32. Ach śpij kochanie śpij i o marzeniach śnij....

 32.


ACH ŚPIJ KOCHANIE ŚPIJ I O MARZENIACH ŚNIJ




Chciałabym żeby marzenia były piękniejsze niż są,

żeby sięgały do nieba jeszcze nie znanych mi stron.

Chciałabym żeby marzenia były piękniejsze od barw,

W jakie się wiosną ubiera dla zakochanych ich świat.

Z marzeń każdego człowieka ładny można wznieść dom.

Chciałabym żeby marzenia były piękniejsze niż są.”


Anna Jantar-wokal, A. Jastrzębiec Kozłowski-słowa




Ach śpij kochanie śpij i o marzeniach śnij


Ach śpij kochanie

Ogólnie sen, to błyskawiczna regeneracja ciała i psychiki. Niezbędna. Kiedy śpimy, Nasz mózg sprząta po całym dniu. To taka Nasza „złota rączka”. Naprawia uszkodzenia, zapamiętuje informacje, porządkuje je i rozwiązuje Nasze problemy, z którymi nie dajemy sobie rady na jawie.


No Taki pan, który robi Takie rzeczy, to po prostu skarb! Żyć nie umierać!
Bez tego, chorujemy....
 


[A w życiu, każdy pan „złota rączka”, wyciągnie od Nas każdą złotówkę- bo z listy napraw ośmiu rzeczy, zrobi Ci osiemnaście. Bo jeszcze „to”, a żeby zrobić „to” to trzeba wymienić „tamto.”... Albo pan „złota rączka” z serii „uuuu wiele rzeczy jest  do naprawy”, ruszy magiczną ręką i już naprawione. Rączka magiczna też się wyciągnie- ale po kasę. A za tydzień znowu go wezwiesz. Do tej samej rzeczy ma się rozumieć. A on przyjdzie i się niewinnie  zapyta- „a co , znowu się popsuło?”...]


Za daleko odjechałam od mózgu.

Nasz mózg to taka bardzo „złota rączka”. W dodatku za darmo. I nie jak panowie od napraw-" zapłaty nie ma to i naprawy nie ma". On naprawia nas codziennie (a wierzcie mi, ma co naprawiać- codziennie! I to za darmo.

A jednak tak nie całkiem bezinteresownie- jest coś za coś...

Otóż Nasz mózg, też potrzebuje "czegoś".

Snu. I to głębokiego snu. 

Potrzebujemy go ogólnie około 2-3 godzin, gdzie Nasze wszystkie funkcje się wyłączają. I wtedy wchodzi ON. Ubrany cały na biało. I czyści i sprząta i układa...

Bez tego snu, będzie d@@pa.

Zauważmy, że po 2-3ch nieprzespanych nocach, nie jesteśmy w stanie normalnie funkcjonować. Czujemy się jak przysłowiowe „zombi”.

Wydłużanie aktywności kosztem snu- to wielki błąd. Sen ma fundamentalne znaczenie dla Naszego zdrowia. A jego brak, prowadzi szybciej do śmierci niż brak jedzenia.

Jego niedobór wpływa na aktywność, obniża odporność, zwiększa możliwość wypadków (brak koncentracji), obniża dobre samopoczucie. Najlepsze godziny dla Nas to, 19-3 rano. To nie żart.

Czy więc powiedzenie, że „sen to zdrowie” to slogan?



Bezsenność

Oczywiście przyczyn bezsenności, może być wiele. Ale według naukowców, najczęstszą jest zła dieta. Ta przed snem. Późne jedzenie (nie chcę już mówić o ciężkiej kolacji) to podstawowy sojusznik bezsenności. Organizm zamiast odpoczywać, po prostu pracuje. Lekka kolacja, zjedzona 2-3rzy godziny przed snem- jest tym dobrym rozwiązaniem. Ale też głęboki głód, spowoduje że nie będziesz spać.

Jeśli masz dobry sen, nie rób nic. Kładź się z dobrymi emocjami i wysyłaj miłość do ludzi💖. A jeśli jest niewielki problem- to podaje parę rozwiązań.

Nawet w mróz wywietrzyć sypialnie przed snem. W zimnie się lepiej śpi. W sypialni powinno być czysto. Myślę tu, nie tylko o kurzu i czystej podłodze. Niepotrzebne, porozrzucane rzeczy robią bałagan i zbierają nie potrzebnie roztocza. Ogólnie bałagan, nie nastraja zbyt dobrze mózg.

Moja Babcia mówiła:

-„bałagan wokół ciebie, to bałagan w twoim życiu- bo jeśli chcesz mieć wszystko w życiu poukładane, to zacznij od układania w swoim pokoju”.

Możemy się nie do końca z tym zgodzić- ale, coś w tym jest.


W mojej sypialni, jest bukiet suszonej lawendy. Kiedy przestaje pachnieć, to polewam go olejkiem lawendowym. I poduszkę możemy polać- jeśli nie mamy bukietu. Możemy polać również swoją piżamę. A jeśli nie mamy na sobie piżamy, to polejmy gdzie chcemy:).

I możemy też rozpylić w sypialni.

{o właściwościach lawendy przeczytaj w odc. 14 boga, „Menopauza” i tam też jest herbatka i jej właściwości}

Nie każdy lubi ten olejek. Inną alternatywą jest olejek z drzewa sandałowego, z gorzkiej pomarańczy, szałwii muszkatołowej, rumianku czy bergamotki na też wspaniale na nasze zmysły działa olejek miętowy. 

Aromaterapia jest również bardzo wskazana. Bardzo fajne są rozpylające pojemniczki z wodą, gdzie dodajesz dowolny olejek. Lub tzw. kominek. Czy poprostu zapachowe świeczki.



Możesz się napić przed snem, jakiejś fajnej herbatki. Oprócz lawendowej, mogą być przeróżne dodatki jak np. właśnie gorzka pomarańcza czy koszyczek rumianku czy korzeń waleriana. I jest też herbatka z hemp- z konopii. Ale tej czystej i leczniczej.   
{a przepis mojej herbatki podany na dole- śpię jak po niej dzidzia}

Natomiast jeśli chodzi o szklankę ciepłego mleka, niektórzy naukowcy polemizują. Uważają bowiem, że mleko i jeszcze ciepłe na dokładkę, zmusza organizm do pracy- zamiast do odpoczynku. Jeśli uda się organizm i mózg oszukać- to to musi być potęga autosugestii. Rzeczywiście jest to potężna i niebezpieczna „broń”.

Dla mnie- ma to sens.

Natomiast wspomnnę o czymś bardzo ważnym- nawadniajmy się! Składające się z 70% wody nasze ciało, potrzebuje tego. Nie ma przeprpś, bo to też może być powodem bezsenności- mózg wody też potrzebuje.

Zwróćmy też uwagę na ilość cukru, jaka pochłaniamy w ciągu dnia. To nie pomaga w bezsenności ani też dobremu, głębokiemu śnieniu. Czyli unikajmy na noc węglowodanów, ciast, owoców- wszystkiego co nam ten cukier podnosi. 

Sen jest czymś takim, jak wyłączenie prądu w głównym generatorze- czyli w całym mieście prądu brak. Nasz generator to Nasz układ nerwowy a miasto- to oczywiście organizm.

Przysiady, oddechy przy otwartym oknie, uspokojenie zmysłów a na pewno kładzenie się spać o mniej więcej tej samej porze- to nam nie zaszkodzi a wręcz pomoże. 

We śnie ważne są dwa stany.


Stan bez szybkiego ruchu gałkami ocznymi- jest snem głębokim, spokojnym, wolnofalowym (tzn. częstotliwość fal jest mniejsza) i potrzebny Naszemu szefowi (tzn. mózgowi). Od stanu pół snu, przechodzi się w ten najgłębszy i aktywność mózgu się wyłącza. Wtedy zaczyna się regeneracja.

Sen z szybkimi ruchami gałek ocznych natomiast, jest snem aktywnym. Mózg intensywnie pracuje, ale na tzw. stand-by. Nasze mięśnie wiotczeją, Nasze ciało pozostaje w bezruchu.

Zapełnione „magazyny” mózgu w ciągu dnia z przeżyć jego właściciela (chociaż polemizowałabym , czy to My jesteśmy właścicielami mózgu- szef jest tylko jeden:), produkują w tej fazie marzenia senne. A także „porządkowane” i „segregowane” są informacje zgromadzone w ciągu dnia. W tych „magazynach”...


{A ja zawsze miałam wrażenie, że mam TAM „szufladki”, które się otwierają w odpowiednim czasie. Np. na widok kogoś co mi kiedyś coś przeskrobał- otwiera mi się szufladka (czy bramka:) nr 5 i wychodzą info, co osobnik przeskrobał. A tu magazyn?! O, bójcie się gady, co mi przeskrobaliście coś nawet 50 lat temu! W magazynie jest miejsce na wszystko...na całe Nasze życie:)}

Krótko mówiąc, Nasz gospodarz segreguje- decyduje co się przyda, a co nie. Co odłożyć na półkę czy do schowka a co wyrzucić czy przełożyć głębiej.

Nie przypadkiem mówimy, że „muszę się przespać z tym problemem”. Bo właśnie w niczym nie zmąconej ciszy nocnej, kiedy Nasze ciało odpoczywa, a niczym nie zmącone bodźce do Nas nie docierają- śniący umysł porządkuje strumień informacji, następuje oświecenie. I rano kiedy wstajemy, wszystko wydaje nam się łatwiejsze. 

Wiele dzieł muzycznych i literackich, odkryć czy artystycznych natchnień- powstało w czasie snu.

{moje ostatnie dziecko posiada imię, które mi się przyśniło- oczywiście jej się nie podoba, wszystkim nie dogodzisz!:😕}

Mendelejew wyśnił swoje tablice, Einstein miał sny z liczbami i symbolami, Salvadore Dali „malował”we śnie (widać:), a Wagner we śnie wysłuchiwał nuty.

Zatem krótko- sen usprawnia pracę szarych komórek.

Jest jeszcze jedna zmora dzisiejszych czasów. Telefony, laptopy, telewizory....itp. Te urządzenia powinny być odstawione od oczu a przede wszystkim od głowy, minimum godzinę przed snem. One nieźle Nam szperają w mózgu. Więc im szybciej je odstawimy przed snem tym lepiej. Oprócz nie zdrowych fal, wzbudzają w Nas różne emocje, które przed snem powinny opaść.


Jeśli naturalne środki nie pomogą na brak snu, to należy udać się do lekarza. Bo z braku snu niestety, ma początek wiele chorób- a może być też stan odwrotny. Takie rzeczy, to sygnał 🚨, że coś się w organiźmie dzieje? . Nie bagatelizujmy żadnych znaków , nauczmy się słuchać naszego ciała. 

A więc śpijmy. I śnijmy. I miejmy senne marzenia.

Marzenia senne nazwano „królewską drogą do podświadomości”.

Jest jeszcze jedna rzecz dla lepszego snu. 

Uziemiajaca poduszka czy prześcieradło. Oczywiście, że lepiej się uziemiać bezpośrednio- chodząc boso po ziemi, strumykach (czy innej wodzie) czy piasku. Albo, jak siedzimy na powietrzu, ściągnijmy poprostu buty. Wystarczy chociaż 15 minut- oczywiscie lepiej jest dłuzej.

Ale, jeśli ktoś się obawia chodzenia boso, można się uziemić poprzez matę uziemiającą pod nogi, nawet pod myszkę od laptopa czy komputera, skarpetki z uziemieniem, buty, taśmy, opaski, uziemiającą poszewkę do poduszki a skończywszy na prześcieradle czy kołdrze. Producenci ofiarują nam tego dużo. 

A co w ogóle daje człowiekowi uziemianie??

Otóz moi kochani, zawsze powtarzam, że Wszechświat to My, a My to Wszechświat. I tak oto, uziemianie pozwala na odbudowę NATURALNEGO, elektrycznego statusu organizmu- poprzez pozytywny wpływ na UKŁAD NERWOWY człowieka. A wiadomo, ukojone nerwy- to zdrowy organizm. Noszenie tych wszystkich koszmarnych skarpet i butów, odrywa nas- krótko mowiąc- od rzeczywistości (czyli od Ziemi). 

Przeprowadzono mnóstwo badań, które potwierdziły, że uziemiający się człowiek jest poprostu zdrowszy! A chory człowiek, zdrowieje! Weseleje, jest spokojniejszy i zrelaksowany (redukcja kortyzolu, odpowiedzialnego za stres), obniża poziom cukru u cukrzyków (bez ingerencji leków!), reguluje nadciśnienie i daje nam mnóstwo innych benefitow. 

A co za tym idzie? Twój sen bedzie zdrowy- daj tylko chwilę czasu uziemianiu. Bo jeżeli ciężko harowałeś jak wół przez całe swoje życie, na te swoje choroby- to trudno żeby one zniknęły jak za dotknięciem rózdżki w dwa dni. 

Ale naprawdę możesz (jeśli mieszkasz w mieście) iść  do parku, na trawnik, gdziekolwiek - usiąść na ławce i ściągnąc sobie buty. 

(popatrzcie na dzieci, one ściągają buty automatycznie np. w piaskownicy)

Pojedź za miasto, nad wodę. na działkę do znajomych. A ci szczęściarze, którzy sa posiadaczami ziemskimi 😊- wychodzą obejrzeć swój ogród na bosaka, zbierają zioła na bosaka, spacerują na bosaka itd., itp.

Nie zwlekaj!!!!

[o uziemianiu w odcinku 60 i 73]



Marzenia


Było coś dla ciała to teraz coś dla ducha.

Co to są marzenia? To kreatywność Naszej wyobraźni i zdolność do metaforycznego myślenia. Takiego uduchowionego.

Marzenia mogą i powinny być rzeczywistością - wtedy nadają życiu sens. Bo tworzymy je praktycznie od dziecka. I każdy ma marzenia. Są one czymś nieuchwytnym, a jednocześnie dają wolność myśli i totalną prywatność. Nikt ich nie pozna- chyba że chcemy. Kiedy przestajemy marzyć- przestajemy żyć szczęśliwie, zaczynamy być zrezygnowani.


„Nikt nie jest za stary na marzenia. Tak jak marzenia nigdy się nie starzeją.”

Lucy Maud Montgomery „Ania z Zielonego Wzgórza”

Nie ma nic bardziej żałosnego od niespełnionych marzeń”

Mikołaj Gogol


Marzenia są napędem do realizowania planów. Czasem przekształcają się w Nasze cele.

Faktem jest, że kiedy marzenia się nie spełniają- jesteśmy bardzo rozczarowani. Zrezygnowani. I spada Nam samoocena.

Tak to jest, że czasem wiemy, że już idą, że są tuż tuż i już je mamy.... a tu one się obtarły o Nas i poszły bokiem!

I co wtedy? Po najgorszych momentach rezygnacji i stwierdzenia „jestem do d... tzn. do niczego!”-co robimy?? Ruszamy do boju i robimy wszystko co możliwe aby jednak się spełniły! Nie raz Nas to dużo kosztuje, ale trzeba mieć jakiś cel aby iść do przodu. Oni Cię oknem- a Ty wchodź drzwiami.

Absurdalnie całe te „zamieszanie” z wirusem, pozwoliło mi spełnić moje marzenie. Ten blog właśnie. I pomimo że raczej pochodzę z epoki telefonu kablowego i czarno-białych, lampowych telewizorów, i że krzyczę, że internet marnuje mi życie , i że laptopy się psują a ja ich właśnie na złość reperuje i czasem ze złości płaczę bo dzieją się z moimi rzeczami (mam na myśli te rzeczy, które mają coś wspólnego z internetem) dziwne rzeczy, że nawet informatycy rozkładają ręce, i pomimo że jestem czasem krytykowana i tracę przez złośliwe rzeczy martwe dużo swojego czasu- to ja działam i działać będę. Jak się tego złapałam, to nie odpuszcze:).

Tak łatwo mnie się nie pozbędziecie:).



Ale jak cudownie jest wtedy, kiedy jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki one się spełniają. To sprawia, że jesteśmy szczęśliwsi. Serce mocniej bije a krew szybciej krąży. Dzięki temu wyglądamy lepiej i czujemy się lepiej. Śmiejemy się i w około roztaczamy euforię.


„Nie pamiętam, kiedy po raz pierwszy pomyślałem: fajnie by było kiedyś przepłynąć kanał La Manche. Traktowałem to bardziej jako marzenie. Nie miałem konkretnego planu. Po prostu myślałem, że świetnie byłoby kiedyś tego dokonać”- mówi Sebastian Karaś, 24-letni pływak długodystansowy....

Sebastian 11 miesięcy się przygotowywał. Na granicy własnej ekstremy, pokonywał własne słabości.

„Nie wiedziałem, że można z zimna się popłakać- ale właśnie tak było...mój organizm łapał skurcze i wydawało mi się, że umrę. A jednak udało się!”- wspomina bicie rekordu.

Czasem zdobycie Naszego marzenia, to jak przepłynięcie kanału La Manche dla Sebastiana. I każdy kto marzy,  przepływa swój La Manche.

I dla jednych są codziennością a dla drugich abstrakcją. I niestety, oprócz ciężkiej pracy metodą prób i badań- ja nie mam dla Was innej recepty na spełnienie marzeń...


I cóż Wam życzyć dzisiaj?

Życzę spokojnych snów i spełnienia marzeń!

{Że banalnie? Ale ile korzyści!}

Wasza Babcia z Piekła Rodem




UKISIĆ OGÓRA


Kochamy kiszonki ? Taaaaak!

Ostatnio bardzo popularne stały się kiszonki- kimchi. Nazwa kimchi, znaczy nic innego jak solone, sfermentowane warzywa.

Zawiera liczne wartości (witamin z grupy B, C, wapń, żelazo, fosfor, błonnik, składniki mineralne, pożyteczne bakterie), wspomaga trawienie i reguluje prace jelit. Jest naturalnym probiotykiem- hamuje rozwój bakterii chorobotwórczych i stymuluje wzrost drobnoustrojów. Ze względu na te bogactwa jest uznane, za jedno z najzdrowszych dań na świecie.


A my mamy od lat swoje kiszonki- ogórki i kapustę.

Historia kiszonek, tak naprawdę, jest głęboko zakorzeniona w Polskich domach. Ogólnie- w słowiańskich domach.

Nie powtarzalny smak ogórków i kapusty, na całego wwiercił się w Naszą tradycje.

Kapusta kiszona, początkowo była podstawowym jedzeniem w biednych domach na wsi.

Przetrwanie w tych domach zależało od ilości zbiorów i ich zaprawy. Kapucha, głównie była dodawana do grochu czy ziemniaków.

Dodatkowo samo kiszenie, było wydarzeniem towarzyskim. Proces kiszenia bowiem, skupiał nie tylko całą rodzinę, ale także sąsiadów. A każdy miał wyznaczone zadanie.

A po co tyle osób? Baryłki do kiszenia, miały niekiedy dwa metry. Beczkę napełniano wodą, sprawdzając czy nie cieknie. Potem ją myto, szorowano, wyparzano- razem z balią i ubijakiem. Wrzucano rozgrzane kamienie w ogniu i nakrywano ją białym płótnem w celu odkażenia.

Z kapusty usuwano zbędne rzeczy, siekano, solono. Dodawano marchewkę tartą, nasiona kopru, gałązki wiśni lub dębu, ziarna pieprzu, jagody jałowca. A każda warstwa ubijana była nogami (umytymi w kilku miskach wody i wysuszonymi).

To była ciężka praca, a wszystko odbywało się w kuchni. Kuchnia kiedyś była największym pomieszczeniem, bo musiała pomieścić kilka pokoleń. A poza tym, każdy posiłek odbywał się wspólnie.


{Nie to co dzisiaj. Drugie danie gotowe a Antek ze szkoły jeszcze nie wrócił, Gośka poleciała na ksiuty a ojciec na piwo polazł z kolegami czy został dłużej w pracy.

Czy sytuacja odwrotna:

-Matka, o której będzie obiad ?

-A o której sobie ugotujesz, to będzie!

Czy:

-Dzisiaj nie ma, bo na wino z psiapsiółami idę.

Albo:

-Ojciec dzisiaj gotuje.

I każdy je o innej porze. Patrząc na moje kuchenne zmagania -dawno temu- moja mama mówiła, będac u mnie w domu i patrząc co sie dzieje: „trzecia zmiana wyszła, a czwarta jeszcze nie przyszła”. Tak to wyglądało, bo w sumie nas było pięcioro😋}


Po ogarnięciu sytuacji w kuchni, wszyscy obecni zasiadali do stołu. Obowiązkowo musiał być posiłek z kapusty. Po jakimś czasie, kapusta była jeszcze raz ugniatana, potem kładziono na niej kamień na płótnie. A beczka stała w ciepłym miejscu. I była w stanie wyżywić całą rodzinę przez cały rok.

Procesowi kiszenia, towarzyszył śmiech i ogólnie było wesoło. I najczęściej kończyło się to potańcówką.

Kwas, który wytwarzał się w procesie fermentacji, wykorzystywany był do zakwaszania barszczu czy żuru. Nic się nie zmarnowało.

Podobnie miała się sprawa ogóra. Jednak beczkę kładziono w zimne i ciemne miejsce, ponieważ proces kiszenia miał być powolny.

Myślę, że w dawnych czasach ludzie nie mieli pojęcia czym są kiszonki. Traktowali to raczej jako produkt do jedzenia, który pomagał im przetrwać. Na pewno wiedzieli, że kiszonki pomagają im na procesy trawienne. Nie mieli jednak chyba pojęcia, że ta pomoc w przetrwaniu, była swoistym pomocnym lekarstwem przetrwania. Lekarstwem, które uodparniało ich przed ewentualnymi chorobami a także dbało o układ immunologiczny.

To była po prostu naturalna medycyna.

Wartościami ogóra są m.in: błonnik pokarmowy, związki zdrowych tłuszczy, węglowodany, białko, arginina, kwasy, wit: A, B (dużo różnych),C, E, K, a także fosfor, elektrolity, beta i alfa- karoten, omega -3 i 6, magnez, potas, sód, wapń, żelazo, cynk, fluor, mangan, miedź, selen i wiele- wierzcie mi- wiele innych rzeczy. Normalnie to jeszcze trochę i cały zbiór pierwiastków by się uzbierał.

Wartości ogórka są niesamowite. A jego kiszenie zaczęło się w 2.400 roku p.n.e..

Nawet Kleopatra wierzyła, że daje on urodę kobietom.

Możemy się pokusić i powiedzieć, że kiszonki to super food. Żywność poddana kiszeniu, jest lżej strawna i ma bardzo wysoką wartość odżywczą. A największą ich zaletą jest to, że to naturalny probiotyk i prebiotyk. Dobry składnik wspomagający diety, stabilizują witaminę C, obniżają poziom cholesterolu, regulują wchłanianie się glukozy i wiele wiele innych rzeczy przemawia za tym, aby je jeść.

Dlatego też, w moim domu są stałym gościem. Kwas buraczany, też się do n ich zalicza (sposób przygotowania w drugim odcinku bloga). Teraz robię sama kapustę a i zabiorę się któregoś dnia do eksperymentowania też z kimchi. Ale to tylko żeby zmienić smak, bo bardziej odpowiadają mi rodzime kiszonki.

Czasami, przygotowuje też sama żur.

Zakwas na żur:

-5 łyżek mąki żytniej

-3/4 l. wody

-ziele angielskie, liście laurowe, 3 ząbki czosnku

-1/2 szklanki wody z kiszonych ogórków

Po 5ciu dniach jest gotowy.


Kiszona kapusta w słoiku

Szatkuje kapustę, na grubej tarce ścieram marchewkę. Wkładam do miski i solę. Zostawiam na ok 40 minut. Potem układam w wyparzonym słoiku. Ubijam mocno drewnianą łyżką. Zalewam zimną wodą, aby przykryć lekko kapustę. Dodaje -na słoik- trzy liście laurowe, parę ziaren ziela angielskiego i szczyptę mielonego kminku, Po kilku dniach znowu ubijam. W czasie kiszenia, gdy zbiera się piana, otwieram słoik i drewnianą łyżką naciskam aby ją odgazować. I żeby nie była gorzka.

Robiąc sami w domu, mamy pewność, że nasza kiszonka ma 100% wartości.


Czarodziejska herbatka Dobre Spanie

-korzeń Waleriany (kozłek lekarski), ze dwa czy trzy kawałki (najlepiej wypróbować na sobie jaka ilość dobrze działa)

-łyżeczka koszyczka rumianku

-pół łyżeczki łusek dzikiej róży

-pól łyżeczki suszu skórki od pomarańczy

-dla smakoszy ze trzy pestki suszonej ostrej papryczki

Parze, nie więcej jak 15 min pod przykryciem- zalewam wodą lekko ostygniętą.

Może być osłodzone miodem lub jakimś syropem (jeśli chcesz osłodzić miodem, to herbatka nie może być za gorąca a także nie używaj metalowej łyżki do miodu).


Szukajcie Wiosny, bo Ona już do Nas idzie!

BzPR


Zdjęcia kwaszonek-by BzPR, herbatki-by BzPR, reszta -by Google.


Zapraszam na mój Instagram babcia_z_piekla_rodem a także na stronę na FB Babcia z piekła rodem- stworzoną specjalnie dla Was!

Komentujcie, pytajcie, piszcie!


BLOG NIE TYLKO DLA BABC!

Komentarze

  1. O tak! Szef, to właściwe określenie mózgu 🧠. Nawet nie zdajemy sobie sprawy jak nami steruję ( myśli, wrażenia no i unerwirnie) i napędza nasze funkcje życiowe. Jeśli zaczyna szfankować, to wszystko się sypie!. Sny😴🗨️💤to nieodkryta jak do tej pory tajemnica naszego mózgu. Każdy lubi piękne, ale co z tymi proroczymi?. Czy to "szef" nas ostrzega czy coś innego jest na rzeczy ? 🤔Kimchi - też polecam!. Poznałam je przed wielu laty od koreańskich kucharzy i lubię do dziś. Można je bardzo łatwo zrobić bo przepisy są w internecie. Ale nasze rodzime kiszonki- nie zastąpione!. 👍😋

    OdpowiedzUsuń
  2. Ooo tak, Nasze kiszonki są nie zastąpione- zwłaszcza dla Nas- Polaków. Uważam, że proces fermentacji ogórków czy kapusty (I ich alergenów)- jest stworzony właśnie dla Nas- Europejczyków. A co do szefa- On nawet daje Nam gotowe rozwiazania Naszych problemów....tylko my tego czasem nie "jarzymy"...🤷🏻‍♀️

    OdpowiedzUsuń
  3. Jeżeli zastanawiacie sie nad prezentem dla Waszych dziadków, to zdecydowanie polecam Wam artykuł https://iszczecinek.pl/pl/651_materialy_partnera/23267_5-pomyslow-na-prezenty-z-okazji-dnia-babci-i-dziadka.html . Świetne porady, z których moze skorzystac każdy, bez wyjątku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Proszę nie zamieszczać reklam u kogoś na blogu. Bez kontaktu z właścicielem!

      Usuń

Prześlij komentarz

Blog dla kobiet 40+

Zastanawiasz się, jak zadbać o ciało i ducha po czterdziestce? Chcesz wiedzieć, jak być szczęśliwą, atrakcyjną i spełnioną kobietą, w pełni świadomą swojej wartości? Babcia z piekła rodem to jedyny w swoim rodzaju blog, który został stworzony specjalnie dla kobiet 40+ oraz wszystkich tych pań, które pragną cieszyć się życiem w każdym wieku. Znajdziesz w nim odpowiedzi na wiele nurtujących Cię pytań, nie tylko tych związanych z tematyką urody oraz wizerunku. Czeka tu na Ciebie mnóstwo interesujących przepisów kulinarnych, wskazówek dotyczących naturalnej pielęgnacji ciała, a także wartościowych porad z zakresu zdrowego trybu życia i dbania o siebie. Ten wyjątkowy serwis poradnikowy dla kobiet doda Ci motywacji do działania na każdy dzień, ułatwi zmianę niewłaściwych nawyków i sprawi, że na nowo spojrzysz na otaczającą Cię rzeczywistość. Dzięki niemu znajdziesz sens egzystencji i nauczysz się cieszyć codziennością, kiedy wszystkie dni wyglądają tak samo.

Babcia z piekła rodem – to miejsce dla każdej z nas!

Chcesz wprowadzić jakieś zmiany w swoim dotychczasowym życiu? Szukasz inspiracji i pozytywnej energii, które pozwolą Ci w końcu odnaleźć Twoją prawdziwą pasję? Babcia z piekła rodem to blog tworzony przez energetyczną artystkę, która doskonale wie, jak poradzić sobie z upływającym czasem, by zachować młody umysł, ciało i ducha. Jeszcze kilka lat temu kobiety po czterdziestce były praktycznie niezauważane. A przecież one też pracują, wychowują dzieci i pragną jak najlepiej czuć się w swojej własnej skórze. Jeśli Ty też tak uważasz – koniecznie dołącz do nas i bądź szczęśliwa bez względu na metrykę! Miłej lektury!

Blog lifestylowy dla kobiet