny, glutenu, ale za to ma szereg minerałów. 
Tę kawę dawnych partyzantów, mogą pić kobiety w ciąży czy karmiące (ja np. dolewam jak mam ochotę mleko- roślinne oczywiście). Zalecana osobom z wrzodami, z nadciśnieniem, z problemami układu pokarmowego, układu krążenia, na depresję, wysoki stres. Oprócz wyżej wymienionych minerałów, posiada również:
*żelazo*fosfor*wapń*mangan*miedź*różne witaminy
Możemy ją zakupić w sklepie (powinna mieć żołędzi powyżej 95%), parzyć 10 min. dwie łyżeczki🥄zalane woda, najlepiej w tygielku jak turecką, postawić na ogień. Można ją pić z dodatkiem dowolnej substancji słodzącej- ja oczywiście używam miodu🍯 po przestygnięciu. 
Oczywiście można ją zaparzyć w zaparzarce do kawy, czy poprostu w kubku- szklance (ale wtedy zalewamy gorącą wodą). 
Możemy kawe zrobić sami. 
Żołędzie umyć, obrać z łupinek, pokruszyć, wyługować (czyli pozbawić ich goryczki). Włożyć je do wysokiego naczynia (np. słoika), zalać gorącą wodą, wsypać łyżkę popiołu, odstawić na 24h i powtórzyć. Nastepnie zagotować je w garnku, odcedzić i czynność powtórzyć ok 6 razy. 
Woda bedzie rdzawa- to uwalnia się tanina odpowiedzialna za goryczkę. Żołedzie przpłukać zimną wodą, osuszyć, zemleć na małe kawałki. Porządnie jeszcze raz osuszyć, np. na patelni, w razie potrzeby jeszcze raz zemleć. Parzyć jak wyżej.

Do tak zrobionej z namaszczeniem kawy, można przygotować...


Jarzębine w cukrze

Korale umyć, osuszyć, zamrozić na dwa dni ( ja przemrażam praktycznie wszystkie owoce do przetworów, oprócz jabłek🍏). I taką zamrożoną wrzucam do wody, zagotowuje, odcedzam.
Cukier (*1 szkl.) roztapiam z sokiem z *1nej cytryny (najlepiej z sokiem z pigwy), kilka łyżek wody, skórka z cytryny (najlepiej z pigwy), z przekrojoną na pół *laską wanilii, kilkoma goździkami i kawałkiem cynamonu. Do gotującego się syropu, dorzucić partię jarzębiny, dusić na małym ogniu, aż sie zeszkli. Wyjąć na papier do pieczenia aby obeschła. Syrop można wykorzystać do innych rzeczy- jak do kompotu z pigwy czy z innych owoców, do deserów. Jarzębinki można jeść jak słodycz lub wykorzystać na dekoracje do ciasta czy deserów.
Smacznego!

I jeszcze jedna kawa....


  
KAWA PIĘCIU PRZEMIAN


Ja ją nazywam kawą wszystkich żywiołów. I chociaż preferuje kawę z mniszka lekarskiego (post gdzieś poniżej), to w połowie sierpnia samoistnie wchodzi w moje życie Ona, ubrana na czarno, ze swoim niepowtarzalnym smakiem.🍯☕
Potrzebujemy na przygotowanie tej kawy ok 10 min. Więc jeśli się śpieszysz rano- zapomnij!
Zaczęły się chłodniejsze, krótsze i spokojniejsze dni. 
Dla mnie to początek dni pięciu K- kocyk, kubek z kawą, kot i książka.
Jesień jest magiczna dla mnie- koniec i kropka😁. Jeśli wyciągam francuską filiżankę jesienną z jabłuszkami (z odzysku nota bene:)- tzn. że jesień już jest.
Ale, do rzeczy.
Kawa ta, niby ma swoje korzenie w kulturze chińskiej ale dla mnie to raczej mi pachnie ajuwerdą.
●starohinduski, prastary sposób na zdrowe życie, uznający jedność ciała i ducha a także zależności człowieka z wszechświatem i odwrotnie- z czym ja się w 100u procentach zgadzam ⚠️
Ogromne znaczenie dla jakości i smaku kawy- ma woda.
(Poczytajcie 68 odcinek bloga Babci z Piekła Rodem)
Oczywiście są różne szkoły- ale dla mnie jest ważna kolejność i składniki. Dlatego doszperałam sie bardzo starego przepisu- nie mam gwarancji, że nie jest już przerobiony, chociaż wydaje sie logiczny.
Jest cudownym towarzyszem ponurego dnia, dodającym dobrej energii towarzyszem na dobry dzień, rozgrzeje, wzmocni odporność i kojąco zadziała na nasz brzuszek.
Przepis na 1 osobę, można dopasować do większej ilości osób.

●1,5 szkl. wody- zagotować i zmniejszyć temperaturę gotowania (żywioł Ognia)
●1/4 łyż. cynamonu (żywioł Ziemi), got. 1 min.
●1/4 łyż. mielonego kardamonu, imbiru (koniecznie organiczny, moze być też starty), 4 goździki i got. 1 min.(żywioł Metalu)
●szczypta soli (czystej i wiadomego pochodzenia) got. 1 min. (żywioł Wody)
●1/2 łyż. soku z cytryny, gotujemy tylko chwilę (żywioł Drzewa)
●1 czubata łyż. świeżo zmielonej kawy i got. 5 min.
●zestawiając garnek z gotowania, możemy dodać cukier trzcinowy (też żywioł Ziemi)
Po dwóch minutach rozkoszuj się smakiem.
Pobudzi ciało i umysł.
Błędem jest dodawanie mleka. Po pierwsze, traci swój swoisty smak. Po drugie- to nie jest oryginalny przepis. W Indiach krowa jest święta (więc skąd w prastarych czasach krowie mleko??). Poza tym, Hindusi lubią być weganami. No i zapomnijmy o mleku roślinnym- wydaje mi się, że w tamtych czasach raczej nie było....🤔. 
Ja trochę naginam, bo czekam aż przestygnie i zamiast cukru daję miód.
Tak czy siak, życzę Wam niewiarygodnej rozkoszy podniebienia☕.
KAWĘ PIĘCIU PRZEMIAN czas zacząć!

Tym razem do kawy....





Orkiszowa szarlotka
ciasto
*1i 3/4 szklanki mąki orkiszowej
*1/3 mąki pszennej pełnoziarnistej
*100g zimnego masła
*1 jajko
*2 łyżki ksylitolu (lub swojego ulubionego cukru)
*łyżeczka proszku do pieczenia
*masło i bułka do formy
Wyrobić ciasto, na godzinę do lodówki. Wyłożyć spód formy jedną częścią ciasta, dziurki zrobić widelcem, podpiec 15 min w 180 stopniach.
szara reneta
*ok. 1,5kg renety zetrzeć na grubej tarce
*cynamon, mielony: imbir, gożdziki, kardamon, świeżo starta gałka
*odrobina ksylitolu
*aromat waniliowy lub migdałowy 
Poddusić, wyłożyć na spód, na wierzch ułożyć resztę ciasta i.....
kruszonka
*3/4 szklanki mąki mieszanej (obydwie te co do ciasta)
*1/2 szkl. ksylitu
*pół kostki masła
Masło dodajemy na końcu, mieszamy dłońmi, grudki układamy na górnym pokładzie i jedziemy do piekarnika na 180 st., pieczemy ok. 50 min.- sprawdzamy.
Szarlotka przyjazna dla osób z insulinoopornością, podwyższonym cukrem, czy chcącym ograniczyć kalorie.
(Kasia L. dostała kawałek w nagrodę za grzyby i powiedziała, że pyszna 😋) 

W sensie grzybów. 

Amanita Muscaria

Bardzo głośno (nareszcie!) w tym roku sie zrobiło o muchomorze. A tak naprawdę ten dość popularny gentelmen, to niejaka panienka Amanita Muscaria. Nareszcie obalany jest mit o śmiertelności ludzi przez tego grzyba. Zjedzenie tego grzyba, może- owszem- spowodować co najwyżej dolegliwości gastryczne czy psychozomimetyczne (zaburza układ nerwowy). Ale zauważmy, że jest podjadany- nie zjadany- przez zwierzęta, w celach leczniczych, ale i też dla zabawy😜(tak, one też mają swoje "zielsko", tylko są bardziej mądre w jego zażywaniu niż ludzie).
W związku z rosnącym zainteresowaniem "szamańskimi" tradycjami, trzeba powiedzieć że praca z Amanitą musi być pokryta profesjonalną wiedzą- aby coś z niej-niego przygotować. 
Dawno już słyszałam, że doraźna pomoc sportowcom po urazie, to produkty oparte na jej właściwościach.
Na przestrzeni dziejów, grzyb zdobył niezbyt miłą formę popularności. Byli i tacy, którzy mówili żeby nawet tego grzyba nie dotykać. Nie wiem komu zależało, żeby grzyb o takich właściwościach miał pójść w niepamięć z niechlubną opinią (tzn. wiem komu😐). 
A dla wielu narodów, jest to święta roślina. Jednocześnie zabroniona w krajach arabskich, Izraelu, Australii...??
Dodam tylko, że nie bez kozery był elementem dekoracyjnym na wielu przekazach- jako "parasol" chroniacy przed czymś. 
Okłady i nalewki z jego Wysokości Amanity, to leczenie ran, siniaków, reumatyzmu, chorób żołądka, układu nerwowego, guzów gruczołów, gruźlicy...jeju, leczenie ponad 200 chorób!
*przeciwskurczowa*przeciwnowotworowa*lub wczesne stadia onkologiczne*przeciwbakteryjna*hamuje rozwój guzów*na cukrzyce*stwardnienie mózgu*padaczka

W dziedzinie ziołolecznictwa, istnieje onkofitoterapia- leczenie chorób onkologicznych roślinami.
Hemlock (szczwół plamisty) jest jej liderem, a nasza bohaterka ma zaszczytne drugie miejsce!
I to z szerokim zastosowaniem. Można przygotować napar lub wywar w warunkach domowych, ale ja przepisu Wam  nie podam- to już zróbcie na własną odpowiedzialność, jeśli tego chcecie😌.
Za to serdecznie polecam maści na stawy, kości, skórę....

 
Pigwowe lowe

Z pigwą (ona jest wielkości dużego jabłka) czy pigwówką jest tak, że można powiedzieć "cudze chwalicie, swego nie znacie".
Cytryna czy lemonka przychodzą z daleka, więc siłą rzeczy są pryskane- nawet nie wiadomo ile dobrych właściwości do nas dolatuje w nich.
*pobudza apetyt*przeciwdziała wymiotom, biegunce, wzdęciom*bogate żródło witamin i minerałów
*buduje, wzmacnia odporność*przeciwbakteryjna, przeciwgrzybiczna, bakteriostatyczna*przeciwdziałania niedokrwistości*wspomaga walkę z przeziębieniem*bogate żródło witaminy C*łagodzi dolegliwości układu pokarmowego
Owoce tej polskiej cytryny nie nadają się do jedzenia. Ale przetwory z nich są mega walorem smakowym, jak i zdrowotnym. 
*miód*marmolady*dżemy*powidła*kompoty*soki*pasty*nalewki*winko*pigwówka
Dojrzewają właśnie dopiero teraz (przełom września a października). Ale ja już trochę dostałam od Uli i Andrzeja (a dostaje od nich pyszną pigwówkę) i dojrzewają na parapecie. 
*wit. B*wit. C*wapń*potas*żelazo*miedź*fosfor*magnez
Z kolei z pestek z pigwy, tradycyjna medycyna wytwarza lek na poprawę apetytu.
Nie będę podawała wszystkich przepisów jak robić pigwę na 10 sposobów, podam tylko sprawdzoną konfiturę do herbaty (bo o to mi najbardziej chodzi). Taka konfitura może stanowić bazę przy nagłym przeziębieniu, czyli totalnie zastąpic cytrynę (będąc szczerą, ja cytryny 🍋 nie lubię i wolę używać limonkę, więc pigwa to jest dla mnie fantastycznym wyjściem).


Konfitura z pigwy do herbatki

*1,5kg pigwy obranej ze skórki, startej na grubej tarce, dusić z dodaną wodą do miękkością- mieszając;
odcedzić, wrzucić do garnka (czy patelni)
*ok 3-4 szkl. ksylitu (lub dowolnego cukru), próbować kwasowość i od tego uzależnić słodzenie, wsypać do owoców
*łyżeczka cynamonu, mielony imbir, tarta gałka (goździki, kardamon opcjonalnie- ja😁)
*smażymy- dusimy aż będą ciemne i gęste
Jest to gotowe od razu do spożycia, a i dajemy do słoików- pasteryzujemy.



CZAS na KABACZKA

Nie powiem chyba nic nowego, że dla naszego organizmu najlepszymi daniami- są dania zrobione z sezonowych owoców i warzyw.
Jesień, to już ostatni dzwonek gdzie nasza zbudowana i mocna już odporność - powinna być gotowa przejść na emeryturę. I czekać na to co się wydarzy w zimowe dni.
Kabaczek, jest jednym z tych sezonowo- jesiennych skarbów. 
●reguluje procesy trawienne●wspomaga układ nerwowy●oczyszcza z toksyn●działa moczopędnie●zwiększa krzepliwość krwi●poprawia wzrok●usuwa wodę z organizmu.
Kabaczka (jeśli jest duży) kroje na pół i dziurkuje widelcem, dodaje do niego miękkie pomidory, plastry cebuli, ząbki czosnku ze skórką, obsypuje solą i tymiankiem- obficie (tymiankiem, wszystko).
Do piekarnika na 180° i piekę do miękkości- wszystkiego. Wszystko powinno się rozpadać- tak, żeby można było z tego zrobic pastę (ze wszystkiego:).
W międzyczasie (wczesniej ugotowany) jaś ląduje w garnku, z passatą (dowolną w sumie postacią pomidorów) pomidorową, ze smażononymi  grzybami (najlepiej z lasu) i liśćmi laurowymi, zielem angielskim, szczyptą mielonych goździków i szczyptą mielonego kminku (jak dla gościa, bo nie każdy lubi- osobiście wolę kminek w całości). 
Na koniec dodaję masę z kabaczka i szpinak. A do talerza natkę- i mamy na talerzu bombę witaminatową z minerałami.
Ja lubię do tego podawać smażone- pieczone kartofelki z czombrem  (wcześniej podgotowane).
Kabaczek tak upieczony może byc pastą na chlebek, lub bazą gulaszową.
Życzę smacznego! 🍆🥔🌽🥒
Jeśli chcecie więcej jesiennych przepisów- zapraszam na blog:
■wegetariańska fasola Ala- Bretońska, odc. 4
■Wypasiona fasolowa Ala- Meksykańska odc.6 (hit!)
■zupa z pieczonych pomidorów odc. 7 (hit!)
■ryba zapiekana w pieczonej papryce lub pomidorach odc.10
■pieczona papryka odc.10
■Pan Bakłażan w garniturze odc.11
■krem z 1szej dyni odc. 12
■Patatas Bravas z kabaczkiem odc. 17
■Dynia Makaronowa odc. 51

Tej porze roku sprzyjają już przeziębienia, podziębienia- poprostu częsciej chorujemy. A czy naprawde można powiedzieć, że "chorujemy"..??

■GORĄCZKA
Nawiązując do popularnego okresu na infekcje, chciałabym napisać parę słów o gorączce. 
Nic w naszym organiźmie nie jest z przypadku. I wszystko jest nam potrzebne. Zarówno migdałki, woreczek żółciowy czy właśnie gorączka. I tego nie powinniśmy z naszego organizmu wyrzucać. Kropka.
A absolutnie, pod żadnym pozorem, nie powinniśmy gorączki zwalczać od razu. Szczególnie za pomocą silnie działających leków farmakologicznych. To jest wyjątkowo nie korzystne dla naszego zdrowia.
Po co one one są w takim razie na rynku? No po to, aby ktoś na nich zarabiał. I po to, aby pacjent dalej chorował. Bo na zdrowym pacjencie nikt nie zarobi.
■Co zatem oznacza gorączka?
Jest to typowy mechanizm obronny i jest to dla nas info, że nasza reakcja immunologiczna jest prawidłowa. Ten stan produkuje zwiększone ilości przeciwciał (one zwalczają choróbstwa, ktore zagościły w naszym ciele), zwiększa aktywność układu odpornościowego (tym samym go wzmacnia), jest sygnałem, że patologiczny proces się toczy i z tym nasza immunoogia walczy.
Nie stosując sztucznych wspomagaczy (czyt. nie wtrącajac się w tę walkę) pomagamy. W rezultacie wyższa temperatura powoduje, że drobnoustroje chorobotwórcze namnażają sie wolniej, tracą swoją aktywność i giną bo nie mogą się rozwinąć w nie sprzyjających warunkach.
Ingerencja w naturalne mechanizmy, może skutkować przedłużeniem się infekcji, osłabieniu naszej odporności i osłabieniu naszego sojusznika w walce z tym stanem ( mam na myśli temperaturę właśnie).
Zanim zaczniemy zbijać temperaturę, pozwólmy jej przez 2-3 dni pracować. Taka jest jej rola.
[Dla jasności nie mówię tu o patologii temperatury trwajacej dłużej niż ten okres]
■Jak zatem reagować?
W gorączce tracimy o wiele więcej wody przez skórę a więc nawadnianie ma ogromne znaczenie. Woda w temp. pokojowej i zioła sprawdzają sie najlepiej. Ważny jest odpoczynek i sen. To sprzyja późniejszej regeneracji.
Ochładzanie takiej osoby ma również ogromne znaczenie- ochładzamy stopniowo. Odkrywamy przykrycie i stopniowo zdejmujemy np. piżame. Mokre okłady z lodem przykładać do czoła, pachwin i karku. Resztę ciała chłodzić okładami w temperaturze pokoju. 
A kiedy są dreszcze trzeba rozgrzać jak najszybciej od środka- tak aby wywołać poty.
Wraz z potami ciało sie ochładza i temperatura spada. Dobrze wówczas (na rogrzanie) podać herbatę z imbirem, cynamonem, goździkiem, anyżem czy kardamonem (mocny jest czarny- mój ulubiony:). 
Pomieszczenie powinno być nawilżane i wietrzone, a możemy do nawilżaczy dodać olejki eteryczne wspomagające ten stan.
Można okadzać suszonymi liśćmi eukaliptusa. Często przy gorączce, towarzyszą bóle kostne i mięśniowe.
I tu wspaniale sie sprawdzają leki homeopatyczne, ktore są zgodne z naszym ciałem bo są to leki z Bożej Apteki.
Po przebytej infekcji, pamiętajmy że gorączka pozostawia "spustoszenie" lekkie (lub duże) w naszym organiźmie. Wyczerpany wojną jest zmęczony i osłabiony. Czasem występuje nawet lekkie odwodnienie. 
Wtedy powinniśmy o siebie odpowiednio zadbać. To dobry czas, aby się o siebie zatroszczyć. 
Pamiętajmy o minerałach i witaminach. O pestkach słonecznika czy dyni, orzechach, czosnku, kaszy gryczanej i ziołach- ktore nam pomogą stanąć na nogi.
Homeopatia (kiedyś już niestety prawie zapomniana) jest naprawdę bardzo rozwinięta w dzisiejszych czasach w róznych  dziedzinach i bardzo pomocna.

***Alchemia Świadomości (artykuł)

ZBYT DUŻO STRACHU CZUJĄ LUDZIE, GDY ICH CIAŁA SIĘ OCZYSZCZAJĄ... 

O PRZEZIĘBIENIU I GRYPIE

Jeśli Twoje ciało w danej chwili eliminuje jakieś toksyny, to nie możesz dobrze się czuć, ponieważ wtedy organizm potrzebuje ogromnej ilości energii nerwowej, aby wywołać objawy podobne do przeziębienia i grypy.  

Niektórzy ludzie są tak wyczerpani z energii nerwowej, że ich ciała po prostu nie są w stanie zebrać energii potrzebnej do samooczyszczenia, co oznacza, że ​​nagromadzenie odpadów prawdopodobnie będzie się cofać do ciała, zamiast wydostać się z niego.

Następnym razem, gdy „zachorujesz”, to świętuj, zafunduj sobie odpoczynek, wodę i nieco więcej odpoczynku trawiennego, a Twoje ciało Ci podziękuje!" - Mariah Mazza 

„Przestań mówić, że jesteś „chory”, gdy jesteś przeziębiony, zamiast tego zacznij być dokładniejszy i mów, że ZDROWIEJESZ!

Wszystkie objawy, które branża medyczna nazywa „chorowaniem”, są OBJAWAMI PROCESÓW DETOKSYKACJI. 

To po prostu oczyszczanie organizmu, więc z definicji wraca on do zdrowia podczas gdy te objawy są obecne, ponieważ wtedy zmniejsza się jego obciążenie toksycznymi odpadami.  

Człowiek zdrowieje podczas przeziębienia i jest znacznie zdrowszy po przeziębieniu.” - Lauren Whiteman

JAK POWSTAJE PRZEZIĘBIENIE? 

"Przeziębienie to jedna z najprostszych chorób. Najpierw ciało wycofuje większość swoich dyskrecjonalnych energii, a następnie kieruje je do nadzwyczajnego zadania USUWANIA TOKSYN I CHOROBLIWEJ MATERII, wysyłając je do błon śluzowych dróg oddechowych i zatok w celu wydalenia." - The Raw Key

Więcej na temat zdrowia, oczyszczania ciała, a także przeziębień, wiru.sów i jak sobie z tym radzić, znajdziesz na liście znajdującej się w tym linku:

https://www.facebook.com/104313257724792/posts/632778448211601/

© ALCHEMIA ŚWIADOMOŚCI ❤️❤️


Jesień- niestety- sprzyja również stanom depresyjnym. 

               Genowefa Zielska
ZIELSKA MA NA OKU ZIELSKA 
Wspomagające pokonanie DEPRESJI👍
 Obecnie kwitnie  drugi raz,
więcej ziela niż kwiatu. To nie szkodzi zbierajcie zioło "na ciemne dni"
 Napar z DZIURAWCA🌼
Herbatka ma piękny orzechowy kolor.Przede wszystkim ma bardzo duże działanie przeciwzapalne.
 *Leczy uszkodzenia nerwów i dolegliwości nerwowe wszelkiego rodzaju. Jest środkiem przeciwdepresyjnym. Doskonale leczy zapalenie nerwu trójdzielnego twarzy. Wpływa również na spokojny sen.Pomocna w leczeniu zaburzeń mowy i napadów histerii.
*Wspomaga leczenie moczenia nocnego.
*Wspomaga leczenie urazów spowodowanych uderzeniem i  po podźwignięciu (fizycznym przepracowaniu)
*Wspomaga układ pokarmowy, leczy wątrobę, zapobiega biegunkom.
*Wspomaga pracę żeńskich narządów płciowych.
Pijemy tylko w okresie późna jesień, zima, wczesna wiosna.
Jeżeli mamy czas, latem możemy sami zebrać ziele dziurawca i je ususzyć. Susz należy zalać gorącą, ale nie wrzącą, wodą i zaparzać przez 5 - 10 minut. W przypadku niestrawności napar najlepiej pić po zjedzeniu posiłku, aby pobudzić układ trawienny do pracy i zapobiegać wzdęciom. Jeżeli zależy nam na jego właściwościach uspokajających, warto po niego sięgnąć wieczorem. Filiżankę naparu z dziurawca można pić do trzech razy w ciągu dnia.🌼🙂
Tekst i zdjęcia własne G.Z.


Dodam od siebie, że wg. statystyk medycznych niepokojąco wzrosła sprzedaż leków na depresję (psychotropów), niż w zeszłym roku! O 112%!
Chciałam przypomnieć w tym miejscu, że medycyna naturalna ma bardzo duże pole do popisu ze swoimi roślinkami na depresję i ma w tym dobre wyniki. Nie wspominając o skutkach ubocznych, bo u roślin to rzadko spotykane.
Oczywiście nie chciałabym być źle zrozumiana co do wyboru leków- bo każdy ma swoje prawo wyboru. Ale jak ja to podkreślam żeby ten wybór mieć, to musimy posiadać wiedzę o nim.
W kazdym opakowaniu leków mamy ulotkę, gdzie informuje sie nas o skutkach ubocznych. Jeśli nie są tam wyczerpujące info, sięgamy do internetu. I wtedy dokonujemy wyboru.
Wg. dok. Bartka Kulczyńskiego "podstawą w radzeniu sobie z depresją, jest praca nad psychiką i swoimi emocjami". I ja się tu w 100u% zgadzam- a wierzcie mi, wiem co mówię.  
Ale jako dodatek do psychoterapii, ziołowe antydepresanty są pomocne. A są to m.in.:
*rożeniec górski
(1 łyż. kłacza zalewamy 2 szkl. wody, got. 10 min., zaparzamy potem 20min., 1-2 szkl. dziennie)
*szyszka chmielu 
(1 łyż. rozdrobnionych szyszek, 1 szkl. gorącej wody, pić 1/4 szkl. x2)
*lawenda lekarska (moja ulubiona, niezapominajmy o olejkach)
(1 łyż. kwiatów/ 1 szkl. gorącej wody; pół szkl. rano i wieczorem)
Nie zapominajmy, że w tym stanie potrzebny jest nam spoój i otaczanie się tym, co sprawia nam przyjemność.


I to by było na tyle, w tym pierwszym po przerwie odcinku i obiecuje, że teraz będzie regularnie😀.
Dziękuję Wam jeszcze raz za wspieranie mnie w mojej pasji, podróżowanie ze mną po całym globie (czyt. z moim blogiem) i za wiadomości jakie otrzymuje.
Życzę Wam dużo zdrowia, wiary w lepsze czasy (pamietając, że my kreujemy nasz świat i w kupie siła 💪) i życzę smacznego jesli skorzystacie z mojich przepisów- mniam!

Zapraszam Was na moją strone (która też bardzo fajnie się rozwija) Babcia z piekla rodem i na Instagram babcia_z_piekla_rodem.

Zdjęcia- do artykułu G.Z., Genowefa Zielska; dwa muchomory- Google: reszta- prywatne archiwum BzPR.

BLOG NIE TYLKO DLA BABĆ!
*Treści zawarte w artykule, są typowo informacyjne i co czytelnik z nimi zrobi- to ja nie ponoszę odpowiedzialności*
























 



 

Komentarze

  1. Rozkręciłaś się tej jesieni do ponownego pisania moja droga!. To takie oczywiste jak dużo przyjemności można mieć z warzyw, ziół i kolorowych uroków jesieni. Doceniajmy każdą porę roku!. Ula

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moja kochana, tęskniłam za pisaniem i mam mnóstwo zaległości! pozdrawiam

      Usuń

Prześlij komentarz

Blog dla kobiet 40+

Zastanawiasz się, jak zadbać o ciało i ducha po czterdziestce? Chcesz wiedzieć, jak być szczęśliwą, atrakcyjną i spełnioną kobietą, w pełni świadomą swojej wartości? Babcia z piekła rodem to jedyny w swoim rodzaju blog, który został stworzony specjalnie dla kobiet 40+ oraz wszystkich tych pań, które pragną cieszyć się życiem w każdym wieku. Znajdziesz w nim odpowiedzi na wiele nurtujących Cię pytań, nie tylko tych związanych z tematyką urody oraz wizerunku. Czeka tu na Ciebie mnóstwo interesujących przepisów kulinarnych, wskazówek dotyczących naturalnej pielęgnacji ciała, a także wartościowych porad z zakresu zdrowego trybu życia i dbania o siebie. Ten wyjątkowy serwis poradnikowy dla kobiet doda Ci motywacji do działania na każdy dzień, ułatwi zmianę niewłaściwych nawyków i sprawi, że na nowo spojrzysz na otaczającą Cię rzeczywistość. Dzięki niemu znajdziesz sens egzystencji i nauczysz się cieszyć codziennością, kiedy wszystkie dni wyglądają tak samo.

Babcia z piekła rodem – to miejsce dla każdej z nas!

Chcesz wprowadzić jakieś zmiany w swoim dotychczasowym życiu? Szukasz inspiracji i pozytywnej energii, które pozwolą Ci w końcu odnaleźć Twoją prawdziwą pasję? Babcia z piekła rodem to blog tworzony przez energetyczną artystkę, która doskonale wie, jak poradzić sobie z upływającym czasem, by zachować młody umysł, ciało i ducha. Jeszcze kilka lat temu kobiety po czterdziestce były praktycznie niezauważane. A przecież one też pracują, wychowują dzieci i pragną jak najlepiej czuć się w swojej własnej skórze. Jeśli Ty też tak uważasz – koniecznie dołącz do nas i bądź szczęśliwa bez względu na metrykę! Miłej lektury!

Blog lifestylowy dla kobiet