92.My, pokolenie New Romantic...oraz- przypisy i przepisy

 92.

MY, POKOLENIE NEW ROMANTIC...

oraz, PRZYPISY I PRZEPISY





Za oknem szaro, buro, pada, leje, wieje- a gdzieniegdzie śnieg. Niestety nie u mnie. Drzewo w moim oknie, na przeciw miejsca gdzie zawsze piszę i oglądam życie toczące się za nim, świeci swoją nagością. Wygląda jak milczący pomnik ostatnich ciepłych i letnich dni. Nawet ptaki rzadko na nim przysiadają. Wszystko się wyciszyło i jakby przymarło.
Grudzień. 
I tak mam szczęście, bo mieszkam w miejscu, gdzie ptaki słychać nawet w zimę. 
Za to w świecie ludzi, coś się rozkręca- okres przedświąteczny. I znowu plastiki wylały się na półki. I znowu stoimy przed dylematem- kupić, czy nie kupić?? 
Myślę, że żyjący w dzisiejszych czasach W. Shakespeare, nie napisał by tragedii Hamlet. Raczej mottem przewodnim (też tragedii), byłoby "czy przytargać do domu więcej plastiku"- "plastik czy nie plastik". Myślę też, że podjął by tematu, przed jakim dramatem- dylematem stoją dzisiaj ludzie- czy kupić żywą choinkę i patrzeć jak "umiera" i dokładać cegiełkę do ich wycinki (tych choinek), czy kupić następny plastik, który praktycznie nigdy się nie rozłoży i nie zniknie, ale masz go na lata.

[plastik z jego mikrocząsteczkami, które wdychamy, opisany jest w odc. 54- "nagle gwizd, nagle świst..."]
 
Kiedyś były lepsze czasy, nie musieliśmy bez przerwy czegoś się obawiać. I ja miałam szczęście w nich żyć. I moje starsze dzieci też jeszcze je pamiętają...


MY- pokolenie muzyki New Romantic 

 

*New Romantic- styl muzyki elektronicznej, który STWORZYŁ lata '80. Nie trwał zbyt długo, ale na tyle długo, że odcisnął piętno w muzyce i modzie na całe dekady. Bo New Romantic to był po prostu styl życia! I przełom w muzyce.
Co po niektórzy twierdzą, że N.R. jest ojcem innego mentalnie soul music🎶, techno, czy późniejszego "funky", "house", czy jeszcze późniejszego "trans" i tak dalej.
Bo kto nie zna (nawet z młodszej generacji ) Blue Monday "New Order"? A kto nie zna zespołu Depeche Mode- który (można powiedzieć) zapoczątkował ten styl muzyki. Któż nie zna gwiazdy George Michaela (Last Christmas). A gwiazdy w tych czasach powstawały,  jak grzyby po deszczu, długo by wymieniać! 
I choć się mówi, że ten wariant muzyki londyńskich klubów był efemeryczny (przemijający)- to tak do końca nigdy nie przeminął. 
My, ówczesna młodzież końca lat '70, poczatku '80- mieliśmy ochotę na coś nowego, chcieliśmy się po prostu bawić, tańczyć, śmiać. Subkultura będąca konglomeratem określonej  muzyki, mody aż do stylu życia- to było coś. To było poszukiwanie własnego stylu.        


W Polsce kolebką tej muzyki (podrywającej do dziś) była Warszawa, a szczytem mody były spodnie pumpy Lee, albo indianki- takie jak pumpy, tylko z frędzlami, buty z wysoką cholewką- też najlepiej z frędzlami, biała kurtka skórzana- hit (ja miałam taką oversize, więc ten styl był nam już znany), sportowe obuwie na wysokiej pięcie i koniecznie do kostek but (więc styl też nam już znany). T-shirt, ale koniecznie z błyszczącym nadrukiem i fryzury w pasemka (raczej krótsze) i ścinane na Aniołki Charliego (te panny z nowoczesnej wersji, mogą raczej tylko całować ślady tamtejszych aktorek...) czy mokra Włoszka. Albo tapirowana trwała. No i odpowiedni makijaż .
Ale "marchewki" spodnie z koszulą szeroką w ramionach, duże kolczyki i szpilki - też były mega! 
Chciałeś wejść do Hybryd, Stodoły czy Parku (przodujące kluby warszawskie)- to musiałeś wyglądać!
I choć w sklepach były puste półki, istniały komisy na Rutkowskiego (sklepy z komercją z zagranicy) i bazary Rembertów czy Różyk (sławny vintage Bazar na Różyckiego na Pradze). One pozwalały nam się poczuć!
To tyle, ale musiałam o tym wspomnieć! A jeszcze zapomniałam dodać, że jak po nocnym klubie było się głodnym, to jechało się na Dworzec Wschodni na kanapki! (nie wiem jak oni to robili, ale były to zawsze świeże kajzerki i były tak pyszne, że w domu tak nigdy nie smakowały😃)*


Zastanawiam się czy właśnie tego- co się dzieje- chcieliśmy walcząc o wolność. I czy właśnie tak pojmowaliśmy wolność- w ówczesnych czasach. 
Nasz piękny wiek jak 18/19 lata, przeplatane były walkami na ulicy, stanem wojennym, historiami przewrotów politycznych, wyłączonym telefonem , czy wyłączonymi telewizorami. W sklepach nie było nic- ani chleba, ani nabiału, ani mięsnych wyrobów. Potem weszły kartki z ograniczeniami.  A o ciuchach to zapomnij!! Chyba, że oczywiście chińskie szmaty i to na kartki...Po mięso czasem jechało się na wieś- nazywało to się przemytem i groziło pobiciem ze strony policji jakby złapali i wsadzeniem do paki na 48h, plus grzywna.
A jednak...

A jednak pomimo wyłączonych telefonów, wiedzieliśmy kiedy i gdzie się spotykamy. Poczta pantoflowa była na wyższym poziomie technicznym, niż dzisiejszy smartfony- to była technologia na miare czasów! I do tego nie szkodliwa, a wręcz odwrotnie- rozwijała nasze zwoje myślowe i zmuszała do myślenia. A nie uszkadzała- jak dzisiejsze wynalazki.
 
Mieliśmy też dostęp do wszystkich informacji- a nazywało to się biblioteka. Pachniało drukiem i starodrukiem, można było szeleścić kartkami, czuć je pod palcami, podziwiać  obicie ksiąg (niejednokrotnie przebogate). Tam była skarbnica wiedzy i żadne szukanie info w  komputerze tego nie zastąpi! Bo na dokładkę szukać hasła- wyrazu trzeba było umieć. Dzisiaj wszystko podane jest na tacy i nasze zwoje mózgowe rdzewieją- nie używane- już od młodych lat. 
A jaka była radość, jak mój ojciec przytargał do domu kilka tomów encyklopedii!! No wypas!! 
[mój ojciec ogólnie miał biblioteczkę, każda seria książek jednego pisarza miała swoje obwoluty- tylko temu pisarzowi przypisane]
Mieliśmy dostęp całodzienny do powietrza i trudno nas było zagonić do domu. A nasz mózg był dotleniony. 
Dzisiaj odwrotnie, bo są zabaweczki- telewizorek z wypasem opcji filmów, telefonik przyrośnięty do ręki (dzisiejsza młodzież raczej może żyć bez prawej ręki, niż bez smartfona). Oprócz tego komputer, laptop i tym podobne,  zastąpiły ojca, matkę, rodzeństwo a w niektórych wypadkach, jeszcze kumpli i przyjaciół....Czy o to nam chodziło, żeby nasze nastoletnie dzieci bliżej czuły się z tą szkodliwą maszynerią, niż z bliskimi??
Czy my, to pokolenie Policjantów z Miami, Madonny czy rodzimego Maanamu i Cory- o takim życiu marzyliśmy?? Czy aby na pewno??
Marzyliśmy o tym tak bardzo dalekim a wręcz niedościgłym świecie, zbieraliśmy puszki po coca-coli "z zachodu", puste paczki po Marlboro czy innych "zachodnich" papierosach, kochaliśmy się w "zachodnich" produktach, które mogliśmy kupić tylko w Peweksie za dolary czy bony dolarowe!
Nie pozwalano nam wyjeżdżać, wyjazd za granice to był nasz sen.  A po paszport stało się dwa dni- nie raz. I mogłeś nie dostać wizy- bo twoje prawe oko nie spodobało się panu, który te wizy wydawał i oglądał Cię swoim lewym okiem. 
Ale potem nagle marzenie się spełniło i granice się otworzyły! 
A więc rozjechaliśmy się we wszystkie strony świata- głównie do Ameryki (mnie samą wywiało do Anglii)). Do obcych ludzi, obcych tradycji, obcego języka, do innej mentalności- pełni wiary w tzw. "lepsze jutro". Pozwoliliśmy się wykorzystywać kapitalistycznym właścicielom korporacji, firmom, fabryk czy prywaciarzy- w pogoni za pieniadzem. Za symbolicznego dolara, padaliśmy na ryj, dalej marząc o "lepszym jutrze". Zresztą tak jest do dziś, w dodatku zawsze będziemy "Ten obcy". Emigrant. 
Rozstawaliśmy się z rodzinami, nie jednokrotnie nie mogąc powrócić na pogrzeb matki...
A w tej pogoni za pieniądzem zatraciliśmy swoje priorytety. Większość z nas jest samotnymi alkoholikami, nasze dzieci wychowały się w rozbitych rodzinach bez miłości, nasze wnuki rodzą się w innych krajach - i praktycznie ich nie znasz, bo widzisz je tylko na wideo rozmowach, albo widzisz ich na święta. 
Taką cenę zapłaciliśmy za naszą wolność. Wysoką.
A ludzie z tzw. "górnej półki" (bo przecież nie powiem, że to ten świat, którego tak pragnęliśmy) na dokładkę pozastawiali na nas różne pułapki. 
Społeczeństwo jest otyłe, schorowane, skołowane, oszukiwane, podsycane do nienawiści,  zaprogramowane, i mało myślące....(bez obrazy!)

Byłyśmy wspaniałymi dziewczynami, szczupłymi i zgrabnymi (bez siłowni czy ćwiczeń), o pięknej i zdrowo wyglądającej cerze, nie muszące robić botoksu czy nadmuchiwać ust. Wystarczy popatrzeć na te piękne naturalnie gwiazdy lat osiemdziesiątych. To my!
A nagle obudziłyśmy się otyłe, schorowane, z nadciśnieniem, cukrzycą, astmą, chorym sercem, tarczycą i nie mogące na siebie patrzeć...Tak, ja wiem że wszystkie teraz mamy ok. 60 lat- ale ta druga połowa naszego życia nie tak miała wyglądać! Moja mama mówiła, że prawdziwe życie dopiero się zaczyna po pięćdziesiątce. I tak było. A nam co zafundowano? Lekarzy, szpitale, operacje, przychodnie...Wędrówka pomiędzy lekarzami a apteką. 

Nie wydaje się Wam, że coś jest nie tak? 

Gdzie się podziali szarmanccy, męscy chłopcy z tamtych lat i delikatne, kobiece dziewczyny?? 
Na dokładkę ich ubrania, to była "Francja elegancja". Te garnitury- szerokie spodnie i długie marynary, pachnący, ogoleni, chude krawaty albo skórzane "zestawy"- spodnie z kurtka i elegancką bluzką lub koszulą.
A dziewczyny ubrane ze świeżym, lekkim, kobiecym lukiem. Ale szalone!

W zamian za to mamy mało miłości, mało sympati (modny stał się nowy wyraz "hejt", który odzwierciedla człowieka dzisiejszej kultury- to znaczy jej braku), młodych nie kontaktowych ludzi siedzących z nosem w telefonie czy komputerze (gdzie oni poznadzą swoich przyszłych partnerów życiowych?!). Musimy uważać nawet na to co jemy (albo mięso nafaszerowane g@wnem albo wegetariańskie produkty nafaszerowane syfem!!). 
Komu przeszkadzał dobry chleb ze zdrowej mąki, zdrowe mleko od krówki, jajka od dziobiących sobie kurek (a nie spędzających całe życie w klatce- dramat😭), zdrowy cukier- używany z umiarem i było mniej cukru w cukrze, pyszna prawdziwa Wedlowska czekolada z prawdziwej czekolady, doskonałe dobre wino (a nie z bielinką białe wina lub zlewki z chemią, że aż świecisz po jego wypiciu)? 
Komu przeszkadzała oranżada w szklanych butelkach czy soki-a nie w chorobotwórczych plastikach czy kartonach, czy "zdrowe" soki z konserwantami, które wiemy czym grożą- na pewno nie zdrowiem? 
Serwuje nam się syfiastą wodę do picia, w której przemyca sie różne rzeczy, serwuje nam się plastiki i folie wszędzie (a nam się każe żyć "eko"- serio??). Często mam wrażenie, że stoje przed wyborem mniejszego zła- a nie mam  wyboru "dobre czy złe".

Nie wspomnę o budowaniu domów ze szkodliwych materiałów (a kosztują setki lub miliony), o meblach z toksycznych płyt, słuchawkach bezprzewodowych grzebiących nam w mózgu, ogólnie o elektronice dzisiejszych czasów, która szkodzi na oczy, mózg, serce itp., o tym że trzeba wyłączać wi-fi na telefon i wszystkie urządzenia powinny być wyłączane na noc. O wieżach "G" na dachach budynków mieszkalnych (gdzie ludzie nagminnie chorują na co się da, bo mieszkają w polu magnetycznym i tracą odporność - ale sami twierdzą, że to nie przez to...😳).

Zapominamy o spacerach (TV lepsza), zapominamy o Naturze (apteczne świństwa działają szybciej), zapominamy o spotkaniach towarzyskich- dawnych imieninach czy urodzinach (lepsze filmiki na masakrycznie prymitywnym i totalnie inwigilowanym Tik- Toku- to tylko przykład, bo jest wiele innych wymówek...). Zapominamy o tym, jak fajnie być miłym, jak fajnie jest kogoś przytulić czy w realu z kimś pogadać. Na dokładkę stworzono nam taki system, w którym dzieją się rzeczy poza naszą kontrolą- to jest właśnie "matrix". I mamy coraz mniej czasu dla bliskich.
Cena dzisiejszej tzw. cywilizacji"? 
Liczy się pieniądz- a nie człowiek. A na dokładkę odnoszę wrażenie, że dzisiejszym światem rządza psychole, którzy się świetnie nami bawią. 
I wiecie co moi mili, gdzie Babcia z Piekła Rodem ma tą cywilizację, w ...👀? No właśnie... 
Chętnie wrócę do telefonu na kabel, bombek szklanych, ksiażek z biblioteki i encyklopedii, wody ze studni, większego kontaktu i poszanowania Matki Ziemi, pieców kaflowych i wielu innych rzeczy z tamtych czasów. Zwróćcie mi moje życie bez srajfonika, laptopika, emaili, internecika, wież "G"....

Ja oczywiście nie generalizuje pewnych rzeczy w swoich opiniach, ale niestety są to moje obserwacje- siebie samej i swojej rodziny, przyjaciół i znajomych i tego co nas otacza...
 
Niewinne nasze marzenia przeobraziły się w winne życie😞
Ale dane mi było żyć we wspaniałych szalonych latach '80 - i za to jestem bardzo wdzięczna!
🠋
Aniołki Charliego lat '80tych.


Przypisy i przepisy

Z CYKLU, ŻYJ BARDZIEJ NATURALNIE

Dezodorant własnej roboty.

Temat dotyczy nie tylko kobiet, temat dotyczy obu płci. 

Nie wiem czy państwo wiedzą, że prawie wszystkie dezodoranty komercyjne, zawierają sole glinu (w postaci chlorohydratu aluminium...), który owszem, hamuje wydzielanie potu, ale niestety przenika wgłąb naszego ciała. Ostatnie badania łączą go z nowotworem (najczęściej rak piersi u obu płci), Alzheimerem i innymi problemami zdrowotnymi.


Nie tylko taki "kwiatek" znajdziemy w dezodorantach (czy w sztywcie, czy w sprayu).

Są różnego rodzaju środki konserwujące, stabilizatory i parabeny (sodium, potassium, methylparaben i inne). Oczywiście wszystko to, jest dopuszczone przez przepisy Rozporządzenia Parlamentu Europejskiego i Rady (!!).

Otóż moi drodzy państwo, przenikając do organizmu, parabeny zaczynają naśladować pracę estrogenu (hormon żeński), destabilizując przez to pracę układu hormonalnego.

Poza tym, wstrzymywanie wydzielania potu jest fatalne w skutkach- z potem, nasz organizm wydziela toksyny.

Czytajmy etykiety, kupujmy z małych prywatnych manufaktur, z firm które produkują bezpieczny produkt (firma Forever)- albo zróbmy sami🤷🏻‍♀️.

Robię sam- wiem co mam.

To jest dezodorant, nie antyperspirant (który hamuje wydzielanie potu, przez co nie oczyszczamy się z toksyn).

Sztyft:

*6-8 łyżek oleju kokosowego*¼ szklanki sody oczyszczanej*¼ szklanki mąki ziemniaczanej*w wersji pachnącej dodać ok 15-20 kropli ulubionego olejku (naturalnego, dodam)*

Połączyć sode z mąką, powoli dodawać olej kokosowy, przy jednoczesnym zgniataniu np. widelcem, potem użyć blendera, konsystencja powinna być jak w sztyfcie, jeśli struktura jest za mokra- dodać mąki, przełożyć do pojemnika po starym sztyfcie. Trwałość jest 3-4 miesiące, w lecie powinien iść do lodówki.


Ja preferuje spray (ale robię też "sztyft")  i mój przepis jest prosty.

*szklanka przegotowanej wody (można pół na pół z sokiem z aloesu)*¼ łyżeczki sody oczyszczonej (najlepiej z certyfikatem)*15 kropli olejku z lawendy (oczywiście możecie użyć innego olejku)*wymieszać* przelać do butelki z atomizatorem*

I już. Na zdrowie!

(O mammografii można też posłuchać m.in. B. Kazany na YouTube)


URYNOTERAPIA 

🎲Praktyka medycyny niekonwecjonalnej, acz bardzo kontrowersyjna praktyka.

Jest metodą wewnętrzną i zewnętrzną.

🎲Ogólnie co trzeba wiedzieć w 1szym odruchu wspomagania organizmu- to to, czym mamy go wspomagać. Dlatego każdy jeden produkt, który jest nam dany jako właśnie ten "wspomagacz"- powinien być przez nas skontrolowany! 

🎲Gwarantuję Wam, że większość takich rzeczy, byłaby odrzucona jakbyście zapoznali się z efektami ubocznymi czy opiniami.

Ktoś tu zapomniał, że internet jest jak kij- i ma dwa końce. I tam możemy to posprawdzać. 

🎲A więc zacznijmy od tego, co to jest mocz.

Mocz, to nic innego proszę państwa, jak państwa krew- przefiltrowana w kłębuszkach 

nerkowych.

Uryna (zdrowa) wydalana, nie zawiera bakterii i wirusów. W jego składzie znajdują się m.in. składniki mineralne, witaminy i przeciwciała(Twoje przeciwciała dodajmy).

🎲Praktyka leczenia moczem, znana jest podobno od tysięcy lat. W moczu, składnikiem leczniczym jest mocznik. On działa*antyseptycznie*moczopędnie (przy piciu moczu na zapalenia w organiźmie)*przeciwbakteryjne*przeciwwirusowo*dostarcza organizmowi azotowe produkty przemiany materii*

🎲Picie moczu, można praktykować profilaktycznie lub przy wszelkiego rodzaju choróbstwa i dolegliwości. A szczegółowa metodyka i czas trwania urynoterapii- zależą od schorzeń.  No i oprócz tego, należy pokonać opory przed wypiciem moczu.   🎲Wspomaga zdrowie przy:

*wrzodach*stanach zapalnych skóry*astmie*tarczycy*chorobach dziąseł*stabilizacji cukru*przy zapaleniu gardła i innych stanach zapalnych*umacnia układ odpornościowy wprowadzając do Twojego organizmu Twoje przeciwciała- a nie te, stworzone w laboratorium.

Twój mocz zawiera wszelkie info o Tobie- kim jesteś, czego potrzebujesz.

🎲Stary szaman indiański mówił: "mocz zbierz od połowy strumienia (najlepszy z rana) do szklanki, przykryj bawełną, odstaw do ciemnego i zimnego miejsca na 3 dni". Teraz jest gotowy do użycia zewnętrznego (trzymać do 10 dni), np. na chore nerki czy miejsca z bólem. 

🎲Wchodząc głębiej, kompresy te mogą być używane w miejscach gdzie limfa jest zablokowana- mogą usunąć toksyny i zatory.

Okłady można robić na wszystkie zmiany skórne, bo każda część ciała dobrze na nie reaguje (przy opuchliznach, stanach zapalnych np. przy zapaleniu płuc).Ludzie stosują go też do irygacji nosa, przemywania oczu, oczyszczania zatok, przy bólach uszu, poprawia jakość włosa. 

🎲Stary szaman przypomniał, że w czasie wojen kiedy zabrakło materiałów opatrunkowych, żołnierze sikali na jakieś rzeczy i tym okładali swoje rany.

Pamiętam, że małym dzieciom, afty pocierało się ich zasiusianą pieluszką. 

W podgrzany moczu, babcie moczyły opuchnięte stopy, czy stopy z chorą skórą.

🎲Nie ma badań naukowych o skuteczności tej terapii. Wiadomo o tych rzeczach z praktyki.. Ale, może Stary szaman indiański miał rację? 

Jeśli interesuje Was ten temat- to go trzeba zgłębić.

Niech mocz...o przepraszam- niech moc będzie z nami!☺


Pamiętajmy, że wszystko może być lekiem💓 ale i trucizną☠.

*artykuł ma charakter wyłącznie informacyjny*



MĘCZĄCY KASZEL? CHRYPA? NIE MOŻESZ MÓWIĆ? 

🤒Syrop z goździków

*10 goździków, laska cynamonu, pół szklanki miodu (podgrzać jeśli jest skrystalizowany), wymieszaj, odstaw na 48h, możemy również rozetrzeć w moździerzu goździki przed wrzuceniem do miodu

🤒wersja szybsza 

*10 goździków, szklanka wody, gotować powoli przez 15 minut, po wystygnięciu dodać do ⅓ szklanki miodu, zetrzeć gałkę muszkatołową, gotowe po 1h.

Obydwa syropy pić 2- 3 razy dziennie. Można również dodawać profilaktycznie do herbaty.

O mocy goździków możemy poczytać tu⬇️⬇️⬇️

https://babciazpieklarodem.blogspot.com/2021/12/55choinkowa-szyszka-iszyszynka.html

I tu⬇️⬇️⬇️

https://babciazpieklarodem.blogspot.com/2022/12/75bedziecie-zdziwieni.html

🤒Czarodziejskie mleczko

*do mleka (u mnie wersja roślinna) dodajemy łyżeczkę kurkumy, cynamonu i imbiru, 5 ziaren pieprzu czarnego, jeden zgnieciony ząbek czosnku, trochę masła, zostawiamy na pół godziny, pijemy dobrze podgrzane (opcjonalnie dodajemy miód).

Na zdrowie!!

W zakładkach (strona główna) mojego bloga, można znaleźć herbatki zimowe BzPR, zapewniam że są smaczne i uodparniające!!


PROSO- czyli, dlaczego kasza jaglana?

🍚Kasza stara jak świat (można powiedzieć) a  i odeszła w zapomnienie do lamusa.


Proso to zboże. A jego ziarno ma liczne właściwości i wartości odżywcze. Jest to zboże bezglutenowe. Kasza ta, jest *lekkostrawna*bogata w krzemionki (ładne włosy*paznokcie*skóra*pomaga przemianie materii*zapobiega odwapnianiu się kości), *wspiera układ immunologiczny*łagodna dla wątroby*działa zasadotwórczo (odkwasza organizm- więcej energii,lepsze samopoczucie, uśmiech).

🍚Kasza jaglana jest swoistą miotełką- oczyszcza jelita ze złogów (czyt. toksyny) naturalnie. W okresie przeziębień, usuwa nadwyżkę śluzu w organiźmie- osusza go. A dzięki dużej ilości minerałów i witamin jaką posiada, wspiera naszą immunologię.

Jej odczyn zasadowy, pomaga nam odzyskać dobre samopoczucie.

🍚Kasza jaglana to cenny produkt spożywczy, który dzięki naturalnym właściwościom, zastąpi nawet suplementy diety i leki. 

Ale żeby spożywanie prosa przynosiło efekty, należy je jeść regularnie.

Dodawana jest do deserów, sałatek, zup, sosów i jako uzupełnienie dań mięsnych.

Smacznego!!

A tu przepis na kapuśniak z prosem.

 

ZUPA Z KISZONĄ KAPUSTĄ i kaszą jaglaną


🥣Zapewne kapuśniak to zupa bardzo znana. To jest moja wersja autorska (choć kiedyś czymś zainspirowana) i uważam, że jest to wersja kapuśniaku, najlepsza jaką jadłam. Zupa jest wegetariańska- aczkolwiek opcjonalnie można ją zrobić na mięsie. 

🥣Do garnka ścieram marchewkę, wkładam kawałek selera, pietruszkę, liście laurowe, lubczyk, wstawiam, dodaje sól. Do innego garnka idzie masło klarowane, pokrojona w kostkę cebula, zarumienić. Dodaje łyżeczkę majeranku, tymianku, kminek (nie kumin!), pokrojony ząbek czosnku i 3-4 łyżki kaszy jaglanej- podsmażam razem ok. 10-15 minut na wolnym ogniu, dodaje do rosołu, do tego wrzucam dwa pokrojone w kostkę ziemniaki. 

Kiedy ziemniaki są miękkawe, dorzucam pokrojoną kapustę kiszoną i gotuję na półmiękko. Wyłączam.


Na koniec dodaje łyżeczkę mielonego imbiru i dwie łyżki extra virgin olive oil, natkę i koper.

Kiszonki to nasze naturalne probiotyki a o tej porze roku są wręcz konieczne.

Poczytajmy o ich cudownych właściwościach w tym artykule⬇️⬇️⬇️

https://babciazpieklarodem.blogspot.com/2021/04/alleluja-bracia-i-siostry.html

Kasza jaglana nie znalazła się tam przypadkowo.



SÓL ZIEMI NASZEJ


Sole, zazwyczaj mają budowę jonową i tworzą się często w kryształy (ułożone w sposób nie przypadkowy kationy i aniony). To kopalina.

Sól powstaje w warunkach suchego i gorącego klimatu. To ewaporacja- paruje woda z płytkich mórz (lagun, jezior).

Taki proces zachodzi w zbiornikach wodnych, które zostały odcięte od oceanu czy przestały być zasilanie przez rzeki.

Proces powstania soli w naszej rodzimej kopalni, w Wieliczce, sięgał od 200- 600 tysięcy lat.

Mnie ogólnie zawsze ciekawiło, jak powstaje sól?? 

Woda, która padała na skały, rozpuszczała zawarte w nich minerały, gdzie większość stanowiły chlor i sód- chlorek sodu, czyli dobrze znana nam sól kuchenna.

Wraz z ociepleniem klimatu na przestrzeni setek tysięcy lat (i człowieków wtedy nie było, więc człowiek z tym procesem nigdy nie miał nic wspólnego- więc nie dajmy się wkręcać...), woda wyparowała a zostały minerały (m.in. sól ).

Tak oto, mamy bardzo ważny dla naszych organizmów minerał. Sól to nasz przyjaciel!

Kiedy to odkryłam, w moim domu jest dużo różnej soli- ale używanej z umiarem, jeśli chodzi o spożywanie. 

[naliczyłam dziesięć rodzai🤭, w tym mojej roboty Kłodawska z lawendą- świetna do sałatek a i fajna jest do kąpieli lawenda z gruba solą]

Sól używamy nie tylko do produktów do spożywania, ale też do*kąpieli*sprzątania* pielęgnowania*oczyszczania*oświetlenia* uzdrawiania- wspomagania*

Poznajmy jej zalety w specjalnym artykule "Co wspólnego ma sól z pępkiem"- a przy okazji poznacie też zalety naszego pępka, który nie tylko potrzebny jest nam przy urodzeniu.

Zapraszam ⬇️⬇️⬇️

https://babciazpieklarodem.blogspot.com/2021/11/53-co-wspolnego-ma-sol-z-pepkiem.html


ROSÓŁ NA BOGATO


  

Ponieważ suplementacja kolagenem w tabletkach czy syropach jest wątpliwa czy współdziała z naszym organizmem (praktycznie nie ma badań, które to potwierdzają), ten rosół "na bogato" uważany jest jako najbardziej zbliżony do naszego kolagenu.

Ma również wiele innych wspaniałych właściwości. A jak się go robi, możecie poczytać tu⬇️⬇️

https://babciazpieklarodem.blogspot.com/2023/03/79-sekretne-zycie-swierszczy-part-i.html


A tu jeszcze coś innego, co pobudza nasz własny organizm do produkcji naszego własnego kagenu- na przykład bioelektroda X49 albo stymulacja nanoplastra Carnosine (który pobudza do pracy naszą karnozynę). Tu jest wszystko opisane⬇️⬇️

https://babciazpieklarodem.blogspot.com/2023/10/90na-fali-naszego-zycia-lifewave.html

A tu link do ewentualnego zakupu- chcesz więcej wiedzieć, skontaktuj się ze mną 😊.

https://lifewave.com/1906514

GOŹDZIKI



Taka pora roku, że trzeba przypomnieć o ich właściwościach.

Może zacznę od takich mniej popularnych.

●Goździki wnikają w głąb skóry oczyszczając przy tym cere z toksyn i wnikając z drogocennymi składnikami- zatrzymując efekty starzenia. Docenią go również właściciele sińców pod oczami, ponieważ poprawia krążenie krwi.

●Główną zaletą jednak jest to, że goździki działają przeciwzapalnie, przeciwbólowo, odkażająco.

●Świetnie się sprawdza olejek z goździków, nie tylko jako walor aromaterapii- ale też jako środek przeciwbólowy (w stomatologii, ale też możemy stosować sami w razie bólu zęba). Ja sama użytkuję od lat jako płyn do płukania ust- robię sama. W płynach, które są w sprzedaży znajduje się wiele niewskazanych dla naszej jamy ustnej i zębów, substancji (np. alkohol, fluor, sodium...). Pozbywamy się dodatkowo-i skutecznie- nieprzyjemnego zapachu.

●Jako aromaterapia, poprawia nawet stan umysłu, rozluźnia ciało, łagodzi napięcie, redukuje stres. Kąpiel jest rozgrzewająca i odświeżającą. 

●Możemy również wmasować kilka kropel w skronie, jeśli boli nas głowa. Olejek wmasowany w skronie obniża ciśnienie.


PRZEZIĘBIENIE- odporność 

Posiadają wiele minerałów i witamin, które pomagają nam w zwiększaniu odporności i przy przeziębieniach. Wtedy, możemy organizm wspomóc herbatkami.

Ja parzę w szklance 350ml:

•2 małe łyż. goździków 

•3 drobne laski cynamonu

•pół gwiazdki anyżu

•rozłupany czarny kardamon

•liść laurowy (opcjonalnie)

Zalewam gorącą wodą, wlewam do termosu i uzupełniam.

Po 20 min., wlewam herbatę do szklanki (najlepiej z podwójnym szkłem, bo zachowuje długo ciepło), do szklanki daje plaster cytryny (jeszcze lepiej dżem z pigwy), pół plastra pomarańczy i grejpfruta.

Jeśli lekko ostygnie, możemy osłodzić miodem.

Pomaga na gardło, kaszel (w tym astmatyczny), napar- inhalacyjny pomaga na zatoki i katar, bóle stawów i wiele wiele innych rzeczy.

[o goździkach możesz poczytać w 55 odcinku bloga BzPR, a o miodzie odcinek 8]


RÓWNO 40 LAT TEMU....

Równo 40 lat temu, przeżyłam cudowną przygodę- pierwsze po 25ciu latach wybory Miss Polonia. 

Mnie udało się zdobyć tytuł Miss Ekspressu Wieczornego.

Cudowna zabawa, ze wspaniałymi wspomnieniami- i dzięki której spełniały się moje marzenia. 


No ale cóż, wobec życia które ma swoje plany do naszej osoby- to nasze własne plany mocy nie mają😅.

I właśnie w tym momencie, okrągłej liczbie "40 lat temu"- miałam wywiad z @kobietologia na YouTube. 

Oprócz tego, warto jest zajrzeć na profil Katarzyny, ktora podejmuje na swoim kanale ważne i (praktycznie mówiąc) kontrowersyjno- ciężkie tematy, dotyczące kobiet.

Ona też, odkopała te dwa pierwsze zdjęcia z roku 1983 (z gazety szczecińskiej ). Trzecie przesłał mi 5 lat temu kolega.

A jeżeli chcecie poznać historię tej- nie spełna- 19letniej dziewczynie, zobaczyć więcej zdjęć, to zajrzyjcie na jej bloga (czyli mój 😁) i przeczytajcie odcinek właśnie o tym💙.

https://babciazpieklarodem.blogspot.com/2020/06/odcinek-specjalny.html


JERUSALEM ARTICHOKE- karczoch jerozolimski

🍠W 2017 roku, w ponad 50 jerozoliskich restauracjach (barach, kawiarniach), odbył się festiwal kulinarny skupiony wokół jednego składnika- karczocha jerozolimskiego.


Niektóre dania proponowane na festiwalu, królują w menu do dziś! 

🍠Ale bulwa ta, nie była ani karczochem ani nie pochodziła z Jerozolimy.

Orginalna jej (włoska) nazwa to "girasole artichoka"- czyli słonecznik bulwiasty,  a zwana jest również "gruszką ziemną" a nam znana jest jako topinambur.

🍠Mało znane warzywo, goszczone wciąż za mało na naszych stołach. Topinambur, jest wartościowym zamiennikiem ziemniaka (w którym nie ma nic złego i jest równie wartościowy dla nas- do momentu, w którym go nie zalejemy tluszczem:) ale nie tylko. 

Może być jedzony gotowany i surowy. 

🍠Bulwy jego poza weglowodanami, białkiem i znakomitymi ilościami tłuszczu, zawierają skladniki mineralne witaminy. 

🍠Ważnym bardzo składnikiem, który tam występuje jest potas, a następna "wisienka"- to inulina.

🍠Ponadto*wapń*żelazo*magnez*fosfor*sód"cynk*miedź*mangan*selen*niacyna*wit. C i E*B-karoten*błonnik*

Właściwości prozdrowotne*stany przedcukrzycowe*układ krążenia*niewydolność nerek*zapobiega rozwojowi biegunek*rozwojowi choroby nowotworowej*polipom*owrzodzeniom*zapaleniu jelita grubego*wspiera układ nerwowy*obniża stres*poprawia koncentracje*oczyszcza organizm*

🍠Bulwy szorujemy, nie obieramy. Można je piec czy gotować, a także ścierać do sałatek, czy po prostu zjeść jak rzepę. Można też kisić i robić z niego kawę.

 

KAWA Z topinamburu

Topinambur możemy sami przygotować- wyszorowaną bulwę kroimy w plastry, nieobieramy, układamy na papierze i do piekarnika. Mielimy dopiero, przed zaparzeniem.

Ja lubię mieszać ze zmielonym korzeniem mniszka lekarskiego. 

💜jedną łyżeczkę zmielonego korzenia mnieszka i jedna topinambura na 1.5 szklanki wody i do garnka, gotujemy 2-3 minuty, odstawiamy na 5-10, mamy dwie porcje kawy, następnie przelewamy do filiżanek. Ja, do goracego napoju- jeszcze w garnku- dodaje zmielone goździki, kardamon, cynamon- wszystko tzw. szczyptę, świeżo startą gałkę. Potem dolewam mleka roślinnego (chętnie kokosowego).

I już. 

KISZONY TOPINAMBUR

Nie muszę chyba dodawać, że właściwości tegoż warzywa niesamowicie wzrastają wraz z kiszeniem. W swojej bulwie posiada on pewiem zasób probiotyków, który po kiszeniu mega wzrasta.

💛potrzebujemy oprócz topinamburu główkę czosnku, solanke (na litr wody 1 łyżka soli kamiennej niejodowanej ), koper z kwiatostanami, kilka liści laurowych.

Do czystych słoików i wyparzonych, wkładamy gałązkę kopru, umytą bulwę wciskać dość ciasno i jeden duży ząbek czosnku, zalewamy solanką, możemy dodać łyżkę wody z kiszonych ogórów, pozostawić na kilka dni w temperaturze pokojowej, po czym możemy już jeść.

Sa wspaniałe do kanapek, do sałatek, do surówek- ale też do zup i sosów. 

Bon appetit!!


CO TO JEST OXYMEL

Jeśli się zastanawiasz co zrobić, żeby nie chorować- to polecam oxymel.


Jeśli chcesz pozbyć się kataru- oxymel.

Kaszel, chrypka, coś mnie łapie- oxymel.

Posiada on fantastyczne właściwości prozdrowotne, jest naturalnym antybiotykiem, stanowi naturalne wsparcie odporności, jest bogaty źródłem witamin i minerałów i świetnie radzi sobie z sezonowymi niedomaganiami i nie tylko z nimi.

Nazywamy go m.in. "ognistym cydrem", "pikantnym syropem" a ja go nazywam po prostu cudownym zajzajerem😁.

Jest bardzo ceniony i znany w społeczności zielarzy, naturopatów, niektórych lekarzy czy po prostu wielbicieli ziół. 

A co takiego posiada w swoim składzie?

Tradycyjny oxymel posiada w sobie macerowane warzywa i zioła, ocet jabłkowy, miód, korzeń imbiru, pieprz, czosnek, cebula, papryczki...

Oczywiście można sobie wybrać składniki, ale zawsze musi być smak zajzajeru!!🥴

Mogą się tam też znajdować cytryny, pomarańcze, dzika róża, kwiat czarnego bzu, mniszek lekarski, aronia, maliny, pieprz, tymianek, pokrzywa, cynamon, rozmaryn....

Do wyboru i do koloru i co się chce!!

I tu mogę powiedzieć- na zdrowie!!


PRZEPISIKI NA SMAKOŁYKI

MODRA SAŁATKA

Kapustę trę na tarce, w międzyczasie na patelni robimy jarmuż (masło klarowane, czosnek, przyprawy, woda), kapustę solimy, trochę limonki, natka pokrojona, starte małe jabluszko, oliwa, kukurydza. Odcedzamy jarmuż i mieszamy wszystko.

Więcej przepisów jest na blogu, w zakładkach "Przepisiki na smakołyki".


MODRA SAŁATKA II

*ścieramy na tarce marchew i kapustę, jabłko*prażone pestki dyni i słonecznika*
Dressing
*łyżeczka masła orzechowego*1-2 łyżeczki ulubionej musztardy*łyżeczka płynnego miodu ( lub opcjonalnie więcej*łyżka (lub więcej) oleju*wszystko porządnie wymieszać* 

I to by było na tyle, wdzięczna za to że znajdziecie w tym czasie moment na przeczytanie mojego bloga.

A ogólnie....

🌎RAPORT BLOGOWY🌏


🌎I co tu się wydarzyło w moim blogtroter??!!!!

Przekroczył 40.000 otwarć!!!! 🎂🍾🥂

Okrąglutkie, duże DZIĘKUJĘ dla moich czytelników!!!!

🌍Ale gdzie Polacy wędrują razem z moim blogiem??!

🌏Australia, Singapur, Indie, Egipt, Meksyk, Argentyna, indonezja,....- oprócz regularnej Europy, USA, czy Anglii oczywiście 🌐

Ja bardzo, bardzo Wam DZIĘKUJĘ i zapraszam po więcej (a kolejny odcinek w przygotowaniu!!).

Kłaniam się nisko, czapki z głów dla Was‼️

Wasza, BzPR 🥳💜🤶









Komentarze

  1. O tak! Młodość naszego pokolenia była barwna i ciekawa choć przypadła na trudne czasy. Ale każdy czas w życiu może być dobry tylko trzeba lubić ludzi, być pozytywnie nastawiony do świata i kierować się zdrowym rozsądkiem. Emigracja owszem bywa trudna ale wielu ludziom dała to czego po niej oczekiwali. Znam wielu zadowolonych że swojego losu emigrantów. Sama wybrałam emigrację mam nadzieję, na zawsze!. Ula

    OdpowiedzUsuń
  2. zapewne wielu z nas, emigrantów, jest zadowolonych- niestety statystycznie i to naprawdę duży procent, wielu z nas tego żałuje.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Blog dla kobiet 40+

Zastanawiasz się, jak zadbać o ciało i ducha po czterdziestce? Chcesz wiedzieć, jak być szczęśliwą, atrakcyjną i spełnioną kobietą, w pełni świadomą swojej wartości? Babcia z piekła rodem to jedyny w swoim rodzaju blog, który został stworzony specjalnie dla kobiet 40+ oraz wszystkich tych pań, które pragną cieszyć się życiem w każdym wieku. Znajdziesz w nim odpowiedzi na wiele nurtujących Cię pytań, nie tylko tych związanych z tematyką urody oraz wizerunku. Czeka tu na Ciebie mnóstwo interesujących przepisów kulinarnych, wskazówek dotyczących naturalnej pielęgnacji ciała, a także wartościowych porad z zakresu zdrowego trybu życia i dbania o siebie. Ten wyjątkowy serwis poradnikowy dla kobiet doda Ci motywacji do działania na każdy dzień, ułatwi zmianę niewłaściwych nawyków i sprawi, że na nowo spojrzysz na otaczającą Cię rzeczywistość. Dzięki niemu znajdziesz sens egzystencji i nauczysz się cieszyć codziennością, kiedy wszystkie dni wyglądają tak samo.

Babcia z piekła rodem – to miejsce dla każdej z nas!

Chcesz wprowadzić jakieś zmiany w swoim dotychczasowym życiu? Szukasz inspiracji i pozytywnej energii, które pozwolą Ci w końcu odnaleźć Twoją prawdziwą pasję? Babcia z piekła rodem to blog tworzony przez energetyczną artystkę, która doskonale wie, jak poradzić sobie z upływającym czasem, by zachować młody umysł, ciało i ducha. Jeszcze kilka lat temu kobiety po czterdziestce były praktycznie niezauważane. A przecież one też pracują, wychowują dzieci i pragną jak najlepiej czuć się w swojej własnej skórze. Jeśli Ty też tak uważasz – koniecznie dołącz do nas i bądź szczęśliwa bez względu na metrykę! Miłej lektury!

Blog lifestylowy dla kobiet