111.
RUSZAJ NÓŻKĄ I FIKAJ KOZIOŁKI.
Obudzileś się już Świecie nasz. Dajesz nam pozimową radość, rozpieszczasz kolorami na łąkach i zapachami przeróżnych ziół i kwiatów. Chociaż mogę powiedzieć, że pogoda jest w kratkę- i tak jest super. Powietrze pachnie ciepłem, majem, a przez chwilę pachniało nawet bzem!
Bzem pachniało nie tylko w powietrzu- mój dom pachniał cały bzem! Dużo bzu nazrywałam, nasuszyłam a część utleniłam na herbatkę (o karmelowym smaku i zapachu). 💮[o bzie i co się z niego robi]
https://babciazpieklarodem.blogspot.com/2021/06/41-sonecznie-i-zielono-reportaz-z.html
Obudziła się też cała Natura w moim miasteczku.
Kaczki wydają się być zwariowane- latają w te i spowrotem, kwacząc niemołosiernie przy tym. Gęsi -ogromne gaduły- swoim gęganiem potrafią obudzić o szóstej rano (ale to dobra pora na wstawanie o tej porze roku). Niestety brakuje mi tu niezmiennie klangoru żurawi- ten "hejnał" wydawany przez nich, nie można pomylić z żadnym innym ptasim dźwiękiem.
A stary kumpel kormoran, często przesiaduje przy rzece- gdzie chodzą ludzie- i każe podziwiać swoje pokaźne czarne skrzydła, które musi suszyć po nurkowaniu. Kiedyś nawet przyprowadził ze sobą swoje maleństwo!
Kormorany często przelatują nam nad głowami w moim miasteczku, często widzę lecącego kormorana jak jadę pociągiem- a w Cheshnut (miejsce z cudownym wielkim parkiem i jeziorami) mają swoje drzewo z wysepką na jeziorze i jest ich tam niezłe stado! Siedząc na drzewie obserwują jezioro, wyglądając ławicy ryb. Jak wiemy zawsze na rybki mają ogromna ochotę, tak samo jak czaple- których u mnie nie brakuje.
Zauważyłam jednak, że kormoran najbardziej lubi swoje własne towarzystwo.
Zadziwiające jest to, że kiedy jestem u córki w Londynie- to często widuje kormorany latające nad głowami, w tym głośnym, zagęszczonym ludźmi i zanieczyszczonym mieście (jak wszystkie stolice).
Muszę wspomnieć, że latają w Anglii też papugi zielone- nie mam pojęcia, jak tu są w stanie przeżyć zime, a jednak...
Są tutaj też czaple siwe i czaple białe. Nieprzerwanie zadziwia mnie symbioza dzikiego ptactwa z ludźmi. Przez całą zimę bardzo czynne- i widoczne dodam, są ptaszki na które w Polsce mówimy Rudzik, a w Anglii Robin.
Rudziki potrafią przyjść do ręki i z niej jeść. Są bardzo kontaktowe i towarzyskie, do tego sprawiaja ludziom ogrom radości swoim widokiem. Potrafią upomnieć się o swoje- ludzie wiedzą co im potrzeba. Rudzika słychac całą zimę, umila swoim śpiewem uśpione miesiące.
Jakie było moje wręcz monstrualne zdziwienie, kiedy w rzece zobaczyłam...homara😮. Po prostu sobie pływał. Jeszcze bardziej monstrualne było moje pytanie - skąd on się tam wziął??!
Niezaprzeczalnie atrakcją mojego miejsca jest to, że King Fisher- czyli Zimorodek, zamieszkuje park w którym zbieram zioła i który jest pięć minut drogi od mojego domu. Obecność tego cudnego, kolorowego małego ptaszka, organizuje wręcz wycieczki fotografów z profesjonalnym sprzętem. A on potrafi zorganizować dla nich show, nurkując do rzeki po rybę- albo spać słodko na gałęzi, dając się fotografować.
Nie wyobrażacie sobie, jak oni cicho się zachowywali. Mówili szeptem. Podejrzewam, że jak żona śpi, to się tak nie zachowują...😶
Cała Fauna i Flora jest dla mnie magią. Ale niektóre rzeczy, są po prostu bardziej magiczne- i jedną z nich są właśnie dla mnie żurawie ze swoim tańcem godowym i klangorem. Nie wspominając o ich niesamowitych, baśniowo- mistycznych zlotach.
Jak widać, to u mnie króluje świat ptaków. Najciekawsze jest to w tym miejscu (jest to rezerwat przyrody), że możemy je bezkarnie podglądać- jak żyją, jaka jest ich "procedura" pór roku, podziwiać i obserwować ich potomstwo, patrzeć jak rosną, gdzie budują swoje gniazda. I co wyprawiają i jak wyglądają w okresie godowym😃.
A ludzie tu w zamian, dają im spokój i bezpieczeństwo.
Majestatyczne łabędzie, potrafią wyprowadzić swoje maleństwa na trawnik koło rzeki. To miejsce jest bardzo uczęszczane przez spacerowiczów. Ale im to nie przeszkadza- wręcz wygląda to tak, jakby mówiły "człowieki, zobaczcie jakie mamy śliczne maleństwa!".
Nie żałuje nawet przez chwilę, że "coś" przeniosło mnie po dwunastu latach z Londynu, w to tak odmienne miejsce. Odmienne od zwariowanego londyńskiego pędu, odmienne od gwaru wszędzie i odmienne od ludzi wszędzie.
Nie od dziś wiadomo, że BzPR (Babcia z Piekła Rodem) za ludźmi nie przepada. Albo ich kocha (bardzo bardzo, średnio bardzo, albo po prostu kocha) albo unika.
Za to w świecie zwierząt, nie przeszkadza mi nic. Do Fauny i Flory, mam ogromną miłość i szacunek. Bo są to rzeczy prawdziwe i uczciwe.
Jeśli chodzi o Londyn (nie do końca taki zły😁), lubię go za jego ogromne parki. Wspaniałe, wielkie a niekiedy olbrzymie wręcz! Różnorodności ptactwa, należy im po prostu pogratulować- są też pelikany i flamingi.
{tylko już nie chce dociekać, że one tam po prostu są bo są- czy połamano im skrzydełka i nie mogą stamtąd odlecieć...}
Tyle o Faunie, a teraz o człowiekach.
RUSZAJ NÓŻKĄ I FIKAJ KOZIOŁKI- czyli po prostu się ruszaj!
Jak sam tutuł wskazuje, nie będzie o siedzeniu przy TV.
Zasiedzenie, to ogólnie gnuśnienie- nazwę to po imieniu. A co to jest "gnuśny" (nie mylić z guźcem😜)?
To taki człowiek, który jest pozbawiony chęci działania i energii. Tzn. leniwy i bezczynny w pełnej krasie; najlepsze wymówki to "źle sie czuje", "boli mnie" (nie mówię tu oczywiście o patologii bólu), "jestem stary/a", "nie mam czasu" etc..
Wersja skrócona gnuśnego- pierdzący w stołek!!
Taki człowiek jest apatyczny, często nie miły a nawet wręcz stetryczały. Bo w jego życiu nic się nie dzieje. Najlepszy przyjaciel- pilot od TV.
Totalny brak aktywności fizycznej i ćwiczeń. Zgoda, odkurzanie czy sprzątnie czy gotowanie- jest jakąś aktywnością.
SPORT TO ZDROWIE- i to nie jest wyświechtane powiedzonko.
A nawet jeśli gnuśnienie dotyczy osób tylko "pierdzących w stołek", to sama aktywność typu "jeżdżę samochodem", "robię zakupy", "spotykam się z ludźmi"- to nie wystarczy. W dalszym ciągu, nie ćwiczysz ciała na tyle, żeby ono czuło się dobrze.
Regularny, krótkotrwały wysiłek fizyczny jest lepszym rozwiązaniem, bo to zwiększa nam ogólną wydolność fizyczną i siłę, elastyczność naszego ciała, a także poprawia kondycję- jednym słowem, nas usprawnia i lepiej znosimy trudy, stres dnia codziennego.
Zastanówmy się, dlaczego naturopaci przy nagłym skoku ciśnienia czy spadku- zalecają ćwiczenia!
Jakiekolwiek przysiady, krótki bieg, pajacyki itp.- regulują ciśnienie krwi. Najgorsze co możesz zrobić, to położyć się na sofe.
Wyobraż sobie, że 40% ludzi z chorobami naczyniowo- sercowymi odchodzi, z braku aktywności! Bo nie dotlenia swoich organów- czyli mięśni, powięzi, tkanek, komórek...I w tym jest sztos!
Jeśli myślisz, ze samo przebywanie naświeżym powietrzu Cie uratuje- to jesteś w błędzie. Owszem, dostarczy świeżości, ale do komórek droga daleka- to musi popłynąć z krwioobiegiem czyli aktywność jest konieczna!
Aktywność uszczęśliwia- genialnie wpływa na prace serca, płuc, wzmacnia mięśnie , dotlenia mózg, relaksuje nasze ciało (pomimo zmęczenia), likwiduje stres.
Przy tzw. depresji jest pierwszym wskazaniem, który powinien być przepisany na recepte- no ale cóż, łatwiej jest wypisać recepte niż popracować z taką osobą.
Sport w każdym wieku jest ważny, a zwłaszcza ważny dla nas 50+ i dalej.
Pomaga nam zwalczać choróbstwa, które się nas czepiają, wytwarza endorfiny (hormony szczęscia), których tak bardzo nam brak w codzienności.
Ma wpływ na psychikę, ulepsza samopoczucie, podnosi samoocenę, uaktywnia hormony- a to właśnie one są odpowiedzialne za nasz relaks, humor, działają antystresowo. Ćwiczenia usprawniają wszystkie procesy jakie zachodzą w organiźmie- bo dotleniają tkanki i narządy. Dzięki temu absurdalnie czasem, działają jak środek przeciwbólowy- bo dotleniony mózg, potrafi zdziałać cuda.
Przy okazji, mamy zdrowszy sen, a to jest najważniejsza funkcja dnia.
Treningi działają odmładzająco! Skóra robi się bardziej elastyczna, częściej się uśmiechamy (jeśli ćwiczymy np. w grupie), a przy samych ćwiczeniach zapominamy o stresie, budujemy podświadomie pewność siebie, poczucie własnej wartości. Ucząc się przy tym podejmowania wyzwań i radzenia sobie z trudnościami w życiu.
Można powiedzieć, że sama aktywność to jak różowe okulary😎- świat wydaje się piękniejszy!
Oczywiście muszą być spełnione pewne warunki.
Ćwiczymy to, co lubimy- inaczej można się zniechęcić, ćwiczenia mogą stać się nie komfortowe a nawet sprawiać ból.
Wybieraj taki trening, kóry będzie dla Ciebie przyjemnością. Omijaj te partie ciała, które sprawiają Ci ból, lub ćwicz lżej. Ćwicz zawsze dobierając swoje tempo, pamiętając, że każdy jest inny i każdy ma swoją żwawość.
Po prostu, dopasuj wszystko do siebie.
Pamiętając przy tym, że dojrzałym ludziom potrzebne są ćwiczenia na balans, mobilność i rozciąganie.
Możemy robić bardzo proste ćwiczenia jak: stanie na jednej nodze, spacer po linii, przysiady. Lub rozciągające górne partie naszego ciała. W internecie możecie ich znaleźć mnóstwo i dobrać pod siebie.
Możesz wybrać coś spokojniejszego, jak np. spacery z kijkami, czy ogólnie długie spacery.
Dla naprawdę osób leniwych (przepraszam😉), lub nie znoszących jakichkolwiek wysiłków- wymyślono ćwiczenia na krześle. I też dobrze- niech coś się dzieje!
Polecam również Jane Fonde, prekursorkę aerobiku- ma ogromny wybór ćwiczeń, ogromny zasób różnorodnośći aktywności. Dla każdego coś dobrego.
{ze starą poczciwą Jane, ćwiczyłam aerobik jak miałam małe dzieci}
Tak. Chodzę na basen, chodzę na klasy: pilates, Forever Fit (zawsze fit) 2x w tygodniu, Stretch and Mobility (rozciąganie i mobilność). A do tego długie spacery zielarskie w cudownym otoczeniu.
Na klasy chodzę z ludźmi 50+, 60+, 70+ a nawet osiemdziesiąt!
Mamy Barbare z garbem, przekrzywioną na prawą stronę Margaret- ale chodzą, w swoim tempie ćwiczą, omijaja niektóre ćwiczenia- ale są, tydzień w tydzień.
Mamy swój tzw. WhatsApp group chat, umawiamy się przez ten chat na kawę, zostajemy po ćwiczeniach w piątek w kawiarence na siłowni, aby zakończyć aktywny tydzień. Umawiamy się na spacery, spotykamy prywatnie, a nawet mamy jedną parę- która poznała się właśnie na siłowni i są ze soba już dwa lata! Oboje maja koło siedemdziesiątki, zamieszkali razem i wspierają się w czym tylko mogą.
Group chat pomaga również rozwiązać sprawy typu "popsuła mi się pralka, znacie kogoś taniego a skutecznego?".
I chociaż w tej grupie jestem jak "młodzież"😊, to oni są dla mnie czymś co mi daje kopa i nie pozwala się poddawać! Są dla mnie wzorem, przykładem- i jestem taka z nich dumna (choć nie lubię tego słowa, inaczej nie mogę tego powiedzieć).
Podziwiam ich za tę wytrwałość i ciężką pracę.
Liz, lat 77- np. w środe robi "sztafetę": 10.00- Zumba, 12.45- Forever Fit, 1.30- Stretch and mobility. Oczywiście robi ćwiczenia w swoim tempie, czasem odpuszcza- ale przychodzi i ćwiczy jak może. Bez hardcoru. Robi coś dla siebie- na ile jej ciało pozwala. Jest dla mnie mega bohaterką!
[zdjęcia dziewczyn zrobione za ich pozwoleniem i wiedziały do czego i serdecznie Was pozdrawiają:)]
Kiedy rozmawiam z nimi, nigdy nie usłyszałam skargi- "jestem zmęczona" czy "jestem chora", "nie dam rady". A Sarah np. ma początki Parkinsona.
Biorąc pod uwagę, że traci się wage ciała w pewnym momencie życia (czyt. masę mięśniową), aktywność przedłuża nam życie w sprawności. Nasze mięśnie nie wiotczeją, poprawiamy gibkość, siłę oraz koordynacje ruchową. Zapobiega to rozrzedzeniu kości czy sarkopenii (choroba mięśni, upadki/urazy).
Nigdy, przenigdy nie usłyszałam słowa skargi. Nigdy, przenigdy nie usłyszałm, że jestem stara/stary. I nie są. Potrafią się bawić, śmiać, tańczyć na zajęciach- a przeszli nie jedno.
Sport i aktywność uważają jako wypełnienie pustki, bo nie pracują. Ale też za coś, co nie jednemu pozwoliło żyć i zachować młodość- jeśli nie ciała to ducha.
James, lat około 70+, był 15 lat temu sparaliżowany. Powiedziano mu, że wózek będzie na całe życie. Oboje z żoną zgodnie twierdzą, że gdyby nie samozaparcie Jamesa (przy pomocy i wsparciu żony) i ćwiczeń okupionych przekleństwami, łzami, wielokrotnej rezygnacji- dziś by nie chodził. Wstał z wózka po trzech latach!
Dziś często z żoną chodzą na siłownie i pod okiem trenera ćwiczą różne partie mięśniowe. I z radością ruszają nóżką i fikają koziołki! (no dobra, z koziołkami przesadziłam...😄).
Pamiętajmy jednak, żeby nasza aktywność fizyczna, powinna się opierać na umiarkowanym wysiłku.
Warto spróbować wodny aeorobik czy postawić na długi spacer lub na nordic walking czy spacer ze specjalnymi kijkami- one bowiem angażują zarówno górne jak i dolne partie ciała.
Ja właśnie zaczęłam aeorobik w basenie, i uważam za jedne z najlepszych ćwiczeń dla mojego ciała. Moje ciało powitało te ćwiczenia z radością, na dokładkę odbywają się przy fajnej muzyce disco (jak to aerobik:). Ćwiczymy ze steropianowymi "hanklami". Że co, że za lekkie ćwiczenia??
Nic bardziej mylnego! Tymi hanklami ćwiczymy pod wodą, a opór wody przy ruchu jest tak ogromny że aż ręcę bolą!
Wychodzę po 45 minutach nieźle zciachana- wierzcie mi👯.
A więc ruszajmy nóżką i fikajmy koziołki!
Pamiętajcie "W ZDROWYM CIELE, ZDROWY DUCH!"
Z SERII BzPR pisze....
😉🙃Z serii "z przymrużeniem oka"- tak przy sobocie....BzPR pisze..
ENOTERAPIA
🍷To metoda leczenia i zapobiegania chorobom, wykorzystująca wina gronowe.
"Wino jest najbardziej użyteczny i higienicznym napojem. Odżywia, leczy i ożywia"
Luis Pasteura (ojciec mikrobiologii)
[z tym ostatnim się zgodzę najbardziej- ale to jest do czasu, a może do pewnej ilości 😁)
🍷Oczywiście jak już pić dla zdrowotności, to wina absolutnie naturalne, bez dodatków chemicznych (a tych już nie ze świecą ale z halogenem szukać:)- bo te z chemią (w większych ilościach) wywierają kompletny wpływ na organizm, niezbyt przyjemny😁: paraliżują mowę (czasem to ulga dla osoby towarzyszącej😁), plączą nogi (a człowiek myśli, że tańczy🙄), ale też czasem rozwiązują języki, problemy (bo przestają istnieć, ale wracają na następny dzień z nowymi "kolegami"), małżeństwa czy staniki... Dając na następny dzień potężnego kaca! (a kac to bunt i zemsta umierających szarych komórek 😉).
🍷Już Starożytni uzdrowiciele stosowali wino do leczenia przeziębień, zapalenia oskrzeli, wyczerpania czy depresji (no taką medycynę ja lubię:).
Współcześni, poszerzyli zakres
zastosowań wina w medycynie.
Także enoterapia, to metoda ( a także dział medycyny klinicznej) mająca dobroczynny wpływ na choroby i funkcjonowanie układów organizmu człowieka i wiedza, o dobroczynnych właściwościach win.
🍷Enoterapeuci potrafią wyleczyć z grypy, zapalenia płuc i wielu innych chorób. Zalecają oni bowiem sporządzanie nalewek win na bazie głodu, owoców dzikiej róży, mięty pieprzonej czy kwiatów konwalii (jest trująca- ale wszystko może być lekiem i trucizną, to zależy od dawki).
●Nie od dziś znany jest sposób na zmarznięcie- robimy pyszny grzaniec!
●Wino stołowe uwazane jest za najbardziej korzystne, zawiera najmniej alko i optymalną dawkę kwasu.
●Białe wino pomaga również w wielu schorzeniach (głównie dróg moczowych).
🍷Jeśli pić wino zgodnie z zaleceniami można przywrócić, wzmocnić swoje zdrowie.
Przykładem mogą być stulatkowie, którzy piją wino (ale wino, a nie wino- marki wino) całe życie- na zdrowie nie narzekając.
Bo wszystko jest dla ludzi.
A więc moi drodzy- na zdrowie🍷!
*artykuł zawiera treści informacyjne*😊
●Oto moje doświadczenie z winem- wino najlepiej smakuje z doborowym towarzystwem, a jak go nie ma, to też smakuje! 😄
[o innych doświadczeniach nie napisze, bo dnia by nie starczyło😅]
●Żeby nie było na mnie znowu😁- artykuł powstał na podstawie materiału prof. Michała Tombaka.
●Zdjęcia: Google, bo u mnie akurat wina nie było na stanie😁
BzPR pisze....
CHŁOPAKI NIE PŁACĄ....yyyy NIE PŁACZĄ!!
😭Dla nas łzy, to takie coś prozaiczne. A co poniektórzy twierdzą, że mogłoby ich nie być.
Błąd!
😢Główną funkcją łez jest nawilżanie i odkażanie oczu. Co ciekawe, łzy mają również działanie przeciwbólowe i poprawiają samopoczucie, są ochronne.
💧A jeszcze ciekawsze jest to, że łzy emocjonalne odgrywają rolę uzdrawiającą!
Płakanie to naturalna i zdrowa reakcja pokryzysowa organizmu, to sposób na uspokojenie a nawet kontrola oddechu.
💧To usuwanie substancji chemicznych (wywalanie szkodliwych hormonów stresu), wypłukiwanie toksyn i zabijanie bakterii. 👁Zabezpieczają powierzchnię rogówki, spojówki, zapobiegają infekcjom.
💧Łzy mają swoją symbolike- żal, strata, ale też jako oczyszczanie i przejście do następnego etapu życia.
😁Totalnie odwrotnie jak ŚMIECH. A to też nasza naturalna emocja, niosąc ze sobą mnóstwo profitów. Śmiech pomaga rozwinąć się hormonom szczęścia (endorfiny), a tu już włącza się samoleczenie naszego organizmu (bo takowe narzędzie nasz organizm posiada!).
☺Wspomagamy śmiechem i radością walkę nawet z poważnymi chorobami.
Śmiech jest naszym naturalnym środkiem przeciwbólowym. Odstresowywujemy się dzięki niemu- a odstresowany mózg, to dotleniony mózg i w tym momencie bardziej efektywny/kreatywny.
🤣To wyobraźcie sobie, jakie profity niesie nam śmiech przez łzy!
Ale o tym, poczytajcie w tym artykule (z 2021 roku), zapraszam na kącik Genowefa Zielska i zapraszam też na magiczną herbatkę BzPR z malwą i rozmarynem☕.
⬇️⬇️
[Zdj. ze strony prof. Michała Tombaka]
💚POKRZYWOWE LOWE
NALEWKA Z POKRZYWY
[Hallo UK!]
❣Zbieram zamówienia na nalewkę z pokrzywy- na alko, z gałką muszkatołową, świeżą kolendrą.
Już nastawiona, gotowa za 9 dni (ogólnie stoi przez 2 tygodnie).
❣Może być stosowana wewnętrznie i zewnętrznie- do smarowania bolących miejsc (mięśnie, stawy, kości).
Wykorzystuje się ją w ziołolecznictwie, jej działanie znane jest od wieków, a wykorzystywane są każde jej elementy (liście, kłącza, korzenie, nasiona).
💌Co zmienia picie pokrzywy?
*poprawia przemianę materii*utrzymuje prawidłowy poziom cukru*działa przeciwzapalnie (zwłaszcza na stawy/zwyrodnienia)*łagodzi stany zapalne jelit i żołądka*związki zawarte w tej roślinie, sprzyjają oczyszczaniu organizmu z toksyn*czyli wspomagają pracę nerek/układu moczowego, trzustki, wątroby*usuwa nadmiar wody i toksyn*wzmacnia odporność*
Nie wspomnę o poprawie wyglądu skóry, włosów czy paznokci.
Pokrzywa jest źródłem wielu cennych składników odżywczych- wit. A, B, C, K, żelazo, wapń, krzem, magnez.
Tu można poczytać więcej o pokrzywie
💊Robię również kapsułki z młodej pokrzywy suszonej, która dodatkowo (oprócz wymienionych wyżej właściwości) uzupełnia niedobory żelaza, poprawiając pracę śledzionej (wspaniała przy anemii).
Na zamówienie, wzmacniam kapsułki dodając kwiatostany męskie olchy i leszczyny- z pyłkiem.
info⬇️⬇️
💣Bomba minerałów, witamin- regulująca hormony tarczycy, poprawia krążenie tętnicze, wspaniała na infekcje, wzmacnia mechanizmy obronne, poprawia odporność.
✔Nalewka 125ml- kuracja 12 dni, 2 łyżeczki dziennie; przerwa 2 tygodnie i można powtórzyć.
💊Kapsułki, ilość- 60 lub 120 lub 180; 2 kapsułki rano+ 2 kapsułki wieczorem.
❗Zioła zrywam sama, suszę, mielę w razie potrzeby, kapsułki nabijam ręcznie.
Zapraszam🥰
I to by było na tyle moi kochani, pozdrawiam Was cieplutko
Wasza BzPR
Zdjęcie tytułowe- by BzPR, moja córeczka; ptaki- Google; reszta- by Bzpr
*blog ma charakter informacyjny*
Zapraszam Was na moją stronę na fb:
A także na Instagram:
Komentarze
Prześlij komentarz